Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Zastanawiam się, dlaczego polscy historycy chcą zająć się na poważnie badaniami nad polskim pozytywizmem? Dlaczego nie powstają na jego temat wartościowe opracowania? Czyżby (z niezrozumiałych dla mnie powodów) polski pozytywizm miał być "białą plama" w polskiej historii?
Zapraszam do dyskusji.:)

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Pozytywizm to zagadnienie z historii literatury, więc chyba nie ma takiej potrzeby :) Opracowań zaś stricte historycznych co do XIX wieku nie brakuje
Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Wojciech B.:
Pozytywizm to zagadnienie z historii literatury, więc chyba nie ma takiej potrzeby :) Opracowań zaś stricte historycznych co do XIX wieku nie brakuje

Wydaje mi się, że pozytywizm nie jest wyłącznie zagadnieniem z historii literatury.
Być może się mylę. Moim zdaniem działalność np: Dezyderego Chłapowskiego, Karola Marcinkowskiego, Hipolita Cegielskiego, Augustyna Szamarzewskiego itd. oraz ich późniejszych kontynuatorów, ani w 20 - leciu międzywojennym, ani po 1989 r. nie zastała w pełni opracowana.
Co więcej, zamiast zająć się np. badaniami nad polskim pozytywizmem, Polacy ciągle są karmieni romantycznymi wizjami zdarzeń historycznych, które de facto są narodowymi klęskami np. Powstanie Warszawskie 1944.

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Skupienie się na gospodarce na co się zwraca uwagę przy Pozytywizmie miało miejsce choćby za Kongresówki, różnica jest w literaturze. Nie neguję sensu zainteresowania pozytywizmem ale to dla historyka literatury. To że w Polsce celebruje się klęski to nie wynika z umiłowania do romantyzmu, ten przecież zakładał zwycięstwo. Zresztą nie mniej się teraz świetuję 11 listopada, czy pamięta o bitwie pod Grunwaldem
Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Wojciech B.:
Skupienie się na gospodarce na co się zwraca uwagę przy Pozytywizmie miało miejsce choćby za Kongresówki, różnica jest w literaturze. Nie neguję sensu zainteresowania pozytywizmem ale to dla historyka literatury. To że w Polsce celebruje się klęski to nie wynika z umiłowania do romantyzmu, ten przecież zakładał zwycięstwo. Zresztą nie mniej się teraz świetuję 11 listopada, czy pamięta o bitwie pod Grunwaldem

Być może się mylę. Ale ja nie dzielę pozytywizmu na pozytywizm w literaturze i inne działania wypływające z filozofii pozytywistycznej, której przejawami była np.: praca organiczna, praca u podstaw, utylitaryzm itd.
Moim zdaniem, brakuje w Polsce pełnego opracowania materiałów dotyczących wszelkich przejawów pozytywizmu na ziemiach polskich (pod względem gospodarczym, społecznym, filozoficznym itd.itd.) oraz pełnego opracowania dotyczącego kontynuatorów filozofii pozytywistycznej i ich ewentualnych osłonięć w późniejszych okresach historycznych (np. w XX leciu międzywojennym).
Zastanawiam się, jakie są przyczyny braku zainteresowania środowisk historycznych zagadnieniami z wyżej określonego zakresu?
Być może warto zastanowić nad tym tematem i zacząć jakieś działania mające na celu (w długiej perspektywie czasowej) ograniczenie lub nawet zakończenie funkcjonowanie pozytywistycznej białej plamy w polskiej historii?

