Elwira Lamparska

Elwira Lamparska Student, Uniwersytet
im. Adama
Mickiewicza w
Poznaniu

Temat: potrzebny trener dla jrt

Witam, ja też widziałam ten program i Cesarowi nie chodziło o sprawienie psu bólu, ale o wytrącenie go z równowagi, aby nie był skupiony na przechodzącym psie. Właścicielce psiaka też wydało się to brutalne, więc Cesar pokazał to samo ćwiczenie na kobiecie. Kazał jej iść przed siebie i nagle lekko pchnął ją w ramię, a ona zdekoncentrowała się, zwróciła uwagę na źródło dotyku. I o to chodziło w tym ćwiczeniu, żeby piesek nie koncentrował się na przechodniach. I też nie kazał tej kobiecie kopać psa, tylko lekko popchnąć piętą w tyłek. Tyle jeśli chodzi o "Zaklinacza psów".

Chciałam Was zapytać, czy Wasze psiaki chodzą na smyczy spokojnie, przy nodze, czy wyrywają się we wszystkie strony? Mój Napalm (5-cio miesięczny JRT) , niestety jest w drugiej grupie. Jak tylko zobaczy człowieka, psa, a co najgorsze samochód, biegnie w ich stronę i skacze. Wiąże się to z tym, że piesek niemal dusi się przez obrożę, a mimo to biegnie dalej. Metoda Cesara opisana powyżej kompletnie na niego nie działa. Nie wiem jak to zachowanie skorygować, boję się, że mały wpadnie kiedyś pod samochód przez tę swoją ekscytację. Może macie jakiś pomysł jak wyćwiczyć w nim względne posłuszeństwo podczas spaceru? Dodam, że nie działają na niego również żadne komendy wypowiadane stanowczym tonem.

Pozdrawiam, Elwira.
Donata W.

Donata W. uczę się równoważyć
czas poświecony
pracy i czas dla
siebie

Temat: potrzebny trener dla jrt

jeśli chodzi o naukę chodzenia na smyczy (przy nodze) i nieciągniecia to są to dwie różne rzeczy.
Po pierwsze co robić aby pies nie ciągnął:
za każdym razem jak piec ciągnie i smycz się napina - trzeba się zatrzymać i poczekać, aż pies odwrócigłowe w nasza stronę, cofnie się aby napiecie na smyczy zelżało, wteyd możemy ruszyć dalej. Trzeba się zatrzymywać nawet z każdym krokiem jeśli tylko smycz się napina, z czasem piesek zrozumie, że ciągnąć smycz wcale nie dochodzi do celu szybciej, a wrecz przeciwnie. Potzrebna jest jednak konsekwencja w tym ćwiczeniu.

Druga rzecz to chodzenie przy nodze i odwracanie uwagi od psów, przechodniów, samochodów.
Powiem tak, mając JRT nie osiągnie się perfekcji, ale duża poprawę (chyba że bedziemy parcować nad złamaniem psychiki psa, wteyd osiągniemy perfekcję).
Polecam kurs PT, a w twoim przypadku psie przedszkole, ale napisze pokrótce:

Mamy garsć pełną smakołyków, za każdym razem jak widizmy zbliżajacego się psa, człowieka, samochód, odwracamy uwagę psa, oferujac mu smakołyki, podając smakołyki cały czas az do momentu w który odejdziemy od mijanej osoby, psa, pzredmiotu na odległość co najmniej 10 kroktów, wtedy możemy pzrestać podawać smaczki non-stop. Jeśli pies reagule na zabwkę, wyciągamy w takiej sytuajci zabawke, machamy ją pzred nosem, a następnie (po minieciu psa) trzeba ją rzucić nieopodal i możemy zarazem cwiczyć aport (jeśli pies z zabawka nie biegnei do nas, przywołujemy psa i lecimy w przeciwnym kierunku, na zdecydowaną wiekszość russellków działa ucieczka i pogoń).
Stosując tą metodę konsekwentnie, dojdziemy do momentu, w którym nasz pies widząc innego psa, człowieka będzie patrzył najpierw na nas a dopieró później na tą drugą atrakcję. Wszystko po to aby pokazac psu, że my jesteśmy atrakcyjniejsi od otoczenia. U mnie świetnie sparwdza się zabawka w takiej sytuacji i pogoń za nia, jeśli mam zabawke w ręku, a jako smakołyk prawdziwy suszony żwacz. Tego żaden russelek nie odpusci :)

Więcej na forum: http://russell-terrier.pl tam te metody opisywane były 100 razy :)
Aleksandra Revmo

