konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Przecież każdy chce być najwazniejszym ukochanym ,prawda?
Edyta Klama

Edyta Klama "Tam sięgaj, gdzie
wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie
...

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Kazdy chce byc kochanym...czuc sie dobrze swobodnie...
a jezeli istneije wyroznianie i stopniowanie w uczuciach to wtedy kazdy chce miec najwyzszy stopien uczuc....a czy jest mozliwe kochac wszystkich na tym samym poziomie nie wyrozniajac nikogo......

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Miłość do wszystkich nie oznacza przecież wchodzenia z nimi w intymne relacje, takie relacje dotyczą jedynie osób najbliższych.

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Wszystko zależy od tego jak zdefiniujemy miłość. Tak, jak powiedział Marcin - trudno mówić o miłości do wszystkich w znaczeniu relacji intymnych. Tak się po prostu nie da.

Natomiast, jeżeli przyjmiemy, że miłość to bezwarunkowe życzenia (myśli, działania itp.)absolutnie wszystkiego, co tylko najlepsze, dla kogoś innego, to taka miłość jest możliwa w stosunku do wszystkich, choć to oczywiście "wyższa szkołą jazdy" :-) Co ciekawe, im więcej osób ogarnia się tak rozumianą miłością, tym jej intensywność wzrasta. Inaczej mówiąc więcej w tym przypadku równa się lepiej (mocniej, intensywniej itp.).

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

red bull doda ci skrzydeł

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Witosław Słonecki:
red bull doda ci skrzydeł
Bywa, że dodaje :-)

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Edyta Klama:
Kazdy chce byc kochanym...czuc sie dobrze swobodnie...
Zatem jestem wyjątkiem w ramach Twej reguły. Nie czuje potrzeby bycia kochanym, a czucie się swobodnie i dobrze, to inna bajka - bycie kochanym tego nie warunkuje.
a jezeli istneije wyroznianie i stopniowanie w uczuciach to wtedy kazdy chce miec najwyzszy stopien uczuc....
Nie każdy :-)
a czy jest mozliwe kochac wszystkich na tym samym poziomie nie wyrozniajac nikogo......
... jest możliwym :-) To się nazywa bodhiczitta absolutna - http://pl.wikipedia.org/wiki/Bodhiczitta

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Radek D.:
Edyta Klama:
Kazdy chce byc kochanym...czuc sie dobrze swobodnie...
Zatem jestem wyjątkiem w ramach Twej reguły. Nie czuje potrzeby bycia kochanym, a czucie się swobodnie i dobrze, to inna bajka - bycie kochanym tego nie warunkuje.
a jezeli istneije wyroznianie i stopniowanie w uczuciach to wtedy kazdy chce miec najwyzszy stopien uczuc....
Nie każdy :-)
a czy jest mozliwe kochac wszystkich na tym samym poziomie nie wyrozniajac nikogo......
... jest możliwym :-) To się nazywa bodhiczitta absolutna - http://pl.wikipedia.org/wiki/Bodhiczity

czy Twoja wypowiedź Radku oznacza, że kochasz mnie tak samo jak żonę i dzieci lub dopuszczasz taką możliwość w przyszłości?

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Marcin P.:
Radek D.:
Edyta Klama:
Kazdy chce byc kochanym...czuc sie dobrze swobodnie...
Zatem jestem wyjątkiem w ramach Twej reguły. Nie czuje potrzeby bycia kochanym, a czucie się swobodnie i dobrze, to inna bajka - bycie kochanym tego nie warunkuje.
a jezeli istneije wyroznianie i stopniowanie w uczuciach to wtedy kazdy chce miec najwyzszy stopien uczuc....
Nie każdy :-)
a czy jest mozliwe kochac wszystkich na tym samym poziomie nie wyrozniajac nikogo......
... jest możliwym :-) To się nazywa bodhiczitta absolutna - http://pl.wikipedia.org/wiki/Bodhiczity