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Piotr Bernacki:
Być może się mylę. Ale ja nie dzielę pozytywizmu na pozytywizm w literaturze i inne działania wypływające z filozofii pozytywistycznej, której przejawami była np.: praca organiczna, praca u podstaw, utylitaryzm itd.
Nie myli się Pan, ale podobnie badanie filozofii jako takiej wykracza trochę poza krąg zainteresowania historyków, choć ich myśl jest oczywiście dostrzegana, czego chyba najlepszym przykładem jest Marks, którego niezależnie od poglądów pominąć się stety lub niestety nie da :)
Moim zdaniem, brakuje w Polsce pełnego opracowania materiałów dotyczących wszelkich przejawów pozytywizmu na ziemiach polskich (pod względem gospodarczym, społecznym, filozoficznym itd.itd.) oraz pełnego opracowania dotyczącego kontynuatorów filozofii pozytywistycznej i ich ewentualnych osłonięć w późniejszych okresach historycznych (np. w XX leciu międzywojennym).
Zastanawiam się, jakie są przyczyny braku zainteresowania środowisk historycznych zagadnieniami z wyżej określonego zakresu?
To chyba pytanie do polonistów i badaczy zajmujących się historią filozofii. Można prowadzić i robi się to badania interdyscyplinarne, jak też wpływ poszczególnych jednostek na takie czy inne wydarzenia, ale sam Pan sobie odpowiada wspominając o filozofii. Nie zetknąłem się z pracami zachodnimi pod kątem badania wpływu choćby utylitaryzmu na choćby postrzeganie czy przebieg wojen światowych. A znaczenie utylitaryzmu na zachodzie było co najmniej takie jak pozytywizmu na ziemiach Polskich. Z punktu widzenia historii "pozytywizm" w swoich ramach czasowych jest jeszcze bardziej efemeryczny niż ramy czasowe XIX wieku.
Być może warto zastanowić nad tym tematem i zacząć jakieś działania mające na celu (w długiej perspektywie czasowej) ograniczenie lub nawet zakończenie funkcjonowanie pozytywistycznej białej plamy w polskiej historii?
Jak znajdą się chętni to czemu nie :) Problemem są inne jednak inne metody badawcze w filozofii i historii
Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Wojciech B.:
Piotr Bernacki:
Być może się mylę. Ale ja nie dzielę pozytywizmu na pozytywizm w literaturze i inne działania wypływające z filozofii pozytywistycznej, której przejawami była np.: praca organiczna, praca u podstaw, utylitaryzm itd.
Nie myli się Pan, ale podobnie badanie filozofii jako takiej wykracza trochę poza krąg zainteresowania historyków, choć ich myśl jest oczywiście dostrzegana, czego chyba najlepszym przykładem jest Marks, którego niezależnie od poglądów pominąć się stety lub niestety nie da :)
Moim zdaniem, brakuje w Polsce pełnego opracowania materiałów dotyczących wszelkich przejawów pozytywizmu na ziemiach polskich (pod względem gospodarczym, społecznym, filozoficznym itd.itd.) oraz pełnego opracowania dotyczącego kontynuatorów filozofii pozytywistycznej i ich ewentualnych osłonięć w późniejszych okresach historycznych (np. w XX leciu międzywojennym).
Zastanawiam się, jakie są przyczyny braku zainteresowania środowisk historycznych zagadnieniami z wyżej określonego zakresu?
To chyba pytanie do polonistów i badaczy zajmujących się historią filozofii. Można prowadzić i robi się to badania interdyscyplinarne, jak też wpływ poszczególnych jednostek na takie czy inne wydarzenia, ale sam Pan sobie odpowiada wspominając o filozofii. Nie zetknąłem się z pracami zachodnimi pod kątem badania wpływu choćby utylitaryzmu na choćby postrzeganie czy przebieg wojen światowych. A znaczenie utylitaryzmu na zachodzie było co najmniej takie jak pozytywizmu na ziemiach Polskich. Z punktu widzenia historii "pozytywizm" w swoich ramach czasowych jest jeszcze bardziej efemeryczny niż ramy czasowe XIX wieku.
Być może warto zastanowić nad tym tematem i zacząć jakieś działania mające na celu (w długiej perspektywie czasowej) ograniczenie lub nawet zakończenie funkcjonowanie pozytywistycznej białej plamy w polskiej historii?
Jak znajdą się chętni to czemu nie :) Problemem są inne jednak inne metody badawcze w filozofii i historii

Moim zdaniem, że jeżeli zacząć na poważnie zastanawiać się nad sprawą, o której rozmawiamy, to na początku warto było by się zastanowić nad celem i regułami ewentualnych działań oraz nad sposobami pozyskania do ich realizacji jak najszerszej grupy ludzi (z różnych środowisk)?
Co o tym Pan sądzi? Czy ma Pan jakieś pomysły w poruszanych kwestiach?
P.S. Na imię mam Piotrek.:)

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Mówiąc półżartem dla naukowców celem byłoby zdobycie grantu :) A tak poważnie można sobie wyobrazić książkę w formie pracy zbiorowej, z rozdziałami pisanymi przez przez historyków, jak też specjalistów od literatury.
Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Wojciech B.:
Mówiąc półżartem dla naukowców celem byłoby zdobycie grantu :) A tak poważnie można sobie wyobrazić książkę w formie pracy zbiorowej, z rozdziałami pisanymi przez przez historyków, jak też specjalistów od literatury.

