konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Jakie są Pana/Pani oczekiwania finansowe?

To pytanie może wytrącić z równowagi. Jedni omijają wzrokiem rekrutera, drudzy długo się zastanawiają, a tylko nieliczni wprost podają wysokość wynagrodzenia. No właśnie, jesteśmy ciekawi, z jakimi reakcjami ze strony osoby rekrutującej spotkaliście się, odpowiadając na to trudne pytanie… Od czego uzależniacie swoje oczekiwania finansowe?

Zapraszamy do dyskusji i wypełnienia ankiety na naszej stronie KarierawFinansach.pl - TUTAJ

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

kurcze, moje oczekiwania sa takie ze bylbym wdzieczny gdyby ktos laskawie zdecydowal sie mnie zatrudnic. i co mi z oczekiwan finansowych, jesli jestem odrzucany z 90% rekrutacji za brak wystarczajacego doswiadczenia, albo zbyt duze doswiadczenie (w sytuacji gdy chce zmienic profil kariery i odpowiadam na ogloszenia dla absolwentow).

tak na serio, w kazdym ogloszeniu powinna byc publikowana proponowana kwota, nie podlegajaca negocjacji, dzieki czemu ocena kandydata nie bylaby wykrzywiona przez to ile jest drozszy od slabszego, ale mniej wymagajacego kandydata...

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Też uważam, że każde ogłoszenie - oferta powinna zawierać konkretną propozycję finansową. Wtedy nie byłoby tego beznadziejnego pytania rekrutera i wszyscy zaoszczędziliby dużo czasu.

Niestety w Polsce rekrutacja wygląda żałośnie. Rekruter zaprasza na rozmowę kandydatów, którzy:
1. Nie wiedzą do jakiej firmy aplikują
2. Nie znają kwoty oferowanego wynagrodzenia
3. Czasem nie znają zakresu przyszłych obowiazków

Czy można poważnie traktować takiego kandydata? takiego pracodawcę? takiego rekrutera?
Jakub Jański

Jakub Jański media & content
manager

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Paweł Michalski:
Też uważam, że każde ogłoszenie - oferta powinna zawierać konkretną propozycję finansową. Wtedy nie byłoby tego beznadziejnego pytania rekrutera i wszyscy zaoszczędziliby dużo czasu.

Niestety w Polsce rekrutacja wygląda żałośnie. Rekruter zaprasza na rozmowę kandydatów, którzy:
1. Nie wiedzą do jakiej firmy aplikują
2. Nie znają kwoty oferowanego wynagrodzenia
3. Czasem nie znają zakresu przyszłych obowiazków

Czy można poważnie traktować takiego kandydata? takiego pracodawcę? takiego rekrutera?

Pytanie takie jednakże testuje kandydata, na ile się ceni. Jeżeli próbuje wymiga się od odpowiedzi, tzn. że prawdopodobnie żaden z niego ekspert, manager czy specjalista. Dobry pracownik zna swoją wartość i bez problemu poda wysokość przyszłych zarobków.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

kuba, nie w tych czasach. nie w momencie gdy firmy przestawiaja sie z przyjmowania specjalistow na rzecz stazystow i absolwentow.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

W bardziej rozwiniętych gospodarkach najczęściej w ogłoszeniu jest pułap zarobków w skali roku i np. informacja czy i w jakiej skali oferowane mogą być premie.

Widząc kwotę X nawet szukajac nie odpowiadam nawet na ogłoszenie.
Widząc kwotę Y mogę być zainteresowany, mimo iż nie planowałem zmian pracy.

Ale w Polsce jeszcze jest to nieczęsto spotykane, stąd zdarza się trafić na rozmowę, często po spotkaniu z head-hunterem, podczas której oferowana płaca jest np. 1/3 niższa od dotychczasowej.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

.Michał Chromiński edytował(a) ten post dnia 18.08.10 o godzinie 17:33
Anna Spencer

Anna Spencer Accountant,
Entrepreneuer

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Kilka razy na rozmowach bylam pytana o moje oczekiwania finansowe. Zwykle, przed taka rozmowa staralam sie zorientowac jakie jest przecietne (srednie) wynagrodzenie na podobnym stanowisku i z podobnym do mego wynagrodzeniem oraz jakie dodatkowe "swiadczenia" firma zatrudniajaca oferuje. Pozniej zawyzalam ta stawke troche i mowilam, ze jesli ich propozycja jest inna to jestem otwarta na "negocjacje". Zdazylo mi sie, ze firma zaakceptowala moja propozycje, ale rowniez mialam sytuacje kiedy firma placila tak malo, ze moja oferta byla dla nich zupelnie nie do zaakceptowania...i odwortnie.

