Temat: Ucieczka Hansa Franka
Niedopowiedziane historie chyba najbardziej działają na wyobraźnię. Karl Hanke, opętańczy gauleiter Śląska opuścił Breslau w awionetce startującej z pasa startowego budowanego w centrum miasta (gdyż Rosjanie zajęli lotnisko na Gądowie). Legenda mówi, że był to jedyny samolot, jaki wystartował z tego lotniska. (Choć gdzieś czytałem, że wystartowały dwa.) Do dziś nie za bardzo wiadomo, gdzie się udał ani co się z nim stało.
W historii Hansa Franka, ciekawsze od lokalizacji zrabowanych i zaginionych dzieł sztuki (przypuszczalnie już nie istnieją, po tylu latach przechowywania w niewłaściwych warunkach) wydają mi się jego związki z Hauptmannem. To jest niesamowite, jak ludzie kultury potrafią być „umoczeni” w relacje z władzą bądź aparatem represji. Znamy to z własnego podwórka. Nie uniknęli tego ani hrabia Dzieduszycki, ani nawet nasza sztandarowa poetka Wisława Szymborska. My, ludzie jesteśmy słabi. Można tylko żachnąć się na parszywe czasy, które nie pozostawiały jednostkom wielkiego wyboru. I tym głębszym podziwem obdarzyć heroizm tych, którzy zdobywali się na większą niezależność.