Z Twojego profilu wynika, że jesteś historykiem z UW. Super!!!:)
Na pewno wiesz, że prace nad jakimkolwiek opracowaniem naukowym trzeba rozpocząć od określenia tematu pracy i zebrania wszelkich dostępnych źródeł dotyczących tematu dalszych działań.
A kolejnym np. ogłoszenie ogólnopolskiego konkursu na monografię naukową dotyczącą pozytywizmu, pozytywistów i ich osiągnięć w okresie np. od 1863 do 1900 roku.
....Myślę, że to powinien być drugi i trzeci etap naszych zainteresowań.
Moim zdaniem pierwszym etapem każdej pracy jest określenie zasad i celów współpracy, określenie i ewentualne poszerzenie posiadanych zasobów i możliwości oddziaływania oraz zastanowienia się nad źródłami pozyskiwania dóbr niezbędnych do dalszego funkcjonowania i realizowania założonych celów np. sposobów finansowania (również poprzez ewentualne granty).:)
Co o tym sądzisz? Czy masz jakieś propozycję, do pierwszego etapu ewentualnych wspólnych działań?:)

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Jeśli rozumieć literacki "pozytywizm" jako historyczną "pracę organicznikowską" lub "ruch społecznikowski" to raczej nie można narzekać na brak literatury. Jest jej przecież sporo, chociaż odnoszę wrażenie, że wiąże się ona z regionalymi dziejami poszczególnych trzech zaborów.
Dzieje zaboru pruskkiego to w zasadzie jedna wielka historia "pozytywizmu" w praktyce.
Dzieje Kongresówki to raczej przesadnie silne zaakcentowanie ruchów powstańczych przy pewnej marginalizacji pozytywizmu (pracy organicznikowskiej) w wydaniu łódzkim.
Dzieje Galicji to niestety gloryfikacja "złotej wolności" rozbiorowej w skali mikro i rozwoju lokalnej autonomii z pominięciem wysiłków gospodarczych (bo tych zresztą w Galicji było najmniej spośród trzech zaborów).

Trudno też - w moim przekonaniu - mówić o niedocenieniu "pozytywizmu" w rozumieniu historycznym. Być może faktycznie nie ma publikacji o łopatologicznym tytule w rodzaju" "Pozytywizm na gruncie historii", gdzie encyklopedycznie opisanoby praktyczne inicjatywy, wynikające z programu pozytywistycznego, ale przecież mamy całe morze prac zbiorowych, traktujących o różnych inicjatywach lokalnych, czy szerzej mówiących o pewnych społeczno-gospodarczych procesach, jakie odbywały się na przestrzeni drugiej połowy XIX wieku.

Nie uważam, aby "pozytywizm" w rozumieniu procesów historycznych był zaniedbany w literaturze historycznej.

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Z Twojego profilu wynika, że jesteś historykiem z UW. Super!!!:)
Na pewno wiesz, że prace nad jakimkolwiek opracowaniem naukowym trzeba rozpocząć od określenia tematu pracy i zebrania wszelkich dostępnych źródeł dotyczących tematu dalszych działań.
A kolejnym np. ogłoszenie ogólnopolskiego konkursu na monografię naukową dotyczącą pozytywizmu, pozytywistów i ich osiągnięć w okresie np. od 1863 do 1900 roku.
....Myślę, że to powinien być drugi i trzeci etap naszych zainteresowań.
Moim zdaniem pierwszym etapem każdej pracy jest określenie zasad i celów współpracy, określenie i ewentualne poszerzenie posiadanych zasobów i możliwości oddziaływania oraz zastanowienia się nad źródłami pozyskiwania dóbr niezbędnych do dalszego funkcjonowania i realizowania założonych celów np. sposobów finansowania (również poprzez ewentualne granty).:)
Co o tym sądzisz? Czy masz jakieś propozycję, do pierwszego etapu ewentualnych wspólnych działań?:)
Oj, obawiam się że historia Polski a już w szczególności przełomu XIX i XX wieku to nie moja specjalność, więc się nie będę co ewentualnych szczegółów wypowiadał :)
Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Maciej Piechocki:
Jeśli rozumieć literacki "pozytywizm" jako historyczną "pracę organicznikowską" lub "ruch społecznikowski" to raczej nie można narzekać na brak literatury. Jest jej przecież sporo, chociaż odnoszę wrażenie, że wiąże się ona z regionalymi dziejami poszczególnych trzech zaborów.
Dzieje zaboru pruskkiego to w zasadzie jedna wielka historia "pozytywizmu" w praktyce.
Dzieje Kongresówki to raczej przesadnie silne zaakcentowanie ruchów powstańczych przy pewnej marginalizacji pozytywizmu (pracy organicznikowskiej) w wydaniu łódzkim.
Dzieje Galicji to niestety gloryfikacja "złotej wolności" rozbiorowej w skali mikro i rozwoju lokalnej autonomii z pominięciem wysiłków gospodarczych (bo tych zresztą w Galicji było najmniej spośród trzech zaborów).

