Temat: Szerokie tory
Mieszko Pająk:
Proszę czytać ze zrozumieniem.
Takie uwagi lepiej zostawiać dla siebie bo nie podnoszą poziomu dyskusji.
Udzieliłem odpowiedzi, że najlepszy obiektywnie mówiąc jest system oparty o stosowane w praktyce miary lokalne.
Nie wynika to jasno z Twojej wypowiedzi. Poza tym jest to teza co najmniej dyskusyjna, czego dowodem są dzisiejsze kłopoty właśnie z przeładunkiem towarów, przeosiowywaniem wagonów, że pozostanę tylko w branży kolejowej.
Ja nie odpowiadałem na pytanie, skądsię wzięły różnice w szerokości torów pomiędzy krajami i regionami.
Nawet jeśli nie było to Twoją intencją, to tak właśnie to odczytałam.
Rozstawów szyn stosowano i stosuje się mnóstwo w kolejnictwie i to nie tylko dla tego, co normalny śmiertelnik uznaje za linię kolejową (chociażby kolejki górnicze i rolne, tramwaje, koleje przemysłowe specjalnego przeznaczenia itp. itd.).
Jak byś zerknął do mojego profilu, to byś wiedział, że moja wiedza o kolei wykracza daleko poza to co "normalny śmiertelnik" wie na jej temat.
Co do maszyn liczących: jak przeczytałaś we wzmiankowanych przez siebie artykułach z wikipedii, paskalina jedynie dodawała i odejmowała (tak więc jej praktyczna przydatność dla inżyniera była znikoma - po co maszyna, kiedy można policzyć słupek na papierze, a resztę obliczeń trzeba wykonać na piechotę),
Myśląc na tej zasadzie, to i komputery nie są do niczego potrzebne, bo wszystko co liczą można też wyliczyć na papierze. Skoro tej pascaliny powstało 50 egzemplarzy, to jednak do czegoś się przydawała w praktyce.
a arytmometr wprowadzono do produkcji w roku 1851, a wtedy na świecie istniało już wiele linii kolejowych Tak więc podtrzymuję swoje zdanie - obiektywnie najlepszy jest ten system, który w praktyce jest najłatwiejszy do stosowania w warunkach lokalnych i daje najwięcej korzyści.
Czy jesteś pewien, że zamknięcie sieci transportowej w granicach lokalnych jest najlepszym rozwiązaniem? Czy przeładunek towaru na każdej granicy między państwami to jest to o co chodzi w transporcie i daje największe korzyći?
Twoja teza jest nie do obronienia. Ideą transportu jest przewiezienie dowolnego towaru od punktu A do punktu B jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem. Każda przeszkoda, która przedłuża czas i podnosi koszty jest zaprzeczeniem tej idei. Aby jakoś radzić sobie z tymi przeszkodami wymyślono kontenery, lokomotywy wielosystemowe, systemy przeosiowywania wagonów lub wymiany wózków.
Gdyby stosowanie wszędzie lokalnych miar było takie super i optymalne to po co tworzono by coś takiego jak wzorzec metra, który zresztą istniał zanim powstała kolej? Po co wprowadza się wszelkie ujednolicenia: miar, wtyczek, gwintów, napięcia, oznakowań, norm?
Różnice w rozstawie szyn wynikają z zastosowania nieujednoliconych miar w czasie kiedy powstawały pierwsze linie kolejowe - tak jak sam napisałeś. A takie a nie inne podejście do tematu wynikało w braku perspektywicznego myślenia w krajach bliskich terytorialnie ale dalekich mentalnie od Europy. Zauważ, że tylko kraje peryferyjne w Europie mają inny rozstaw szyn. Kraje, które stanowią "trzon" kontynentu mają rozstaw ten sam, co zasadniczo ułatwia przemieszczanie ludzi i towarów, a to się bezpośrednio przekłada na rozwój gospodarki.
Czy gdyby lokalne rozstawy szyn były takie optymalne i korzystne, to w USA w XIX w. zdecydowano by się na ujednolicenie rozstawu szyn między Północą i Południem po Wojnie Secesyjnej? Chyba nie.
A co do ujednolicania rozstawów szyn na całym świecie zgadzam się, że to bzdura. Rozstaw uniwersalny nie istnieje.
Oczywiście że mógłby istnieć. Ujednolicenia rozstawu szyn nie określiłabym bzdurą - raczej rzeczą mało prawdopodobną z powodu kosztów, co nie oznacza, że nie jest ona teoretycznie niewykonalna.
Mamy na to dowód w Bydgoszczy, gdzie zbudowano jedną z linii tramwajowych jako normalnotorową, by po pewnym czasie przekuć tor na metrowy używany na reszcie linii. Tak samo, czy będziemy przekuwać np. tor Maltanki w Poznaniu, skoro lokalnie przyjęty system sprawdza się?
Co innego jest transport szynowy używany z zasady lokalnie i z ograniczeniami technicznymi (innymi niż rozstaw szyn) uniemożliwiającymi połączenie z innymi lokalnie działającymi systemami transportu szynowego, a co innego jest transport szynowy z definicji przeznaczony do przemieszczania na duże odległości i poza granice lokalnego obszaru.
Zresztą nawet istnienie wielu różnych rozstawów szyn tramwajowych nie jest obojętne. Powoduje, że tabor szynowy jest generalnie droższy dla wszystkich, bo producenci muszą projektować różne wózki i pudła, aby dostosować je do parametrów linii. A wiadomo, że im mniej seryjna i bardziej zróżnicowana na typy produkcja, tym jest droższa.
Pytanie kluczowe dla całej dyskusji: kompatybilność - czy ma sens czy nie?