Moje doswiadczenia pochodza z USA, gdzie wciaz wiecej firm od razu ujawnia ile jest w stanie "zaplacic" za konkretne stanowisko (kwota jest juz w ogloszeniu). Osobiscie preferuje te ogloszenia, bo w ten sposob ani pracodawca ani ja nie trace czasu na aplikowanie do firm, ktore placa mniej niz to co oczekuje.

Zauwazylam, ze w Polsce firmy odnosza sie bardzo ogolnikowo do wynagrodzenia podajac, ze wynagrodzenie jest np. "atrakcyjne" ale bardzo rzadko podaja dokladna kwote. Wydaje mi sie, ze przez to ciezko jest zorientowac sie jaka suma bylaby odpowiednia do podania jako oczekiwane wynagrodzenie.
Jakub Jański

Jakub Jański media & content
manager

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

arkadiusz rojek:
kuba, nie w tych czasach. nie w momencie gdy firmy przestawiaja sie z przyjmowania specjalistow na rzecz stazystow i absolwentow.

Hmmm... Myślę, że to zależy od stanowiska. Jak jest bardzo specjalistyczne, to pracodawca raczej w ogóle nie myśli o praktykantach. I po drugie od branży. Jeżeli znasz ją dobrze, wiesz, co, gdzie, jak - pracodawca zapłaci więcej i nawet nie pomyśli o stażyście.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Bartłomiej Dunaj:
No właśnie, jesteśmy ciekawi, z jakimi reakcjami ze strony osoby rekrutującej spotkaliście się, odpowiadając na to trudne pytanie…

Szczerze mówiąc nie rozumiem, gdzie tutaj jest trudność w tym pytaniu? Wg mnie to jest podstawowe pytanie. W czasach kiedy poszukiwałem pracy (z uwagi na chęć zmiany), podstawowym pytaniem (poza pytaniem o obowiązki i odpowiedzialność) było pytanie o ofertę finansową. Najczęściej po chwili negocjacji z rekruterem i podaniu przeze mnie kwoty która mnie interesuje, rekruter stwierdzał czy kwota jest lub nie jest do osiągnięcia. Kiedy okazywało się, że kwota pasuje, to wówczas dopiero umawiałem się na spotkanie. W przeciwnym wypadku po co umawiać się, skoro nie wiadomo ile nam oferują?? Ryzyko 50%, że stracimy czas.
Tomasz Ciepieńka

Tomasz Ciepieńka Kadra Zarządzająca,
Finanse, Analizy,
Strategia, Logistyka

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Pytanie kompletnie bez sensu i nie świadczy zbyt dobrze o firmie która je zadaje.
Zastanówmy się jaki jest cel pracodawcy, który zadaje takie pytanie:
1) chce zaoszczędzić na wynagrodzeniu nowego pracownika.
2) chce zorientować się czy go stać na takiego pracownika.
3) nie chce pokazać że nowemu pracownikowi musi zapłacić więcej niż zarabiają jego pracownicy o podobnych kwalifikacjach.
4) chce znaleźć pracownika zdesperowanego, który podejmie pracę za niewielkie wynagrodzenie.
5) żeby mieć satysfakcję z dużej ilości przysłanych aplikacji
6) żeby zorientować się jak cenią się specjaliści o danych kwalifikacjach
7) żeby zorientować się jak płaci konkurencja
8) żeby nie pokazać konkurencji ile płaci swoim pracownikom
9) żeby podnieść swoje ego, bo przecież on jest górą i "rozdaje karty"
...............
Może jeszcze są inne powody - proszę o ew. uzupełnienie. Czy chociaż jeden z ww. powodów jest wart zadawania takiego pytania i ukrywania swojego budżetu?
Czy nie prościej byłoby ofertę wrzucić na allegro i zrobić odwrotną licytację w myśl zasady: "kto na tym stanowisku chce najmniej zarabiać?"
Wtedy byłoby uczciwiej, mniej aplikacji i mniej pracy dla rekruterów.