Trudno też - w moim przekonaniu - mówić o niedocenieniu "pozytywizmu" w rozumieniu historycznym. Być może faktycznie nie ma publikacji o łopatologicznym tytule w rodzaju" "Pozytywizm na gruncie historii", gdzie encyklopedycznie opisanoby praktyczne inicjatywy, wynikające z programu pozytywistycznego, ale przecież mamy całe morze prac zbiorowych, traktujących o różnych inicjatywach lokalnych, czy szerzej mówiących o pewnych społeczno-gospodarczych procesach, jakie odbywały się na przestrzeni drugiej połowy XIX wieku.

Nie uważam, aby "pozytywizm" w rozumieniu procesów historycznych był zaniedbany w literaturze historycznej.

Zgadzam się, że polskim dorobku historycznym w brakuje dzieł typu "Pozytywizm na gruncie historii". Moim zdaniem brakuje również opracowań dotyczących wpływu idei pozytywistycznych na osoby, których można było by określić mianem „kontynuatorów idei pozytywistycznych” w kolejnych okresach historycznych np. 20 leciu międzywojennym. Wydaje mi się również, że na przełomie 20 i 21 wieku nie wydano żadnej pracy umożliwiającej spojrzenie na wszelkiego rodzaju przejawy pozytywizmu z perspektywy przełomu wieków, nie mówiąc już o tworzeniu różnego rodzaju opracowań, których celem było by przybliżanie pozytywizmu, pozytywistów i „kontynuatorów idei pozytywistycznych” oraz ich osiągnięć dla szerokich kręgów dzieci, młodzieży i dorosłych. :)Piotr Bernacki edytował(a) ten post dnia 11.12.12 o godzinie 08:57

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Piotr Bernacki:
Zgadzam się, że polskim dorobku historycznym w brakuje dzieł typu "Pozytywizm na gruncie historii". Moim zdaniem brakuje również opracowań dotyczących wpływu idei pozytywistycznych na osoby, których można było by określić mianem „kontynuatorów idei pozytywistycznych” w kolejnych okresach historycznych np. 20 leciu międzywojennym.

Takich "kontynuatorów" jest wielu w sensie dorozumianym. Ale w moim przekonaniu po 1918 roku XIX-wieczny (w gruncie pozytywnie naiwny) pozytywizm nie miał już zastosowania. Tu już należało budować mityczne szklany domy i je budowano (Gdynia, później COP, reforma walutowa, ujednolicenie systemów miar i wag, budowa jednolitego kolejnictwa, itp., itd., etc).

Moim zdaniem cały dorobek IIRP w dziedzinie gospodarki to praktyczna realizacja haseł pozytywistycznych, chociaż już bez szumnych haseł, bo na nie nie było czasu wobec ogromu potrzeb.
Wydaje mi się również, że na przełomie 20 i 21 wieku nie wydano żadnej pracy umożliwiającej spojrzenie na wszelkiego rodzaju przejawy pozytywizmu z perspektywy przełomu wieków, nie mówiąc już o tworzeniu różnego rodzaju opracowań, których celem było by przybliżanie pozytywizmu, pozytywistów i „kontynuatorów idei pozytywistycznych” oraz ich osiągnięć dla szerokich kręgów dzieci, młodzieży i dorosłych. :)

Nie zgodzę się.
Publikacji pewnie znajdzie się wiele. Wystarczy sięgnąć choćby do leksykonu księży społeczników, 4-tomowego, wydanego w Gnieźnie (pierwszy tom bodaj w 1992, trzy kolejne w 2007 roku). Myślę też, że zaniedbana jest literatura, traktująca o pozytywizmie i pracy organicznikowskiej z punktu widzenia historii Kościoła. Literatura z historii Kościoła jest przebogata, ale trochę niedostrzegana. Niesłusznie. Przecież na gruncie wielkopolskim w zasadzie nie było pozytywistycznej inicjatywy bez udziału przynajmniej jednego kapłana (i to niezależnie od krytycznych ocen współczesnego Kościoła). Duży dorobek w tej dziedzinie ma np. ks. prof. Zygmunt Zieliński, że o Lechu Trzeciakowskim nie wspomnę.

