Temat: Joga a pożądanie
Odczuwanie pożądania w kontekście seksualności może się zmieniać w zależności od całego kalejdoskopu czynników.
Wiek, dieta, obciążenie fizyczne i psychiczne, czy indywidualna konstrukcja psychofizyczna to te bardzo przyziemne czynniki. Choćby dlatego mądrość 80-letniego mistrza może nie przystawać do warunków jurnego 20-latka. Ten drugi będzie musiał poczekać, zanim doceni nauki staruszka, aż mu opadnie poziom hormonów :).
W kontekście jogi, medytacji czy innych dróg. Nie wiem na ile konkretna technika może 'wyłączyć' zmysłowe pożądanie. Systematyczne praktyki raczej oddziałują na tę sferę życia człowieka - piszę z własnego doświadczenia, czy doświadczeń znanych mi osób.
Odwołam się do taoistycznego podziału na ośrodek brzucha, serca i głowy. Jeśli będziemy 'ześrodkowani' w głowie to pożądania nie będzie, w sercu - też raczej mało, bo będziemy odczuwali je jako miłość, w brzuchu - no tu możemy eksplorowac obszary dzikiego pożądania:).
Oczywiście to co napisałem powyżej to duże uproszczenie. Po pierwsze próbuję opisać sprawę przez energetyczny pryzmat patrzenia na człowieka (równie dobrze można by ugryźć temat z perspektywy umysłu, bez żadnych energii), po drugie owe trzy centra przenikają się wzajemnie i zazwyczaj będziemy w naszym wnętrzu mieli zmieszane trzy 'barwy', z których jedna będzie dominować.
Bywa tak, że w wyniku praktyk okresowo człowiek 'ogniskuje' się tylko w jednym z ośrodków - jeśli to będzie serce czy głowa to pożądania nie będzie w ogóle. Nie będzie to jakaś walka ze sobą tylko naturalny dla danej chwili stan.
Jak widać z mojej wypowiedzi, jestem zwolennikiem poglądu, który brak różnych historii w naszym wnętrzu wiąże z naturalnymi zmianami, a nie trzymaniem w lochu jakiejś części siebie.
Ze znanych mi przypadków związanych z jogą - rozpoczęcie ćwiczeń asan zwiększało u niektórych libido (być może związane jest to z samym ruchem). Z kolei u osób koncentrujących swoją praktykę na medytacji libido zanikało.
Warto wspomnieć, że pożądać można także rzeczy uważane za 'wyższe' - także bycia nieśmiertelnym, oświeconym, lepszym itd. Moim zdaniem można się zagubić tak samo w tantrycznych, zmysłowych odlotach, miłości do świata jak i wewnętrznej ciszy. Oczywiście zatrzymanie się na jakiś czas w pewnej perspektywie postrzegania świata jest bardzo piękną i cenną lekcją, ale chyba nie powinno być niczym więcej. Łatwo o zafiksowanie w stylu 'wszystko jest ekstazą', 'wszystko jest miłością', 'wszystko jest iluzją'.
No to tyle - właśnie skończyłem ulegać pożądaniu podzielenia się z Wami moją prywatną opinią :D.
Łukasz W. edytował(a) ten post dnia 19.12.10 o godzinie 20:34