Teraz jest rynek pracodawców. Dopóki to się nie zmieni, przynajmniej część z nich będzie wykorzystywała swoją pozycję i zadawała głupie pytania.
Ale co zrobią Ci pracodawcy jak przyjdzie koniunktura i spadnie bezrobocie? Cóż, będą zatrudniać pracowników za każdą cenę, bo ci wcześniej zrekrutowani na zasadach "kto weźmie pracę za mniej" odejdą do konkurencji.
Może wtedy ktoś policzy jakie faktycznie ponosi koszty firma mająca dużą rotację pracowników i czy takie działania były opłacalne. Ale szczerze w to wątpię bo bystrzaki będą pracować już u kogoś innego.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Tomasz Ciepieńka:
Pytanie kompletnie bez sensu i nie świadczy zbyt dobrze o firmie która je zadaje.

Dokładnie. Dobrze zarządzania i poukładana firma szukająca specjalisty z góry wie ile mniej więcej taki specjalista zarabia i na jakie wynagrodzenie może sobie pozwolić i to nie tylko pod względem finansowym ale i zarządczym (by nie zaburzyć relacji wynagrodzeń na podobnych stanowiskach w firmie).

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Moze probujac wyjasnic kwestie 'wynagradzania' wyjdzmy od strony mikroekonomii i teorii rynku pracy. Pracownik reprezentuje podaz na rynku pracy i oferuje prace, natomiast pracodawca reprezentuje popyt i prace NABYWA. W mysl zasad popytu i podazy za dobry towar (pracownika), na normalnym (zdrowym) rynku pracy, pracodawcy beda gotowi dobrze zaplacic. Oczywiscie ta relacja zachodzi w druga strone, tzn. za slabego pracownika malo zaplaca. Tyle teorii.
Tomasz Ciepieńka:
Pytanie kompletnie bez sensu i nie świadczy zbyt dobrze o firmie która je zadaje.
Szczerze mowiac nie widze problemu w tym pytaniu - ktos poszukuje pracy nie 'za tyle ile mi dadza, to wezme ta robote', tylko glownie po to, aby miec zrodlo utrzymania (w nizszym znaczeniu) i po to, aby miec szanse na rozwoj, nauke i zdobywanie nowych doswiadczen (w tym wyzszym znaczeniu). Zdecydowanie wolalbym mniej platna prace, ale o sporych mozliwosciach, niz lepiej platna (10-20% wiecej), ale bez szans na rozwoj itd. Dlatego uważam, że pytanko o kase jest jak najbardziej na miejscu i to praktycznie od tego pytania powinno sie rozmowe zaczynać (oczywiście poza przedstawieniem obowiązków i odpowiedzialności na danym miejscu pracy).
Tomasz Ciepieńka:
Zastanówmy się jaki jest cel pracodawcy, który zadaje takie pytanie:
1) chce zaoszczędzić na wynagrodzeniu nowego pracownika.
Niech oszczedza ile wlezie... Im wiecej oszczedzi pracodawca, tym bardziej galaz na ktorej siedzi mocniej bedzie siekiera rabal ;)
Podstawy zarzadzania - najwiekszym zasobem kazdej firmy sa jej pracownicy.
Zacytuje ciekawostke, ktora uslyszalem od jednego z najbogatszych polakow (mialem okazje sluchac jego wykladu na studiach). 'Czy to mozliwe, a jeśli tak to o co moze konkurowac firma produkujaca deski sedesowe z firma, ktora produkuje kredki do rysowania dla dzieci??'

Odpowiedz: 'O najlepszych na rynku pracownikow!' - warto sie nad tym zastanowic :)
Tomasz Ciepieńka:
2) chce zorientować się czy go stać na takiego pracownika.
No i w czym problem - stac go na dobra osobe, to git. Nie stac go, to mowi sie trudno i szukamy dalej. Podstawa w prowadzeniu kazdej dzialanosci gospodarczej.
Tomasz Ciepieńka:
3) nie chce pokazać że nowemu pracownikowi musi zapłacić więcej niż zarabiają jego pracownicy o podobnych kwalifikacjach.
Wg mnie najglupsze co mozna zrobic. Pracownicy (zwlaszcza w duzych dzialach) mniej wiecej wiedza kto ile zarabia. Pamietam z zarzadzania kariera casy, kiedy zatrudnialismy pracownika. Jezeli mamy do wydania kwote X, a przychodzi ktos za kwote mniej niz X i chce pracowac. Powinnismy jak najszybciej dac temu czlowiekowi to, ile planowalismy (najlepiej po okresie probnym, lub nawet od reki). W przeciwnym razie tak czy tak pracownik dowie sie, ze zarabia mniej niz jego wspolpracownicy, wowczas prawie pewna jest frustracja i zmiana pracy. Efekt dla nas - strata czasu i nowe poszukiwania.

