Temat: Strach Grossa
Sebastian Kwiatkowski:
"Jeszcze raz powtarzam, że Żydzi zostali zabici z rozmaitych przyczyn. Podam przykład. Jako ofiarę polskich antysemitów uznano pewnego Żyda zmarłego w 1945 roku. Postanowiłem to sprawdzić i okazało się, że facet spadł z ciężarówki kierowanej przez pijanego Sowieta. Gdyby użyć metody Grossa, w statystykach ofiar antysemityzmu może się znaleźć nawet Żyd ubek, który stał na czele ekspedycji NKWD i UB idącej do lasu. Strzelał do zgrupowania Narodowego Zjednoczenia Wojskowego „Burego” i „zginął na polu chwały”.
"Jeszcze raz powtarzam, że Żydzi zostali zabici z rozmaitych przyczyn." - i tak odbieram wypowiedzi (w tym konkretnym artykule) Chodakiewicza. Oczywiście ma racje. Tylko, że książka mówi o czymś innym niż o "rozmaitych" przyczynach śmierci Żydów. Przykłady podaje, zgadza się tylko nijak się mają do sytuacji opisywanych w książce Grossa.
Stąd moja ocena o ogólnikach i kiepskiej jakości polemice.
Czy Pan tego nie dostrzega czy też nie chce dostrzec? Chodakiewicz pisząc (w sposób udokumentowany w przeciwieństwie do Grossa) o różnych przyczynach śmierci Żydów dowodzi własnie tego, że były różne - majątkowe, osobiste porachunki, zemsta za służenie komunie - nie tylko antysemickie! Nie wszystkie, ba nawet nie większość miały podłoże antysemickie. W czasach powojennego bałaganu gineli z tych samych powodów Żydzi, Polacy, Cyganie, Niemcy, Ukraińcy, Ślązacy i wiele wiele innych nacji.
Nikt o zdrowych zmysłach nie twierdzi, że Polacy nie mordowali Żydów. Mordowali. Podobnie jak Francuzi, Rumuni czy Ukraińcy.
To jest częsty argument który słyszę od „przeciwników” ksiażki. Przepraszam ale co to za argument że robiliśmy "Podobnie jak Francuzi, Rumuni czy Ukraińcy." ?
Ano taki, że to co się w powojennych czasach działo w Polsce nie było (choć to samo w sobie straszne) niczym szczególnym. Podobne wypadki zdarzały się także i w innych "cywilizowanych" krajach Europy. Napędzanie więc tezy o polskim, wyjątkowym antysemityzmie jest nieuzasadnione.
Tak samo jak Żydów mordowali Żydzi, zaś sami Żydzi mordowali Polaków, Niemców, Węgrów i Słowaków.
j.w.
To pańskie "jak wyżej" brzmi zaskakująco.
Czy mordowanie Żydów przez Żydów nie zasługuje na szczególny rodzaj napiętnowania? Wszak parafrazując Zofię Nałkowską - to ludzie ludziom zgotowali ten los.
Już pisałem o tym argumencie ale go powtórzę - czy z faktu, iż polskich bohaterów z AK, polskich oficerów mordowali żydowscy oprawcy i kaci z UB, Żydzi mordercy z NKWD wynika, iż za śmierć Polaków po 1945 ponoszą winę wszyscy Żydzi???
A tak być powinno wg dialektyki Grossa.
Czytał pan artykuł w Tygodniku Powszechnym (do którego przesłał pan link)? Autor jasno określił jaki był procent tzw. żydokomuny w żydokomunie :)
Nie jest zabawne stwierdzenie o żydokomunie w żydokomunie, szczególnie jeśli zestawi się owych żydowskich zboczeńców i katów z tysiącami pomordowanych AK-owców!
A czy nie sądzi Pan, że dosyć wymowne jest, iż najwyższe stanowiska w aparacie terroru i nacisku lat powojennych i okresu stalinowskiego zajmowali Żydzi?! Cóż mnie obchodzi powiatowy komendant z Pułtuska - tak naprawdę, często słabo piśmienny polski komunista. Za nim stał prawdziwy KAT...wysokiej rangi funkcjonariusz w ministerstwie, departamencie...a katem tym był, czy to sie komuś podoba czy nie Żyd!
Dla mnie to jest miejsce do dyskusji a nie to czy Grossa ponoszą emocje i jakiego języka używa.
Jeśli wystąpienia antyżydowskie miały miejsce (a o tym mówią raporty IPN) to dla mnie istotą dyskusji jest – dlaczego.
No właśnie - dlaczego?
Nie da się tego wytłumaczyć tylko i wyłącznie tym, co chce nam wmówić Gross, że ów antysemityzm wyssaliśmy z mlekiem matki. Co takiego musiało stać się w społecznym odbiorze Żydów, co przesłoniło ich straszną tragedię? Co takiego musieli uczynić, iż niektórzy ludzie tak na nich reagowali?
Na przykład – jak to się stało, że po wojnie odżył mit mordów rytualnych?
Och są na ten temat publikacje. Niekoniecznie o mordach rytualnych jako takich ale o gwałtach, porwaniach, pedofilii najwyższych dostojników i funkcjonariuszy partyjnych, głównie Żydów.
Fakt, prosty lud, chłopstwo interpretował te zboczenia na swój, prostej filozofii sposób - stąd owe mordy rytualne. Czytałem swego czasu ciekawego opracowanie badań znanego socjologa na temat tzw. mitów i legend miasta. Rzecz dotyczyła popularnego w latach 60 mitu czarnej wołgi. To także, niestety ma związek i z wysoko postawionymi Żydami (wszak czarne wołgi używane były przez ówczesnych dygnitarzy partyjnych) i z ich potrzebami seksualnymi.
Gdzieś po drodze w społecznym przekazie ten pierwotny rdzeń uległ deformacji i pozostał trochę bajkowy, trochę tajemniczy mit czarnej wołgi krążącej po miastach Polski i porywającej małe, niegrzeczne dzieci. Biedne te dzieci...były...oj biedne.
I później nie dziwmy się, że prości ludzie, którzy tłumaczą swój świat na dwa kolory - czarny i biały, tak właśnie a nie inaczej reagują na Żydów.