Wciąż też zachowują walor aktualności publikacje o "pozytywizmie w praktyce" sprzed lat. Czy jest więc sens publikowania przysłowiowej 101 publikacji na temat "pozytywizmu w praktyce"? Nie bardzo.
I jeszcze jedno - pozytywizm w praktyce, liczne inicjatywy organicznikowskie, życie społecznikowskie, zyciorysy poszczególnych "Siłaczek" i "Siłaczy" XIX-wiecznych to temat sam sobie. Ja nawet nie widzę możliwości, aby ten ogromny temat ująć w karby jednej lub dwóch publikacji o objętości kobyły. Tego tematu nie da się "ugryźć" całościowo, tylko w drodze mniejszych publikacji.

Natomiast zgadzam się, że pozytywizm jest w historii Polski XIX wieku niedowartościowany. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Cóż, koledzy-historycy widać chętnie lubią perorować o kolejnym z rzędu przesr***m powstaniu, niż np. o założeniu 54 spółdzielni produkcyjnych przez jakiego "klechę" Piotra Wawrzyniaka, czy też o tym, że powstała z niczego wielkopolska spółdzielczość bankowa stanowiła rosnące zagrożenie dla dynamicznego Dresdner Banku (w przekonaniu zarządu tegoż banku). Mało porywające jest - w porównaniu z taką bitwą pod Olszynką Grochowską - to że, dajmy na to, jakiś Hipek Cegielski sobie fabrykę założył.Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 11.12.12 o godzinie 09:19

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Maciej Piechocki:
Natomiast zgadzam się, że pozytywizm jest w historii Polski XIX
Czego historii przepraszam? Bo jak mamy być precyzyjni to o Polsce w XIX w. za bardzo mówić nie można. I pozwolę sobie powtórzyć że pozytywizm jako epoka jest dla historyka pojęciem abstrakcyjnym. Można mówić o polskiej literaturze pozytywistycznej ale to coś jednak innego.
wieku niedowartościowany. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Cóż, koledzy-historycy widać chętnie lubią perorować o kolejnym z rzędu przesr***m powstaniu, niż np. o założeniu 54 spółdzielni produkcyjnych przez jakiego "klechę" Piotra Wawrzyniaka, czy też o tym, że powstała z niczego wielkopolska spółdzielczość bankowa stanowiła rosnące zagrożenie dla dynamicznego Dresdner Banku (w przekonaniu zarządu tegoż banku). Mało porywające jest - w porównaniu z taką bitwą pod Olszynką Grochowską - to że, dajmy na to, jakiś Hipek Cegielski sobie fabrykę założył.
Proszę sobie wyobrazić że takie rzeczy historyków interesują i piszą, tylko że bez pozytywizmu w tytule.
Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Wojciech B.:
Maciej Piechocki:
Natomiast zgadzam się, że pozytywizm jest w historii Polski XIX
Czego historii przepraszam? Bo jak mamy być precyzyjni to o Polsce w XIX w. za bardzo mówić nie można. I pozwolę sobie powtórzyć że pozytywizm jako epoka jest dla historyka pojęciem abstrakcyjnym. Można mówić o polskiej literaturze pozytywistycznej ale to coś jednak innego.
wieku niedowartościowany. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Cóż, koledzy-historycy widać chętnie lubią perorować o kolejnym z rzędu przesr***m powstaniu, niż np. o założeniu 54 spółdzielni produkcyjnych przez jakiego "klechę" Piotra Wawrzyniaka, czy też o tym, że powstała z niczego wielkopolska spółdzielczość bankowa stanowiła rosnące zagrożenie dla dynamicznego Dresdner Banku (w przekonaniu zarządu tegoż banku). Mało porywające jest - w porównaniu z taką bitwą pod Olszynką Grochowską - to że, dajmy na to, jakiś Hipek Cegielski sobie fabrykę założył.
Proszę sobie wyobrazić że takie rzeczy historyków interesują i piszą, tylko że bez pozytywizmu w tytule.

Szkoda, że "bez pozytywizmu w tytule". :) Wtedy wszystkim było by łatwiej odsiać przysłowiowe "ziarno" od przysłowiowych "plew".:)
Piotr Bernacki

Piotr Bernacki Kierownik zespołu
ds. planowania
strategicznego.