Zawsze w przypadku rotacji zastanawiam sie, czy to idea dla idei firmy, ktora nie daje pracy pracownikom i nie chce dac im zarobic (a moglaby), a na sile utrzymuje kilka osob w HR, ktore non stop umawiaja sie na rozmowy... Wg mnie normalna polityka personalna polega na tym, ze zapelniamy wakat i nie wracamy do tego (bynajmniej nie z przyczyn finansowych). Inaczej mamy kopanine w HR, a problem nadal nierozwiazny, bo przychodza i odchodza. A to raczej nie o to chodzi.
Tomasz Ciepieńka:
4) chce znaleźć pracownika zdesperowanego, który podejmie pracę za niewielkie wynagrodzenie.
Paranoja, ja takiego kogos nie zatrudnilbym.
Tomasz Ciepieńka:
5) żeby mieć satysfakcję z dużej ilości przysłanych aplikacji
Patrz pkt 3 - takie podejscie sprawi, ze HR jest zaladowany robota, dostaja po 200 maili z cv i nie maja czasu ich przeczytac. Nie widze logiki w takim rozumowaniu.
Tomasz Ciepieńka:
9) żeby podnieść swoje ego, bo przecież on jest górą i "rozdaje karty"
'Rozdawcze kart' - fajna opcja. Znam firmy, w ktorych autentycznie z 200 osobowej kadry 'biurowej' wstaje i wychodzi z roboty 5% zalogi i firma lezy. Najczesciej wystarczy, ze kilku sprzedawcow zabierze najwiekszych klientow ze soba i zmienia sie sytuacja przy karcianym stole ;) Do tego ktos z zakupow (importu) i logistyka i jest paraliz ;) Do tego najlepiej niech pojdzie glowny ksiegowy i wtedy nikt nie bedzie wiedzial o co chodzi w tych papierach ;)
Tomasz Ciepieńka:
Wtedy byłoby uczciwiej, mniej aplikacji i mniej pracy dla rekruterów.
Wszyscy byliby zadowoleni ;)

Podsumowując - uważam, że każdy pracownik, nie ważne czy to magazynier, pracownik produkcji (operator), czy pracownik średniego lub wyższego szczebla zarządzania, jeżeli jest dobry to powinien być na takim samym poziomie wynagrodzony. Na szczęście siły na rynku pracy są jakie są i prędzej czy później dobrego pracownika albo ktoś podkupi albo sam sie zwinie i znajdzie coś lepszego. A wg mnie polityka personalna powinna byc taka, zeby utrzymywac jak najlepsza kadre, nawet za wieksza cene - niz slabsza kadre, ktora przelozy sie na jakosc wykonywanych zadan lub zwyczajne niewyrabianie sie za mniejsze pieniadze.
Jakto mowia, kto chce dobrze jechac, musi dobrze osie smarowac ;)
Tomasz Ciepieńka

