Temat: Pozytywizm - dlaczego nie ma porządnych opracowań?
Piotr Bernacki:
Zgadzam się, że polskim dorobku historycznym w brakuje dzieł typu "Pozytywizm na gruncie historii". Moim zdaniem brakuje również opracowań dotyczących wpływu idei pozytywistycznych na osoby, których można było by określić mianem „kontynuatorów idei pozytywistycznych” w kolejnych okresach historycznych np. 20 leciu międzywojennym.
Takich "kontynuatorów" jest wielu w sensie dorozumianym. Ale w moim przekonaniu po 1918 roku XIX-wieczny (w gruncie pozytywnie naiwny) pozytywizm nie miał już zastosowania. Tu już należało budować mityczne szklany domy i je budowano (Gdynia, później COP, reforma walutowa, ujednolicenie systemów miar i wag, budowa jednolitego kolejnictwa, itp., itd., etc).
Moim zdaniem cały dorobek IIRP w dziedzinie gospodarki to praktyczna realizacja haseł pozytywistycznych, chociaż już bez szumnych haseł, bo na nie nie było czasu wobec ogromu potrzeb.
Wydaje mi się również, że na przełomie 20 i 21 wieku nie wydano żadnej pracy umożliwiającej spojrzenie na wszelkiego rodzaju przejawy pozytywizmu z perspektywy przełomu wieków, nie mówiąc już o tworzeniu różnego rodzaju opracowań, których celem było by przybliżanie pozytywizmu, pozytywistów i „kontynuatorów idei pozytywistycznych” oraz ich osiągnięć dla szerokich kręgów dzieci, młodzieży i dorosłych. :)
Nie zgodzę się.
Publikacji pewnie znajdzie się wiele. Wystarczy sięgnąć choćby do leksykonu księży społeczników, 4-tomowego, wydanego w Gnieźnie (pierwszy tom bodaj w 1992, trzy kolejne w 2007 roku). Myślę też, że zaniedbana jest literatura, traktująca o pozytywizmie i pracy organicznikowskiej z punktu widzenia historii Kościoła. Literatura z historii Kościoła jest przebogata, ale trochę niedostrzegana. Niesłusznie. Przecież na gruncie wielkopolskim w zasadzie nie było pozytywistycznej inicjatywy bez udziału przynajmniej jednego kapłana (i to niezależnie od krytycznych ocen współczesnego Kościoła). Duży dorobek w tej dziedzinie ma np. ks. prof. Zygmunt Zieliński, że o Lechu Trzeciakowskim nie wspomnę.
Wciąż też zachowują walor aktualności publikacje o "pozytywizmie w praktyce" sprzed lat. Czy jest więc sens publikowania przysłowiowej 101 publikacji na temat "pozytywizmu w praktyce"? Nie bardzo.
I jeszcze jedno - pozytywizm w praktyce, liczne inicjatywy organicznikowskie, życie społecznikowskie, zyciorysy poszczególnych "Siłaczek" i "Siłaczy" XIX-wiecznych to temat sam sobie. Ja nawet nie widzę możliwości, aby ten ogromny temat ująć w karby jednej lub dwóch publikacji o objętości kobyły. Tego tematu nie da się "ugryźć" całościowo, tylko w drodze mniejszych publikacji.
Natomiast zgadzam się, że pozytywizm jest w historii Polski XIX wieku niedowartościowany. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Cóż, koledzy-historycy widać chętnie lubią perorować o kolejnym z rzędu przesr***m powstaniu, niż np. o założeniu 54 spółdzielni produkcyjnych przez jakiego "klechę" Piotra Wawrzyniaka, czy też o tym, że powstała z niczego wielkopolska spółdzielczość bankowa stanowiła rosnące zagrożenie dla dynamicznego Dresdner Banku (w przekonaniu zarządu tegoż banku). Mało porywające jest - w porównaniu z taką bitwą pod Olszynką Grochowską - to że, dajmy na to, jakiś Hipek Cegielski sobie fabrykę założył.
Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 11.12.12 o godzinie 09:19