Temat: Ezoteryka vs. Nauka
Zuzanna G.:
...To Ty uważasz psychologię za naukę...?
Mówiąc szczerze nie ;) Jednocześnie jest nieco wyników konkretnych badań (także np. neurologicznych), pokazujących, że medytacja może mieć całkiem dobre efekty.
No raczej nie "ścisłych" naukowców...
Ścisłych też. Zresztą ściśli, tak off-toppicowo, potrafią też najbardziej odlecieć - np. słynny polski droktor Pająk ;)
Ale jako prosty przykład, ostatnio trafiłem na bardzo wartościowe nagranie w prosty sposób demonstrujące jak może wyglądać 10 wymiarów - w podejściu czysto fizycznym. Inna sprawa, że jakiś czas później akurat tamten fizyk zaczyna rozważać kwestie w rodzaju aury czy duchów z perspektywy tych 10 wymiarów.
Także i wśród ścisłych się zdarzają.
Takie założenie moim zdaniem wyklucza ezoterykę.
Moim zdaniem może ładnie pasować i często jest stosowane w praktyce. Ale może znów kwestia definicji.
A możesz szerzej? Tak z argumentem, bo na razie nie bardzo rozumiem to podobieństwo, zapewne z powodu braku wiedzy :). Proszę o uzupełnienie :D.
1) Wbrew pozorom nauka wcale nie jest ogólnodostępna - nie wejdziesz z ulicy na kurs neurochirurgii, itp. Poziom nauki dostępny ludziom z ulicy jest podobny do poziomu ezo dostępnego ludziom z ulicy.
2) W obu wypadkach jest założenie, że coś służy wszystkim - patrz choćby ezoterycy "leczący świat białym światłem". "Służenie wszystkim" jest jak na mój gust bardziej efektem ewolucyjnie wbudowanej potrzeby przyczynienia się do przetrwania gatunku niż czegokolwiek innego.
3) W obu wypadkach występuje 1001 odmian korupcji i wypaczeń wstępnie zdrowych struktur.
o co mi chodzi :). Nauka wymaga ciekawości i chęci wyjaśniania. Religia wymaga po prostu wiary w nieudowodnione.
Po części tak. Po części natomiast dużo dał mi do myślenia np. eksperyment naturalny jaki wykonał dziennikarz A.J.Jacobs, który przez rok - będąc agnostykiem żydowskiego pochodzenia, żył dosłownie po biblijnemu (i poważnie mówię "dosłownie po biblijnemu" - udało mu się nawet ukamieniować cudzołożnika).