Grzegorz Cynk

Grzegorz Cynk tłumacz przysięgły
j. niemieckiego i
angielskiego

Temat: Rzezie na Wołyniu

Tragedię Polaków zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Galicji datuje się od pierwszych miesięcy 1943 r. Zbrodniarze byli bezwzględni, mordowali każdego – kobiety, starców, dzieci (...) O tej zbrodni pisze się w Polsce niewiele. Jeszcze mniej się o niej mówi. Jej sprawcami nie byli Niemcy czy Rosjanie, toteż tym łatwiej przyszło rodzimym elitom ją przemilczeć. A jednak śmierć co najmniej 120 tys. Polaków, zamordowanych na Wołyniu i w Galicji, wciąż woła o pamięć.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/rzezie-na-w...

Temat: Rzezie na Wołyniu

W mojej rodzinie nikt nie zginął (przynajmniej takie informacje do mnie nie dotarły) z rąk Niemców czy Sovietów. Po kądzieli i to od dziadka jak i babki, którzy mieli wówczas ok 14 lat były ofiary rzezi na Wołyniu i to bardzo bliskiej rodziny i nie było to jedna, 2 czy 3 osoby. Z opowiadań i z publikacji m.in. "Okrutna przestroga" można wywnioskować, że życie można było wtedy uratować tylko pod wpływem splotu szczęśliwych wypadków, przysłowiowego łutu szczęścia, szczęśliwej gwiazdy. Niestety, często oprawcami bywali Ukraińcy, z którymi przed wojną relacje były w najgorszym razie umiarkowane. Marcin C. edytował(a) ten post dnia 17.07.11 o godzinie 09:19
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Rzezie na Wołyniu

Grzegorz Cynk:
Tragedię Polaków zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Galicji datuje się od pierwszych miesięcy 1943 r. Zbrodniarze byli bezwzględni, mordowali każdego – kobiety, starców, dzieci (...) O tej zbrodni pisze się w Polsce niewiele. Jeszcze mniej się o niej mówi. Jej sprawcami nie byli Niemcy czy Rosjanie, toteż tym łatwiej przyszło rodzimym elitom ją przemilczeć. A jednak śmierć co najmniej 120 tys. Polaków, zamordowanych na Wołyniu i w Galicji, wciąż woła o pamięć.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/rzezie-na-w...
krotka wypowiedz a cala seria nieprawd:
1. skad wniosek ze od pierwszych miesiecy 1943? wg mojej wiedzy to totalna bzdura
2. mowi sie sporo o tej tragedii. wystarczy byc w temacie.
3. 120 tys to liczba troche przesadzona (chyba zeby liczyc wszystkie ofiary UPA, nie tylko Polakow, ale i Ukraincow)
Grzegorz Cynk

Grzegorz Cynk tłumacz przysięgły
j. niemieckiego i
angielskiego

Temat: Rzezie na Wołyniu

Moim zdaniem o zbrodniach UPA mówi się stanowczo zbyt mało. Z rodzinnych wspomnień wiem, że Ukraińcy siali większe spustoszenie niż Niemcy czy Sowieci. Tymczasem fakty te długo pozostawały tabu. W PRL nie wolno było krytykować Ukraińców, bo Ukraina była częścią ZSRR. Teraz też lepiej z Ukrainą nie zadzierać bo zgodnie z doktryną polskiej polityki zagranicznej pozostaje przeciwwagą dla wpływów rosyjskich. W efekcie świadomość tych zbrodni w naszym społeczeństwie jest zbyt mała.Grzegorz Cynk edytował(a) ten post dnia 17.07.11 o godzinie 13:36

konto usunięte

Temat: Rzezie na Wołyniu

Warto przy okazji zastanowić się, dlaczego nie zabijano np.: Czechów, którzy tam mieszkali.
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Rzezie na Wołyniu

Może dlatego, że Czechów było zbyt mało.

Zdaje się, że czeską wioskę Český Malín (nie wiem, jaki był zapis urzędowy) spalili 13 lipca 1943 r. Niemcy.

Oto zapis z 3 kwietnia 1944, który sporządziła komisja powstała z rozkazu generała Ludvíka Svobody, który dowodził czechosłowackim korpusem na wschodnim froncie (w ZSRR).

http://www.valka.cz/clanek_11445.html

Oto wspomnienia pewnej pani z innej wioski na Wołyniu - Sklyň.

Chodziła do polskiej szkoły, gdzie chodzili również Ukraińcy.

"Nasza wioska była cała czeska, ale obok byli Ukraińcy i ci należeli do naszej szkoły. Już w szkole nie byłam z tego zadowolona i ciągle pytałam rodziców, jak to się stało, że dostaliśmy się do Polski, skoro mogliśmy być w Czechosłowacji. Nie znosiłam, kiedy mi Ukrainka mówiła: 'Ty tu nie masz czego robić, to nasza ziemia, ty idź do Czechosłowacji.'"