czy Twoja wypowiedź Radku oznacza, że kochasz mnie tak samo jak żonę i dzieci lub dopuszczasz taką możliwość w przyszłości?
Uważam, że z tą ''miłością'' często ma miejsce nieporozumienie i to spore /w kontekście buddyzmu/. To co dopuszczam, to bohiczittę absolutną a ta w zależności od sytuacji, zamanifestuje się w stosunku do Ciebie, albo jako radość, albo jako miłość, albo jako współczucie, czy zrównoważenie.
Podstawą jest bodhiczitta i ta jest trwała, w sensie niezmienna, natomiast te cztery wymienione manifestują się w zależności od potrzeb, choć są niczym nie uwarunkowane, to jednak nietrwałe, bo maja miejsce, lub nie.
To nie jest tak /przy założeniu, że spoczywam w bodhiczittcie/, że będę odczuwał w stosunku do Ciebie bezustannie miłość, ale tak, że w danej sytuacji podejdę do Ciebie z miłością, a może radością,. a może spokojem... kto wie. Natomiast podstawa tego będzie się manifestować bezustannie - bodhiczitta.
I teraz - jeżeli założymy, iż spoczywam w bodhiczittcie /natura buddy/, to jeżeli sytuacja będzie ''wymagała'' /tu się kłania właściwe działanie/, bym zamanifestował w stosunku do Ciebie miłość, to ją zamanifestuję i będzie to ta sama miłość, która zamanifestuję wobec Pani mego serca. Jednak niczym nie uwarunkowana miłość, która jest aspektem bodhiczitty to nie jest światowa miłość, co jest istotnym, tak więc w kontekście miłości światowej, to choć kocham, to każda z tych miłości jest inna i jeżeli założymy, że pokochałbym taka miłością Ciebie, to będzie to inna miłość niż ta, którą darzę Panią mego serca - to zawsze jest inna miłość /ta światowa/.
Tak to wygląda z mej strony kochany Marcinie :-)Radek D. edytował(a) ten post dnia 21.02.09 o godzinie 11:28

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Radek D.:
Marcin P.:
Radek D.:
Edyta Klama:
Kazdy chce byc kochanym...czuc sie dobrze swobodnie...
Zatem jestem wyjątkiem w ramach Twej reguły. Nie czuje potrzeby bycia kochanym, a czucie się swobodnie i dobrze, to inna bajka - bycie kochanym tego nie warunkuje.
a jezeli istneije wyroznianie i stopniowanie w uczuciach to wtedy kazdy chce miec najwyzszy stopien uczuc....
Nie każdy :-)
a czy jest mozliwe kochac wszystkich na tym samym poziomie nie wyrozniajac nikogo......
... jest możliwym :-) To się nazywa bodhiczitta absolutna - http://pl.wikipedia.org/wiki/Bodhiczity

czy Twoja wypowiedź Radku oznacza, że kochasz mnie tak samo jak żonę i dzieci lub dopuszczasz taką możliwość w przyszłości?
Uważam, że z tą ''miłością'' często ma miejsce nieporozumienie i to spore /w kontekście buddyzmu/. To co dopuszczam, to bohiczittę absolutną a ta w zależności od sytuacji, zamanifestuje się w stosunku do Ciebie, albo jako radość, albo jako miłość, albo jako współczucie, czy zrównoważenie.
Podstawą jest bodhiczitta i ta jest trwała, w sensie niezmienna, natomiast te cztery wymienione manifestują się w zależności od potrzeb, choć są niczym nie uwarunkowane, to jednak nietrwałe, bo maja miejsce, lub nie.
To nie jest tak /przy założeniu, że spoczywam w bodhiczittcie/, że będę odczuwał w stosunku do Ciebie bezustannie miłość, ale tak, że w danej sytuacji podejdę do Ciebie z miłością, a może radością,. a może spokojem... kto wie. Natomiast podstawa tego będzie się manifestować bezustannie - bodhiczitta.
I teraz - jeżeli założymy, iż spoczywam w bodhiczittcie /natura buddy/, to jeżeli sytuacja będzie ''wymagała'' /tu się kłania właściwe działanie/, bym zamanifestował w stosunku do Ciebie miłość, to ją zamanifestuję i będzie to ta sama miłość, która zamanifestuję wobec Pani mego serca. Jednak niczym nie uwarunkowana miłość, która jest aspektem bodhiczitty to nie jest światowa miłość, co jest istotnym, tak więc w kontekście miłości światowej, to choć kocham, to każda z tych miłości jest inna i jeżeli założymy, że pokochałbym taka miłością Ciebie, to będzie to inna miłość niż ta, którą darzę Panią mego serca - to zawsze jest inna miłość /ta światowa/.
Tak to wygląda z mej strony kochany Marcinie :-)