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Maciej Piechocki:
Piotr Bernacki:
Zgadzam się, że polskim dorobku historycznym w brakuje dzieł typu "Pozytywizm na gruncie historii". Moim zdaniem brakuje również opracowań dotyczących wpływu idei pozytywistycznych na osoby, których można było by określić mianem „kontynuatorów idei pozytywistycznych” w kolejnych okresach historycznych np. 20 leciu międzywojennym.

Takich "kontynuatorów" jest wielu w sensie dorozumianym. Ale w moim przekonaniu po 1918 roku XIX-wieczny (w gruncie pozytywnie naiwny) pozytywizm nie miał już zastosowania. Tu już należało budować mityczne szklany domy i je budowano (Gdynia, później COP, reforma walutowa, ujednolicenie systemów miar i wag, budowa jednolitego kolejnictwa, itp., itd., etc).

Moim zdaniem cały dorobek IIRP w dziedzinie gospodarki to praktyczna realizacja haseł pozytywistycznych, chociaż już bez szumnych haseł, bo na nie nie było czasu wobec ogromu potrzeb.
Wydaje mi się również, że na przełomie 20 i 21 wieku nie wydano żadnej pracy umożliwiającej spojrzenie na wszelkiego rodzaju przejawy pozytywizmu z perspektywy przełomu wieków, nie mówiąc już o tworzeniu różnego rodzaju opracowań, których celem było by przybliżanie pozytywizmu, pozytywistów i „kontynuatorów idei pozytywistycznych” oraz ich osiągnięć dla szerokich kręgów dzieci, młodzieży i dorosłych. :)

Nie zgodzę się.
Publikacji pewnie znajdzie się wiele. Wystarczy sięgnąć choćby do leksykonu księży społeczników, 4-tomowego, wydanego w Gnieźnie (pierwszy tom bodaj w 1992, trzy kolejne w 2007 roku). Myślę też, że zaniedbana jest literatura, traktująca o pozytywizmie i pracy organicznikowskiej z punktu widzenia historii Kościoła. Literatura z historii Kościoła jest przebogata, ale trochę niedostrzegana. Niesłusznie. Przecież na gruncie wielkopolskim w zasadzie nie było pozytywistycznej inicjatywy bez udziału przynajmniej jednego kapłana (i to niezależnie od krytycznych ocen współczesnego Kościoła). Duży dorobek w tej dziedzinie ma np. ks. prof. Zygmunt Zieliński, że o Lechu Trzeciakowskim nie wspomnę.

Moim zdaniem, duchowieństwo ma ogromy wkład w tworzenie 19 wiecznych inicjatyw pozytywistycznych i ten wkład powinien być uwidoczniony w ewentualnie tworzonych nowych publikacjach dotyczących pozytywizmu.
Wciąż też zachowują walor aktualności publikacje o "pozytywizmie w praktyce" sprzed lat. Czy jest więc sens publikowania przysłowiowej 101 publikacji na temat "pozytywizmu w praktyce"? Nie bardzo.
I jeszcze jedno - pozytywizm w praktyce, liczne inicjatywy organicznikowskie, życie społecznikowskie, zyciorysy poszczególnych "Siłaczek" i "Siłaczy" XIX-wiecznych to temat sam sobie. Ja nawet nie widzę możliwości, aby ten ogromny temat ująć w karby jednej lub dwóch publikacji o objętości kobyły. Tego tematu nie da się "ugryźć" całościowo, tylko w drodze mniejszych publikacji.

Natomiast zgadzam się, że pozytywizm jest w historii Polski XIX wieku niedowartościowany. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.

Wydaje mi się, że jest to powód do tworzenia nowych prac, w celu odzwierciedlenia rzeczywistej roli pozytywizmu oraz promowania idei pozytywistycznych w śród dzieci, młodzieży i dorosłych na początku w 21 w. :)
Cóż, koledzy-historycy widać chętnie lubią perorować o kolejnym z rzędu przesr***m powstaniu, niż np. o założeniu 54 spółdzielni produkcyjnych przez jakiego "klechę" Piotra Wawrzyniaka, czy też o tym, że powstała z niczego wielkopolska spółdzielczość bankowa stanowiła rosnące zagrożenie dla dynamicznego Dresdner Banku (w przekonaniu zarządu tegoż banku). Mało porywające jest - w porównaniu z taką bitwą pod Olszynką Grochowską - to że, dajmy na to, jakiś Hipek Cegielski sobie fabrykę założył.

