Temat: Taichi Ohno
Chodzi o drobny element, ale ważny z punktu widzenia kosztów utrzymania.
W 1996 albo 1997 r. (nie pamiętam) przyjechała do Polski duża delegacja z Japan Institute of Plant Maintenance, z wizytą
nieoficjalną, z pierwszym dyrektorem instytutu (i głównym autorem pierwszego standardu TPM z 1971 r.). W składzie delegacji byli także wysocy przedstawiciele kilku przedsiębiorstw, m. in. prezes Kayaba Industries.
A wtedy my w Polsce nie mieliśmy wdrożonych narzędzi Praktycznej Inżynierii Przemysłowej, gdyż Ruch Produktywności koncentrował się na narzędziach statystycznej stabilizacji procesów, co dawało wsparcie rodzącemu się ruchowi ISO 2000. No więc w polskich fabrykach nowoczesne utrzymanie ruchu rozwijało się w oparciu o techniki SPC i ewentualnie niektóre 7 Nowych Narzędzi TQC.
W jednej z warszawskich fabryk wymyślono prostą i dzisiaj oczywistą rzecz, mianowicie klasyfikację maszyn w oparciu o analizę Pareto całkowitych kosztów i strat z tytułu awarii. Maszyny podzielono na 6 kategorii i na tej podstawie ustalono priorytety obsługi - pierwszeństwo dla maszyn najbardziej krytycznych ze względu na to kryterium. No i oczywiście specjalne plany obsługi dla maszyn najbardziej krytycznych, z zapasem części zamiennych, specjalnie przygotowaną ekipą mechaników itd.
To proste rozwiązanie "jednym skokiem" doprowadziło do redukcji kosztów/strat o 80%.
No więc eksperci japońscy pracujący w Polskim Centrum Produktywności zaaranżowali wizytę wspomnianej delegacji japońskiej w tej fabryce, w programie wizyta na hali produkcyjnej a potem regularne seminarium menedżerskie.
Zabawna historyjka związana z tą wizytą: goście weszli na halę prosto z autokaru i... pobrudzili fabrykę :) zostawiając ślady butów na lśniącej jak lustro podłodze. W fabryce z obróbką mechaniczną! W tamtych latach w Polsce! :)
A priorytyzacja maszyn wg wspomnianej prostej techniki weszła na stałe do drugiego standardu TPM.
Nazwy tej warszawskiej fabryki nie podaję, gdyż jest państwowa (!) i jej menedżment ma do tej pory przeciwników wiele mogących. Ale kto chce może się domyślić...