Temat: Tiry na Tory
Sebastian Świniarski:
Dorota - oczywistym jest to, że konteneryzacja przewozów jest świetnym rozwiązaniem. Szczególnie w relacjach na wschód. Ale przekonaj firmy o racjonalności wykorzystania tego rodzaju technologii.
Jest jeden sposób przekonania firm przewozowych do tej technologii - musi być ona tańsza niż transport drogowy i równie przewidywalna czasowo co on.
Nie może być tak jak mamy teraz: gwarantowany czas przejazdu 48-72 godzin. To ma być 48 +/- 2 godziny i zawsze tak, aby zdążyć przed obsługą bocznicy, na której kontenery mają być przeładowywane na samochody. I do tego szybka informacja, jeśli są jakieś opóźnienia i rzetelne określenie na kiedy skład przyjedzie.
Problemem transportu kolejowego (poza wysoką ceną) nie jest dłuższy czas przejazdu (chociaż u nas też - bo jest stanowczo za długi jak na odległości) tylko nieprzewidywalność jego trwania.
Raz wagon od A do B jedzie 23 godziny a raz 50 godzin, bo do minimalnego brutta zabrakło 1/2 wagonu i pociąg odwołano.
A jak odwołano, to lokomotywa, która go miała ciągnąc nie dojedzie do X, gdzie miała być podpięta pod inny pociąg. A w X nie ma zapasowej lokomotywy, bo została wysłana na "gwałtu-rety" do Y na zamianę za inną, która akurat rozkraczyła się na rozjeździe i zablokowała pół stacji rozrządowej. Oczywiście pociąg z X też odwołany i w związku z tym w F zabrakło loka z X i trzeba czekać na zastępczą z G, a jest problem, bo trasa uczęszczana i PLK nie ma gdzie wcisnąć luzaka. I tak to z powodu brakującego pół wagonu sypie się obieg lokomotyw w 1/4 Polski.
Jak pociągi odwołane to klient się wścieka i następnym razem zamawia ciężarówki. Jak zamawia ciężarówki, to jeszcze bardziej brakuje brutta i w następnym RRJ wycina się pociągi, bo za mało wagonów. Jak klient jeszcze coś koleją wozi, to wagon zdany z bocznicy czeka na stacji 3 dni na pociąg, który kiedyś jeździł codziennie. Jak wagon stoi, to przedłuża się jego obieg - to znaczy, że w ciągu miesiąca będzie podstawiony pod załadunek 3 a nie 4 razy = mniej zarobi. Żeby zarabiał jak poprzednio - podnosi się ceny. Jak się podnosi ceny to klient przesiada się w 100% na ciężarówki a stację można zamknąć, bo był to na niej jedyny ładujący klient.
Więc dopóki ktoś nie zacznie myśleć kompleksowo, że odwołanie pociągu jest tylko pozorną oszczędnością zarówno w krótkiej jak i w długiej perspektywie czasowej - to nasza kolej nigdy nie wyjdzie z dołka i nie będzie konkurencją albo chociaż równorzędną alternatywą dla transportu samochodowego.
[edit]: literówki
Dorota K. edytował(a) ten post dnia 23.01.10 o godzinie 19:03