[...]

Być może większy strach od Niemców napędzali banderowcy. To byli członkowie terrorystycznych oddziałów tzw. UPA, która powstała w końcowym etapie 2 wojny światowej.

„Niemców jednak nie bałam się, raczej banderowców, którzy często chodzili w nocy i rabowali. Z tego faktu później korzystali również inni i zwalali to właśnie na banderowców.“

Oryginał tu:
http://www.pametnaroda.cz/story/kozakova-emilie-1926-324

konto usunięte

Temat: Rzezie na Wołyniu

Luděk V.:
Może dlatego, że Czechów było zbyt mało.
[...]

słusznie, a oprócz tego?
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Rzezie na Wołyniu

Skoro ich było mało, to nie stanowili żadnego problemu, nikomu nie zagrażali, więc nie opłacało się coś z nimi robić.

konto usunięte

Temat: Rzezie na Wołyniu

Grzegorz Cynk:
Moim zdaniem o zbrodniach UPA mówi się stanowczo zbyt mało. (...) W PRL nie wolno było krytykować Ukraińców,

Z tego, co pamiętam, właśnie za PRL silnie akcentowano "zbrodniczą" działalność UPA (książki "Strzały pod Cisną, Łuny w Bieszczadach), choć losy ludzkie na tamtych terenach są znacznie bardziej skomplikowane, niż ukazywała to propaganda PRL
Grzegorz Cynk

Grzegorz Cynk tłumacz przysięgły
j. niemieckiego i
angielskiego

Temat: Rzezie na Wołyniu

To dotyczyło działań UPA na terenach PRL, a nie na Wołyniu. Zresztą nawet te filmy traktowano jako kontrowersyjne.

Generalnie dyskusja na temat akcji Wisła, UPA, rzezi wołyńskiej itp. była z oczywistych względów zakazana.
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Rzezie na Wołyniu

Marcin C.:
W mojej rodzinie nikt nie zginął (przynajmniej takie informacje do mnie nie dotarły) z rąk Niemców czy Sovietów. Po kądzieli i to od dziadka jak i babki, którzy mieli wówczas ok 14 lat były ofiary rzezi na Wołyniu i to bardzo bliskiej rodziny i nie było to jedna, 2 czy 3 osoby. Z opowiadań i z publikacji m.in. "Okrutna przestroga" można wywnioskować, że życie można było wtedy uratować tylko pod wpływem splotu szczęśliwych wypadków, przysłowiowego łutu szczęścia, szczęśliwej gwiazdy. Niestety, często oprawcami bywali Ukraińcy, z którymi przed wojną relacje były w najgorszym razie umiarkowane.

Z tymi relacjami to różnie bywało. Piszesz o "w najgorszym razie - umiarkowanych". Tymczasem w wielu historycznych książkach, opisujących relacje polsko - ukraińskie z czasów XX-lecia - mam obraz wprost przeciwny. No i niestety, ale z opowieści rodzinnych też. Z opowieści mojej prababci i jej potomków - ten pokój raczej nie wynika. Do moich dziadków, którzy właśnie tam mieszkali, przyszedł chłop z ostrzeżeniem: "dziś w nocy będą rżnąć". Więc dziadek załadował rodzinę na jakiś wóz - i zwiał. Ukraińcy tego człowieka, który moją rodzinę ostrzegł, nawlekli na pal jako zdrajcę.
Oni mieli szczęście - i przeżyli. Aczkolwiek w żadnych książkach o tym nie piszą...
aha - i to miało miejsce w 1942, z tego, co pamiętam z babcinych opowieści...Dawid C. edytował(a) ten post dnia 17.07.11 o godzinie 23:05
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Rzezie na Wołyniu

Filip K.:
Warto przy okazji zastanowić się, dlaczego nie zabijano np.: Czechów, którzy tam mieszkali.
zabijano
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Rzezie na Wołyniu

