Temat: kamienie milowe...
Monika Z.:
Co dla Was, subiektywnie, było takim milowym kamieniem w historii jazzu? Bo dla mnie:
-"wynalezienie" techniki scatu przez Satchmo:)
-rok 43- Ellington w Carnegie Hall
-Charlie Parker i narodziny bebopu
-Kind of Blue Milesa, moja pierwsza jazzowa płyta...
-Chet Baker i jego muzykowanie
-Thelenious Monk i lata 60
-Richard Bona i powitanie z Afryką;)
-uwodzenie publiczności podczas koncertów- Dee Dee Bridgewater
-Hancock i jego elektryka
-duet Dudziak/McFerrin
-Zawinul i prognoza pogody;)
-Pat Metheny, Pat Metheny, Pat Metheny...
-powrót festiwalu Jazz nad Odrą
Subiektywne kamienie milowe w "mojej osobistej przygodzie z jazzem"?
- Wczesne lata 70-te i "Trzy kwadranse jazzu" w radiowej "Trójce" , nie było wówczas dostępu do płyt, dzięki "Ptaszynowi" i innym prowadzącym te audycje poznawałem jazz.
- Pierwsza jazzowa płyta - "Twet" Tomasza Stańki, do dzisiaj ją lubię!
- Koncerty: Extra Ball, Laboratorium, Namysłowski, Stańko...
- Koncerty gwiazd światowego jazzu, te które do dziasiaj pamiętam:
Pat Metheny, Billy Harper, Woody Shaw, Arturo Sandoval, Dee Dee Bridgewater...
- Płyty, które zmieniały moje spojrzenie na jazz:
"Love Supreme", "Ballads", "Giant Steps", Coltrane'a, (właściwie każda płyta Coltrane'a) "Head Hunters" Hancocka, "Birds of Fire" Mahavishnu, "Expectations" Jarretta, "Black Market" Weather Report, "Body Meta" Ornette Colemana, "Round Midnight" Davisa, tegoż Artysty "Agharta", "Sorcerer", i znów jak z Coltrane'em każdy nowo usłyszany Davis to było coś!
- Dostępność (wreszcie!) każdej płyty w cyfrowej jakości (ZAWSZE NIENAWIDZIŁEM TRZESZCZENIA WINYLOWYCH PŁYT!)
- i nabycie porządnego sprzętu - to z punktu widzenia maniaka muzycznego największe korzyści z przemian ustrojowych w Polsce;-)
- jazzowym maniakiem niewątpliwie jestem ale w niemniejszym stopniu inne gatunki muzyczne: klasyka od baroku po współczesną, rock (np. Allman Brothers Band, dla jazz fana przykład jak rockowcy potrafią spełniać wszelkie kryteria jazzowej sztuki w ramach swojegej stylistyki: improwizacja, wirtuozeria, wzajemne interakcje muzyczne, groove, puls itd!).
- Każde ciekawe doświadczenie muzyczne rozwija wrażliwość, bo słuch trzeba trenować tak jak mięśnie, jeśli chcemy móc z nich w pełni korzystać, tu przykładem może być, jak zmieniło się moje podejście do słuchania jazzowych pianistów, po solidnym zapoznaniu się z nagraniami Glenna Goulda, szczególnie Jego interpretacjami Bacha i Beethovena, czy taż jak po uważnym posłuchaniu świetnych wykonań wielkiej symfoniki (Beethoven, Brahms, Bruckner, Mahler, Czajkowski, Straviński, Prokofiew, Panufnik, Lutosławski) inaczej słucha się wielkich jazzowych aranżerów (Q.Jones, Gil Evans, Maria Schneider, Carla Bley)
- Muzyka jest wielką możliwością nieustannych przygód, przeżyć, zdumień i zachwytów - pod warunkiem, że nie słucha się współczesnych rozgłośni radiowych typu RMF, bo to w najlepszym razie nuda i banał, w gorszym - mdłości;-)
Wojciech Kazberuk edytował(a) ten post dnia 07.02.08 o godzinie 11:04