Sądzę, że wszystko zależy od podejścia. Dla mnie powstanie i rozwój spółdzielczości bankowej jest o wiele atrakcyjniejszym tematem, niż wysłuchiwanie bredni o wyimaginowanej roli Powstania Warszawskiego 1944 r. (moim zdaniem największej rzezi 20 wieku przygotowanej przez Polaków dla Polaków).

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Piotr Bernacki:
>
Szkoda, że "bez pozytywizmu w tytule". :) Wtedy wszystkim było by łatwiej odsiać przysłowiowe "ziarno" od przysłowiowych "plew".:)
Tak to przykre, że też nikt nie pomyślał iż zagadnienie z historii literatury powinno badane przez historyków...

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Piotr Bernacki:
Maciej Piechocki:
Piotr Bernacki:
Zgadzam się, że polskim dorobku historycznym w brakuje dzieł typu "Pozytywizm na gruncie historii". Moim zdaniem brakuje również opracowań dotyczących wpływu idei pozytywistycznych na osoby, których można było by określić mianem „kontynuatorów idei pozytywistycznych” w kolejnych okresach historycznych np. 20 leciu międzywojennym.

Takich "kontynuatorów" jest wielu w sensie dorozumianym. Ale w moim przekonaniu po 1918 roku XIX-wieczny (w gruncie pozytywnie naiwny) pozytywizm nie miał już zastosowania. Tu już należało budować mityczne szklany domy i je budowano (Gdynia, później COP, reforma walutowa, ujednolicenie systemów miar i wag, budowa jednolitego kolejnictwa, itp., itd., etc).

Moim zdaniem cały dorobek IIRP w dziedzinie gospodarki to praktyczna realizacja haseł pozytywistycznych, chociaż już bez szumnych haseł, bo na nie nie było czasu wobec ogromu potrzeb.
Wydaje mi się również, że na przełomie 20 i 21 wieku nie wydano żadnej pracy umożliwiającej spojrzenie na wszelkiego rodzaju przejawy pozytywizmu z perspektywy przełomu wieków, nie mówiąc już o tworzeniu różnego rodzaju opracowań, których celem było by przybliżanie pozytywizmu, pozytywistów i „kontynuatorów idei pozytywistycznych” oraz ich osiągnięć dla szerokich kręgów dzieci, młodzieży i dorosłych. :)

Nie zgodzę się.
Publikacji pewnie znajdzie się wiele. Wystarczy sięgnąć choćby do leksykonu księży społeczników, 4-tomowego, wydanego w Gnieźnie (pierwszy tom bodaj w 1992, trzy kolejne w 2007 roku). Myślę też, że zaniedbana jest literatura, traktująca o pozytywizmie i pracy organicznikowskiej z punktu widzenia historii Kościoła. Literatura z historii Kościoła jest przebogata, ale trochę niedostrzegana. Niesłusznie. Przecież na gruncie wielkopolskim w zasadzie nie było pozytywistycznej inicjatywy bez udziału przynajmniej jednego kapłana (i to niezależnie od krytycznych ocen współczesnego Kościoła). Duży dorobek w tej dziedzinie ma np. ks. prof. Zygmunt Zieliński, że o Lechu Trzeciakowskim nie wspomnę.

Moim zdaniem, duchowieństwo ma ogromy wkład w tworzenie 19 wiecznych inicjatyw pozytywistycznych i ten wkład powinien być uwidoczniony w ewentualnie tworzonych nowych publikacjach dotyczących pozytywizmu.
Wciąż też zachowują walor aktualności publikacje o "pozytywizmie w praktyce" sprzed lat. Czy jest więc sens publikowania przysłowiowej 101 publikacji na temat "pozytywizmu w praktyce"? Nie bardzo.
I jeszcze jedno - pozytywizm w praktyce, liczne inicjatywy organicznikowskie, życie społecznikowskie, zyciorysy poszczególnych "Siłaczek" i "Siłaczy" XIX-wiecznych to temat sam sobie. Ja nawet nie widzę możliwości, aby ten ogromny temat ująć w karby jednej lub dwóch publikacji o objętości kobyły. Tego tematu nie da się "ugryźć" całościowo, tylko w drodze mniejszych publikacji.
Wydaje mi się, że jest to powód do tworzenia nowych prac, w celu odzwierciedlenia rzeczywistej roli pozytywizmu oraz promowania idei pozytywistycznych w śród dzieci, młodzieży i dorosłych na początku w 21 w. :)
Nie rozumiem dlaczego się tego tematu nie poruszy na forum poświęconym literaturze lub filozofii.
Sądzę, że wszystko zależy od podejścia. Dla mnie powstanie i rozwój spółdzielczości bankowej jest o wiele atrakcyjniejszym tematem, niż wysłuchiwanie bredni o wyimaginowanej roli Powstania Warszawskiego 1944 r. (moim zdaniem największej rzezi 20 wieku przygotowanej przez Polaków dla Polaków).
O Powstaniu Warszawskim był na tym forum wątek i nie było to wynoszenie pod niebiosa jego pomysłodawców. A co jest dla kogo atrakcyjne to już w ogóle nie jest istotne.

