Temat: Strachy w bajkach
Bajki braci Grimm są dla mnie fantastyczne, podzielam Katarzyno twoją sympatię do nich.
Zapodam tutaj fragmencik z "Tomcia Palucha" wydanego przez "I FVOLOTTI" - na początku pomyślałam - masakra!
"Pewnego dnia biedny leśnik wraz ze swoją żoną postanowili opuścić swoje dzieci w lesie, bowiem nie mieli już czym ich nakarmić. Paluszek był najmłodszym z braci... Braci błądzili wiele godzin po lesie, płakali, aż w końcu dostrzegli domek, z którego wyszła uprzejma pani i zaprosiła ich do środka. Ale uprzedziła też, że jej mąż jest Wilkołakiem, który może ich pożreć...." itd. Następnie Wilkołak goni dzieci po lesie, ale udaje im uciec....
W książeczce są też obrazki tego (faktycznie) straszliwego potwora.
Powiem wam tak, jak córeczka miała rok strasznie się bała tych obrazków i tej bajki, i książeczki. Miałam obiekcje czy powinnam jej ją czytać. Po kilku "czytaniach" zaprzyjaźniła się z Wilkołakiem a nawet zaczęła odgrywać jego rolę gdy bawiłyśmy się w berka. Co więcej polubiła wreszcie naszego Pana Ochroniarza (który swym fisis przypominał książkowego Wilkołaka i budził wśród dzieci na osiedlu prawdziwy postrach - pomimo tego, iż był przemiłym i uroczym facetem).
I wydaje mi się, że ten przykład odzwierciedla mój stosunek do tego typu bajek, które czytuję Anielce. Jest dzieckiem bardzo odważnym, z łatwością odróżniającym rzeczy dobre od złych, nie boi się burzy, czy grzmotów, wielkich kudłatych psów, wyjącego wilka i mężczyzny z okaleczoną twarzą. Wydaje mi się, że jest to właśnie zasługą bajek, w których zło jest tak samo ważnym elementem jak to co dobre i piękne. Nie można wciskać dziecku, że na świecie żyją tylko uczynne krasnoludki, wesołe pszczółki i motylki, które skaczą z kwiatka na kwiatek, a każda historia kończy się happy-endem. Większość z nas chce jedynie chronić swoje dzieci przed okrutnym światem, ale to my sami przenosimy swoje lęki na dzieci.
Co do duszków Katarzyno - pokazałam swojej córeczce i się uśmiała niesamowicie, potem ganiałyśmy po mieszkaniu i straszyłyśmy się nawzajem, brechtając się przy tym okrutnie.
dodam tylko, że córeczka ma 1,5 roku.
Dorota Stępień-Góra edytował(a) ten post dnia 27.05.08 o godzinie 13:38