To dobrze, bo raczej bym się z Tobą nie przespał...
Ja na razie chyba nie kocham Cię żadną miłością, ale Ty nie odczuwasz potrzeby bycia kochanym, więc się o Ciebie nie martwię :)

p.s. no chyba że lubienie też jest jakąś formą miłościMarcin P. edytował(a) ten post dnia 21.02.09 o godzinie 12:35

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Marcin P.:
(...)
Ja na razie chyba nie kocham Cię żadną miłością, ale Ty nie odczuwasz potrzeby bycia kochanym, więc się o Ciebie nie martwię :)
edit:
Jak dla mnie, najgłupszą rzeczą, którą mógłbyś na ten moment zrobić, to martwić się o minie... a za równie głupie ;-) uważam martwienie się o siebie - zamartwianie się do niczego nie prowadzi /w sensie, niczego dobrego/ :-)Radek D. edytował(a) ten post dnia 21.02.09 o godzinie 13:07

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Marcin P.:
(...)
p.s. no chyba że lubienie też jest jakąś formą miłości
Nie, no lubienie to lubienie, a miłość to miłość. Nie mogę powiedzieć, że Ciebie kocham, ale na ten moment na pewno Ciebie lubię.Radek D. edytował(a) ten post dnia 21.02.09 o godzinie 12:38
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Oleg Pawliszcze:
Przecież każdy chce być najwazniejszym ukochanym ,prawda?

Jakoś zupełnie nie wierzę ludziom, którzy mówią, że kochają, lubią wszystkich. Jakoś tak potem wychodzi, że potem zwykle się okazuje, że to najgorsze sukinkoty, bez względu na płeć.

Wierzę ludziom, który tego nigdy nie powiedzą, ale to robią - świadcząc o tym swoim życiem.

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Józefina Jagodzińska:
Oleg Pawliszcze:
Przecież każdy chce być najwazniejszym ukochanym ,prawda?

Jakoś zupełnie nie wierzę ludziom, którzy mówią, że kochają, lubią wszystkich. Jakoś tak potem wychodzi, że potem zwykle się okazuje, że to najgorsze sukinkoty, bez względu na płeć.

Miau?

Wierzę ludziom, który tego nigdy nie powiedzą, ale to robią - świadcząc o tym swoim życiem.

Miau miau? ;)))

Józefino, przecież Ty też z miłością do ludzi, nieprawda? :)

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

No i zostałem sukinkotem, nie pierwszy zresztą raz:)
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Oleg Pawliszcze:
No i zostałem sukinkotem, nie pierwszy zresztą raz:)


Jakoś nie zauważyłam, żebyś rzucał się na szyję każdemu i wywoływał wrażenie, o jakim pisałam. Ale kto wie ;)

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Człowiek bywa książką tłumaczoną na milion języków:)
Dla producenta porcelany słoń to zbrodniarz:)
Magda Lena Bajtlik

Magda Lena Bajtlik konsultacje
żywieniowe,
strategie błękitnego
oceanu

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

Oleg Pawliszcze:
Przecież każdy chce być najwazniejszym ukochanym ,prawda?
:P
niekoniecznie :-)

konto usunięte

Temat: Kochać wszystkich, to znaczy nikogo nie kochać?

:)))

Grzegorz Halkiew

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora



Wyślij zaproszenie do