Tomasz Ciepieńka Kadra Zarządzająca,
Finanse, Analizy,
Strategia, Logistyka

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

To jeszcze trochę pociągnę ten wątek od innej strony.
Gdy pracodawca chce kogoś zatrudnić to zwykle robi kalkulację ile może takiej osobie zapłacić. Jeżeli poda kwotę w ogłoszeniu ma pewność, że zgłoszą się tylko osoby, dla których wynagrodzenie jest satysfakcjonujące.
Dostaje mniej aplikacji. Przy rekrutacji skupia się na wyłonieniu najlepszego, najbardziej kompetentnego kandydata. Tym samym zmniejsza koszty całego procesu. Czasem poprawia swoją pozycję, bo pracownik zatrudniony u konkurencji, skuszony wyższym wynagrodzeniem, może przesłać swoje dokumenty. Pracodawca nie zawraca sobie głowy kombinacjami typu "ten jest gorszy, ale chce trochę mniej pieniędzy" albo "ten się ceni a ten nie". Bo czy bez dodatkowej wiedzy o kandydacie możemy powiedzieć, że się ceni? A może po prostu jest zarozumiały?
Jeżeli pracodawcy nie stać na wyższe wynagrodzenie, to niech to skalkuluje od razu, a nie szuka ekstra zysków zadając pytanie "a ile Pan/i chciałby zarabiać".
Poza tym pracownik może od początku nie mieć satysfakcji z otrzymania nowej pracy, bo gdzieś w tyle głowy może dręczyć go pytanie "czy mógłbym zarabiać więcej, gdybym podczas rekrutacji nie obniżył swoich wymagań?"
Jeżeli stawka znana jest od początku to nowo zatrudniony ma tą satysfakcję, że był najlepszy i dlatego dostał pracę.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Błażej K.:
Tomasz Ciepieńka:
Pytanie kompletnie bez sensu i nie świadczy zbyt dobrze o firmie która je zadaje.
Szczerze mowiac nie widze problemu w tym pytaniu - ktos poszukuje pracy nie 'za tyle ile mi dadza, to wezme ta robote', tylko glownie po to, aby miec zrodlo utrzymania (w nizszym znaczeniu) i po to, aby miec szanse na rozwoj, nauke i zdobywanie nowych doswiadczen (w tym wyzszym znaczeniu). Zdecydowanie wolalbym mniej platna prace, ale o sporych mozliwosciach, niz lepiej platna (10-20% wiecej), ale bez szans na rozwoj itd. Dlatego uważam, że pytanko o kase jest jak najbardziej na miejscu i to praktycznie od tego pytania powinno sie rozmowe zaczynać (oczywiście poza przedstawieniem obowiązków i odpowiedzialności na danym miejscu pracy).

A ja uważam, że kwestia wynagrodzenia powinna być ustalona jeszcze zanim do takiego spotkania w ogóle dojdzie. Po co marnować w ogóle swój wzajemny czas, jeżeli obie strony mają zupełnie inne oczekiwania.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Tomasz Ciepieńka: Czasem poprawia swoją pozycję, bo pracownik zatrudniony u konkurencji, skuszony wyższym wynagrodzeniem, może przesłać swoje dokumenty.

Natomiast gdy pracodawca nie poda w ofercie kwoty wynagrodzenia to taki pracownik może na nią w ogóle nie odpowiedzieć.

Osoby o lepszych kwalifikacjach z reguły pracują już w lepszych firmach i nie zainteresuje ich oferta, w której nie ma żadnych konkretów, szczególnie wynagrodzenia i nazwy firmy. (bo skąd niby mają przypuszczać, że jest lepsza od ich dotychczasowej)

W ten sposób pracodawcy/rekruterzy świadomie pozbawiają się zgłoszeń od najlepszych kandydatów.

konto usunięte

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Paweł Michalski:
A ja uważam, że kwestia wynagrodzenia powinna być ustalona jeszcze zanim do takiego spotkania w ogóle dojdzie. Po co marnować w ogóle swój wzajemny czas, jeżeli obie strony mają zupełnie inne oczekiwania.
Zdecydowanie tak, dlatego w przypadku gdybym nie usłyszał przed rozmową o jaką kwote chodzi, to nie ma sensu podejmować rozmowy.
Bartłomiej Cichuta Cfa

Bartłomiej Cichuta Cfa Dyrektor
Departamentu Analiz
Kredytowych SME, BNP
Paribas

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Z tego co obserwuję wielu headhunterów zadając pytanie o wymagania finansowe nie dość, że nie tylko co oczywiste nie zna pełnych szczegółów co do stanowisko to także nie może, czy też nie chce podać nazwy pracodawcy. Trudno jest wtedy udzielić rozsądnej odpowiedzi.

Wydaje mi się także, iż jednym z powodów niechęci pracodawców do podawania widełek płacowych jest obawa przed reakcją osób już zatrudnionych. Zakładając iż , pracodawca płaci stawki rynkowe to musi się często liczyć z koniecznością zapewnienia nowemu pracownikowi, o podobnych kwalifikacjach, rekompensaty za ryzyko ,czytaj wyższej pensji.
Justyna R.

Justyna R. Business Development
Manager

Temat: Jak się cenić, by się nie przecenić

Rzeczywiscie pytanie często kierowane do pretendentów na konkretne stanowisko.
Osoby pewne siebie trwado odpowiadają ile, i zazwyczaj oczekują dużo...
Myślę, że pytanie niewygodne dla większości, niestety dziś raczej zawsze stosowane.



Wyślij zaproszenie do