Temat: Kocia miłość...
Małgorzata Bazan:
Jakubie,
zżarł Ci kiedyś pasztet??? No zżarł??:))) Mój się częstuje, jak swoim:) Obojętne, czy z puszki, czy z pudełka:) Nie daj Boże, by zostawić kanapkę z pasztetem na stole:))
Buziaki
Gosiak:)
Hmmm... Jakubie :)
Ostatni raz (no, może niedokładnie tak, ale w niemal identyczny sposób) zwracał się do mnie mój profesor od języka polskiego w liceum :) Czy kot zżarł mi kiedyś pasztet ? Nie tyczyło się to wprawdzie pasztetu, ale rozumiem, że to raczej przykład. Oczywiście, że nie raz się tak zdarzyło i nigdy się na kiciaki nie gniewałem (nie mówiąc już o tym, że do głowy by mi nie przyszło, żeby podnieść na nie rękę, ale to może dlatego, że serce - szczególnie do wąsaczy mam większe, niż rozum :)). Niech najlepszym dowodem większego serca, niż rozumu będzie to, że nawet za daaawnych lat, będąc jeszcze dzieckiem potrafiłem niemal podnieść rękę na rodziców, jak chcieli uderzyć moje futrzaste stworzenie. Nie będę dodawał, że sam NIGDY na coś takiego się nie zdobyłem, cokolwiek by się nie zdarzyło, a że przez moje życie parę kocich serduch się przewinęło więc trochę tego było :) Nie raz sam, z własnej woli dzieliłem się z futrzastymi jedzeniem, więc o karaniu ich za to nawet mowy nie było. No, ale jak już napisałem serducho do zwierzaków (a futrzastych zwłaszcza) mam większe, niż rozum :)