Dawid C.:
Z tymi relacjami to różnie bywało. Piszesz o "w najgorszym razie - umiarkowanych". Tymczasem w wielu historycznych książkach, opisujących relacje polsko - ukraińskie z czasów XX-lecia - mam obraz wprost przeciwny.
mam pamietnik pradziadka ktory siega poczatkow XX w
mieszkal we wsi pod Lwowem
pisany byl ok 1970 r - wiec z jakiejs tam perspektywy
do momentu wybuchu I ws zycie wygladalo raczej sielankowo. zyli obok siebie Polacy, Ukraincy czy Zydzi. Polacy z Ukraincami czesto tworzyli mieszkane malzenstwa itd
niestety (raczej stety) pradziadek jako nauczyciel zostal przeniesiony do innego wojewodztwa zaraz po IWS i nie mam zadnych wspomnien z Galicji w pozniejszym okresie.
wiem ze rodzina pradziadka spedzila wojne pod Lublinem. po wojnie probowali wrocic ale panowie z UPA ich pogonili (ale chyba nikt nie zginal).
atmosfera po wojnie w Galicji (co pokutuje do dzisiaj) byla taka ze ludzie bali sie przyznawac do polskosci. ani sasiedzi ukrainscy ani nowi zdobywcy radzieccy nie bardzo hołubili ta mniejszość.
stad cala rzesza ludzi ktorzy wciaz pamietaja ze mieli jakiegos przodka Polaka ale do polskości maja juz bardzo daleko.
przyklad jeszcze inny: okolice Białej Podlaskiej. Niemcy poszli juz daleko pod Moskwe. ludnosc mieszana. bardzo tutejsza. najwazniejszym wyznacznikiem jest wiara. Niemcy oczywiscie chca podzielic lokalne spoleczenstwo. preferuja tych ktorzy zapisuja sie na liste ukrainska. ma to pewne bonusy. totez wiele rodzin w trudnym czasie zapisuje sie do narodowosci ukrainskiej (troche tak jak z volksdeutschami). niestety przychodzi moment "wyzwolenia". nagle Brzesc staje sie miastem radzieckim. Rosjanie leca po listach i wszystkich z listy wywoza za Bug. podzielono wiele rodzin.

konto usunięte

Temat: Rzezie na Wołyniu

Już po pierwszym wkroczeniu Niemców we wrześniu 1939 r. dochodziło do brutalnych ekscesów. W tym czasie akty nienawiści ze strony Ukraińców zwracały się co prawda także przeciw Żydom, ale głównym celem ataków byli Polacy, których obarczano odpowiedzialnością za politykę rządu polskiego wobec mniejszości. Po powtórnym wkroczeniu armii niemieckiej w 1941 r. nienawiść owa przejawiła się w fali pogromów wyłącznie ludności żydowskiej. Zbrodnie NKWD stanowiły zatem tylko pretekst. Głębszych przyczyn pogromów należy upatrywać w tradycji napiętych stosunków ukraińsko-żydowskich i polsko-żydowskich.

http://www.dialog.org/hist_pl/pogromy-zydow.html

http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/1939.html

Temat: Rzezie na Wołyniu

Dawid C.:

Z tymi relacjami to różnie bywało. Piszesz o "w najgorszym razie - umiarkowanych". Tymczasem w wielu historycznych książkach, opisujących relacje polsko - ukraińskie z czasów XX-lecia - mam obraz wprost przeciwny. No i niestety, ale z opowieści rodzinnych też. Z opowieści mojej prababci i jej potomków - ten pokój raczej nie wynika. Do moich dziadków, którzy właśnie tam mieszkali, przyszedł chłop z ostrzeżeniem: "dziś w nocy będą rżnąć". Więc dziadek załadował rodzinę na jakiś wóz - i zwiał. Ukraińcy tego człowieka, który moją rodzinę ostrzegł, nawlekli na pal jako zdrajcę.
Oni mieli szczęście - i przeżyli. Aczkolwiek w żadnych książkach o tym nie piszą...
aha - i to miało miejsce w 1942, z tego, co pamiętam z babcinych opowieści...

na wsiach, w mniejszych miasteczkach, a takie dominowały na Wołyniu panował jednak względny spokój. Tak to już jest gdy sąsiedztwo jest to samo od pokolenia (pokoleń), prawie każdy prawie każdego zna, większość pracuje ciężko na urodzajnej roli, nieliczni są posiadaczami majątków/folwarków, gdzie zatrudniają okoliczną ludność.
Warto też zauważyć kto był wojewodą wołyńskim w II RP -Henryk Józewski..Marcin C. edytował(a) ten post dnia 20.07.11 o godzinie 08:17

konto usunięte

Temat: Rzezie na Wołyniu

Józefski Józefskim ale paru debili chciało.się na kresach pobawić w Bismarcka. I dostali taki efekt jaki można było przewidzieć. Konflikt na Wołyniu stał sie gorący w końcu lat trzydziestych. Polscy okupanci (Wołyń był tak samo polski jak Wielkopolska niemiecka przed I wojną światową) byli znienawidzeni z powodów narodowych, religijnych i społecznych. II RP likwidowała ukraińskie szkolnictwo, rozdawała ziemie polskim przyjeznym kolonistom. Do tego debile wymyślili zmuszanie Ukrainców do przechodzenia na katolicyzm..W rezultacie większość ukraińska w najlepszym razie nie znosiła polskości a w najgorszym nienawidziła. Oczywiście ruch ukraiński był słabszy na Wołyniu niż w Galicji Wschodniej ale narastał z każdą akcją polonizacyjną



Wyślij zaproszenie do