Aleksandra Revmo "manager" prywatnego
przedsiębiorstwa

Temat: potrzebny trener dla jrt

Witam was bardzo serdecznie, tez mam problem z jrt, tylko sytuacja skrajna myślę.Córka męża z pierwszego małżeństwa dostała tego pieska w zeszłym roku(kwietniu ) , pies bez rodowodu więc w typie jrt.Musze dodać że córka męża nie mieszka z nami na stałe,od sobotniego popołudnia do wtorku rana czas spędza z mamą w jej drugim domu, pies więc jeździ tu i tam.W maju przygarnęłam suczkę której los to inna historia, powiem tylko tyle że ktoś obciął jej ogon i przerzucił ją przez płot na posesje pewnej Pani, która znalazła przerażoną psinę wśród swoich jej nieprzychylnych psiaków.No i udało się, psiaki się polubiły, dzieliły miskę i legowisko, moja sunia się mu podporządkowała.Jack rósł i zaczęły się nowe problemy.Koncentrował się na stopach ludzi gdy córka męża wyjechała z nim na wakacje,szczekał na dzieci młodsze od moich.Ogólnie stał się bardziej zaczepny i mniej usłuchany.Potrafił rzucić się na stopy mojej córki,warknąć ale nie było to zachowaniem notorycznym.Pies tylko tylko u nas źle się zachowywał, w drugim domu nie było ponoć żadnych problemów.W październiku pojechaliśmy z mężem odebrać naszą zarezerwowaną od dawna amstaffkę.Dziś ma pół roku, pies anioł , nic więcej powiedzieć nie mogę..ale za to Jack!Ledwo się pojawiła pies przy kolejnych odwiedzinach oszalał, zaczął na nią warczeć, trząść się na jej widok, zaczął też obszczekiwać nas ludzi,wyjątkiem jest jego właścicielka , coraz częściej gryźć mi dzieci po stopach.Nie pomagała izolacja(był po każdej akcji zamykany na 15 min w toalecie,kiedy ktoś z nas wchodził żeby go wypuścić warczał, więc nie wychodził, czasem siedział tam ponad pół godziny aż się wyciszył i siedział po otworzeniu drzwi bez warczenia),wypróbowaliśmy chwytanie za kark, Poprosiliśmy o pomoc tresera który jest uważany za znawcę, ma na swoim koncie kilka JRT z problemami które udało mu się rozwikłać.Treser kazał nam odsyłać psa na miejsce(Jacka)zalecił karmienie przez wszystkich domowników, mamy przy tym psa głaskać podczas jego posiłku(pies czasem warczy!!!!, nigdy tego nie robił),obserwować psa, czytać wysyłane przez niego sygnały. Zakazał szybkiego przemieszczania się bo to psa prowokuje,ale pies i bez szybkiego przemieszczania atakuje. Jack 3 razy w tyg jeździ na szkolenia(siad, waruj, chodzenie przy nodze na smyczy, slalom miedzy innymi psami, wspólne bieganie) i NIC zamiast być lepiej jest gorzej, moje dzieciaki boja się swobodnie chodzić,pies warczy na naszych młodocianych gości, trzeba się niemal skradać i mimo tego pies atakuje, warczy, aż mu oczy wychodzą, robi wrażenie wariata,bez kagańca nie ma mowy nawet żeby tu przebywał,a i w nim nie omieszka uderzać zębami o stopy, naprawdę ja wiem że dla miłośników tej rasy to pewnie straszne co piszę ale on jest straszny. Terroryzuje cały dom, gryzie suki, szczególnie amstaffa, pysk, kark, nawet zadek,obszczekuje ją,potrafi warczeć na nią z odległości stu metrów, atakuje kiedy ta przechodzi obojętnie koło niego,albo pije wodę , czy stoi blisko niego.Wieczorami Jack idzie na legowisko do przedpokoju i szczeka jak opętany, boje się że te moje suki zaraz zwariują w takim towarzystwie, a mi już tez siadają nerwy bo ile można.Chciałam żeby Jack na stałe przebywał w domu matki jednak tam nikt nie chce się tym psem zająć a i jego właścicielka(córka męża) nie zamierza psa zostawić bez swojej opieki na czas przebywania z nami bo to JEJ PIES. Patowa sytuacja.Mąż nie wyobraża sobie życia bez córki (co rozumiem), więc córka równa się pies. Co robić, doradźcie coś bo ja już z sił opadam.Suki zakochane w sobie, jedna bez drugiej nie oddycha, wszędzie razem,bez bijatyk, warczenia,kotłują się na dworze, to jedyne kiedy wydobywają z siebie jakieś dźwięki.Przyjedzie Jack i pojawia się nerwowa atmosfera, ciągłe strofowanie amstaffa(bo za blisko pochodzi, albo żeby uniknąć kolejnego ataku ze strony Jacka) zastanawiam się czy nie kupić klatki dla Jacka, takiej kennelowej.....nie mam na niego sił.
Donata W.

Donata W. uczę się równoważyć
czas poświecony
pracy i czas dla
siebie

Temat: potrzebny trener dla jrt

Tutaj pomocny może byc tylko dobry behawiorysta (nie trener). Behawiorystak, ktory przyjdzie do domu, pogada ze wszytskimi domownikami, zobaczy zachowanie domownikow i reakcje psa.
Nie sadze aby udalo ci sie jakakolwiek pomoc uzyskac na grupie czy forach, sprawa wyglada na zbyt powazna aby ja lekcewazyc i probowac ja rozwiazac "w ciemno".
Z tego co piszesz to na moje oko zachowanie jrt moze byc agresja ze strachu, ale skad on sie wzial??? Nie mam pojecia.
Poszukaj dobrego (naprawde dobrego) psiego behawiorysty.
Aleksandra Revmo

Aleksandra Revmo "manager" prywatnego
przedsiębiorstwa

Temat: potrzebny trener dla jrt

Pies jest od trzech tygodni w drugim domu pod okiem behawiorysty, z wypowiedzi córki męża zrobił wielkie postępy...jestem bardzo ciekawa jak to się przełoży na sytuacje tutaj.... u nas nie przebywa bo moje sunie mają obecnie cieczkę, a behawiorysta nie zalecił tu jego obecności mimo że jest kastratem, to podobno by popsuło cały proces przeobrażania psa.... Napiszę jak do nas wróci, trzymajcie kciuki żeby było dobrze:)
Ps. dziękuje za wypowiedz Pani Donacie.
Donata W.

Donata W. uczę się równoważyć
czas poświecony
pracy i czas dla
siebie

Temat: potrzebny trener dla jrt

Aleksandro,

Trzymam kciuki zeby bylo dobrze i wszystko sie ulozylo :)

Następna dyskusja:

Trener dla JRT Kraków




Wyślij zaproszenie do