Michał M
Mazur
Academic Teacher at
Hokkaido University
of Science
Temat: MIXI. Najpopularniejszy japoński portal społecznościowy.
MIXI wystartowało w lutym 2004 r. szybko wyrastając do rangi największego portalu społecznościowego w Japonii. Co ciekawe, ten rozwój trwa nadal, a w lipcu 2006 roku serwis osiągnął poziom 4.8 miliona zarejestrowanych użytkowników. Aż 70% z tej liczby, to osoby “aktywne”, czyli korzystające z usług MIXI nie rzadziej niż co 3 dni. Jeśli zaś chodzi o znaczenie nazwy, zapewne twórcy mieli tu na myśli kwestię odniesienia się do faktu, iż każdy z nas może “mieszać” się (mix) ze społecznością użytkowników.
By dołączyć do MIXI, musisz być zaproszony przez innego subskrybenta (tworzy to z jednej strony wrażenie elitarności portalu, a z drugiej sztuczne poczucie więzi między użytkownikami). Oczywiście musisz mieć też ukończone 18 lat, ale szczerze wątpię, że ta zasada jest tam w ogóle przestrzegana (patrząc choćby na zatrzęsienie ubranych w kuse spódniczki gotyckich lolitek).
MIXI oferuje szereg interesujących funkcji, jak choćby możliwość prowadzenia własnego bloga (z jap. 日記 ‘nikki’, czyli po prostu dziennik), czy regularnego sprawdzania, kto z użytkowników interesował się naszym profilem (opcja 足あと ‘ashiato’, czyli w swobodnym tłumaczeniu ‘ślad stopy’). Kolejną ciekawą innowacją było wprowadzenie w 2006 r. tzw. “Mixi Station”, czyli programu-klienta, zapisującego informację o piosenkach odgrywanych w iTunes oraz Windows Media Playerze, a następnie umieszczający dane w sekcji muzycznej strony. Ostatnio w obieg trafił również odpowiedni plugin dla Winampa.
Profil w MIXI jest stosunkowo prosty, ale cechuje go szybki czas ładowania. Powód jest prosty, bo w odróżnieniu od MySpace, Piczo, czy Windows Live Spaces, autorzy serwisu nie oddali użytkownikom możliwości edytowania layoutu strony. Plusem jest to, że dzięki temu profil wygląda schludnie i nie dochodzi do denerwujących załamań strony oraz chaosu. Minusem z kolei fakt, że tracimy różnorodność oraz możliwość wyrażenia siebie za sprawą zindywidualizowanego designu. Jeśli z kolei chodzi o szukanie osób w celach matrymonialnych, to warto nadmienić, że w profilach MIXI zdecydowanie dominują różnorodne grafiki, przedstawiające znane postacie z filmów, kreskówek, czy telewizji - rzadziej prawdziwa twarz użytkownika, co znacznie zmniejsza szanse na znalezienie partnera.
Intrygującym dodatkiem do MIXI są recenzje użytkowników, oceniających zarówno książki, płyty CD, filmy DVD, gry, jak i sprzęt elektroniczny oraz całą gamę innych sprzętów. Wszystko to w zmyślny sposób powiązano ze sklepem Amazon Japan (japońska wersja bardzo popularnego w Stanach Zjednoczonych sklepu internetowego). Tak więc jeśli nie ufacie reklamom w telewizji, to możecie skorzystać z opinii przyjaciół i znajomych, a jeśli zostaniecie przekonani - bez problemu możecie nabyć daną rzecz przez internet. Oczywiście MIXI oferuje płatne usługi, jak choćby wykupienie większej ilości miejsca na swoje filmy oraz zdjęcia, co zrobić można za symboliczną kwotę 300 yenów.
Może w ramach podsumowania opiszę swoje pierwsze doświadczenia, związane z MIXI. Były one zdecydowanie pozytywne, gdyż już w ciągu paru pierwszych dni nawiązałem kontakt z masą nowych ludzi: podróżujących po świecie studentów, szukających męża japonek, czy nawet innych Polaków (pozdrawiam Polonię z Sapporo). Wielu z nich zainteresowanych jest wymianą językową i chętnie uczy języka japońskiego w zamian za korepetycje z angielskiego. Zdecydowanie nihonjini (japończycy) bardzo się przykładają do nauki, chociaż często popełniają śmieszne, można by powiedzieć elementarne błędy. Zapewne powinienem zawsze nieść przed sobą kaganek oświaty i skrupulatnie poprawiać każdego “byka”, ale czasem aż żal udzielać wyjaśnień. Pewna młoda japonka z która prowadzę lekcję ostatnio do mnie napisała:
“its my pleasure. ill help you to learn japanese, so send a lot of massage please. “
Ciężka sytuacja, prawda? Z jednej strony powinienem jej wyjaśnić, że użyła niewłaściwego słowa. Z drugiej strony dziewucha szuka sobie partnera życiowego, a proszenie o masaż nieznajomych gajdzinów (obcokrajowców) z pewnością podniesie jej szanse. Nie miałem więc serca wyprowadzać jej z błędu - niech masuje do woli! Inna japonka z kolei ostatnio stwierdziła:
“I am really hevi! So we can be a good friend. I want to know about porland more “
Zapewne chodziło o Poland, ale złośliwy kumpel wysunął od razu wniosek, że pewnie zgubiła literkę i myślała tak naprawdę o PORNland. Uhm…Michał M...... Mazur edytował(a) ten post dnia 28.04.07 o godzinie 18:46