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Wojciech B.:Czego historii przepraszam? Bo jak mamy być precyzyjni to o Polsce w XIX w. za bardzo mówić nie można.

Tą powszechną prawdę to raczej wszyscy wiemy.
I pozwolę sobie powtórzyć że pozytywizm jako epoka jest dla historyka pojęciem abstrakcyjnym. Można mówić o polskiej literaturze pozytywistycznej ale to coś jednak innego.

Jest i nie jest. Po "pozytywizm" w rozumieniu pewnych kanonów obyczajowości wpływały na oblicze inicjatyw społecznych, obywatelskich i gospodarczych Polaków w II poł. XIX wieku.
W tym sensie "pozytywizm" nie jest abstrakcją; jest historycznym tłem.
Proszę sobie wyobrazić że takie rzeczy historyków interesują i piszą, tylko że bez pozytywizmu w tytule.

Powiedziałem jednak z naciskiem na moim zdaniem, że jest nieco inaczej, że bezowocny czyn powstańczy bywa bardziej gloryfikowany, niż tzw. robota organicznikowska. Ale może to kwestia warszawocentryzmu badan historycznych w Polsce.

konto usunięte

Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?

Piotr Bernacki:
Moim zdaniem, duchowieństwo ma ogromy wkład w tworzenie 19 wiecznych inicjatyw pozytywistycznych i ten wkład powinien być uwidoczniony w ewentualnie tworzonych nowych publikacjach dotyczących pozytywizmu.
[...]
Wydaje mi się, że jest to powód do tworzenia nowych prac, w celu odzwierciedlenia rzeczywistej roli pozytywizmu oraz promowania idei pozytywistycznych w śród dzieci, młodzieży i dorosłych na początku w 21 w. :)
[...]
Sądzę, że wszystko zależy od podejścia. Dla mnie powstanie i rozwój spółdzielczości bankowej jest o wiele atrakcyjniejszym tematem, niż wysłuchiwanie bredni o wyimaginowanej roli Powstania Warszawskiego 1944 r. (moim zdaniem największej rzezi 20 wieku przygotowanej przez Polaków dla Polaków).

Tutaj się zgodzę. Problematyka solidnej, normalnej, nudnej, codziennej pracy jest zmarginalizowana w historii XIX wieku, a także w okresie II RP. A przecież jest się czym chwalić. Ruch organicznikowski w Wielkopolsce, samoorganizacja ludności polskiej na Śląsku, Pomorzu i Mazurach, rozwój prasy polskiej (jako przejaw przedsiębiorczości), czytelnictwo ludowe, spółdzielność i bankowości, przemysł łódzki...
A Gdynia? A COP? A cały ten cud organizacyjnego powstania II RP z trzech różnych światów przemysłowych, walutowych, kolejowych? I to wszystko bez pomocy jakiego Banku Światowego lub Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Zamiast tego podręczniki szkolne eksponują dwa przegwizdane powstania (1831, 1863), romantyczne "bla, bla, bla", galicyjski marazm (pod pretekstem świetlanego rozwoju politycznego Polaków w zaborze austriackim). Jeśli chodzi o dwudziestolecie międzywojenne to podręczniki i nauczyciele w minionych latach robili wiele, aby II RP widzieć przez pryzmat niejasnych konfliktów politycznych, Chjeno-Piastów, upadków kolejnych rządów, zamach majowy i upadek demokracji, słowem: "polacką" niezgodę. A tymczasem z gospodarczego punktu widzenia za powstanie II RP Polacy zasługują na Nobla w dziedzinie samoorganizacji (zaręczam, że daleki jestem od narodowego bałwochwalstwa).

Następna dyskusja:

Dlaczego Jaruzelski nie jes...




Wyślij zaproszenie do