Temat: Bitwa o Los Angeles
Jako fan "Solaris" mam obsesję na jakiekolwiek filmowe impresje w temacie kontaktu ludzkości z "Obcym".
Odnosząc się do wypowiedzi Pana Huberta - w jakimś sensie jest to film porządnie zrealizowany. Ma wyróżniki czyniące ten film profesjonalną produkcję hollywoodzką jak na one czasy - zdjęcia, montaż, uznani aktorzy, muzyka, która nie wypada z rytmu, są napisy końcowe, sprzęt wojskowy.
Ale tak bez wygłupów to mam strasznie mieszane uczucia. Raził mnie patos, błędy techniczne, brak dystansu, brak logiki w poczynaniach obcych (choć to można i uznać za zaletę), nie wiem czy zachowanie Amerykanów było logiczne, ale jeśli tak to nie rozumiem tej logiki :) Żeby nie spoilerować nie będę przytaczał przykładów, ale teksty w stylu "Zobaczmy co u dziewczynek" oraz "Jedliście już śniadanie" użyte w tych kontekstach, w których były użyte wywołują u mnie blyr@$&($9[...
Osobiście uważam, że ten film jest porażką i rozczarowuje, ale traktuję go za bardzo ważny punkt odniesienia. Dla tych, którzy postanowią za tę tematykę zabrać się w kinie jeszcze raz.
Zwiastun jest piękny, muzyka w nim wykorzystana intryguje. Jednakże... zwiastun jak nie z tego filmu, który miałem przyjemność oglądać w kinie. Przyjemność owszem, bo kocham kino w każdej postaci, ale liczę, że ktoś w tym temacie zrobi mi większą przyjemność niźli zrobiła to ustami obcym moja ulubienica Michelle Rodriguez ;)