Temat: Trudne pytania i wątpliwości.
Chyba nie rzecz w tym czy tak czy inaczej żyją katolicy czy ewangelicy. Tylko co da się wyczytać z biblii.
Np List do Galatów 3:: (25) Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy. (26) Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi - w Chrystusie Jezusie. (27) Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. (28) Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. (29) Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą - dziedzicami.
To tyle co do różnic, a katolikach, protestantach czy prawosławnych tam nic nie ma, bo jeszcze tego nie wymyślono :)
Jest natomiast o równości w Chrystusie.
Nie dotyczy to pochodzenia, spuścizny, itd.
Co do wspomnianej kwestii bogactwa nie jest ono potępione, a raczej zwraca się uwagę na to co z bogactwem można uczynić :)
Jedni uważają iż zbawienie przychodzi przez uczynki, inni iz przez łaskę! Rzecz w tym aby uczynki wypływały z wiary i potrzeby ich czynienia. Ot z teologicznego punktu widzenia zbawienie nie jest odkładaniem składek emerytalnych.
Kiedyś miałem ciekawa rozmowę w pociągu z pastorem, powiedział mi coś co na długo zapamiętałem. Zapłata za źle wykonaną pracę, usługę jest współudziałem w oszustwie i kradzieży. Nie dosyć iz sami jesteśmy poszkodowani to jeszcze w sumie zgadzamy się aby nas oszukiwano. Ciekawe podejście.
W jednej z parafii ksiądz nie wiadomo czy z ciekawości czy z nudów zapytał podczas spowiedzi o kwestie podatków, tj "a jak u parafianina z pitem"?
No i w rezultacie przesiedział całą spowiedź Wielkanocna sam, parafianie omijali jego konfesjonał szerokim łukiem.
Czy zabawne? Nie wiem, nie mnie osadzać, ale socjologicznie patrząc eksperyment niezły:)
Pozdrawiam Piotr