Temat: Polska i jej miejsce w historii lotnictwa
Na początku lat 90 pracowałem w lokalnym radio i nawiązał ze mną kontakt przedwojenny pilot, uczestnik bitwy o Anglię...rozpoczęliśmy współpracę nad jego wspomnieniami, które częściowo były już spisane, ale ponieważ ponad 30 lat prawie nie pisał po polsku wymagały opracowania...
Ale jakoś nam nie szła ta robota, próbowaliśmy coś nagrywać...właściwie ta współpraca zamieniła się w towarzyskie spotkania przy drinku...
Pewnego razu, kiedy byliśmy już po paru szklaneczkach wzmocnionego piwka, weszliśmy na temat szybownictwa i padło nazwisko Modlibowska...szybowniczka...no to może zadzwonimy do niej...czemu nie...poprosiliśmy o numery do Modlibowskich w biurze numerów i wydzwaniamy...po kilkunastu telefonach w słuchawce odezwał się głos starszej pani "słucham Wanda Modlibowska", mój znajomy pilot szarmancko się przedstawił i rozpoczynając od komplementowania przegadał dłuższą chwilę z jedną z osób, które w młodości były dla niego gwiazdą polskiego lotnictwa...
Po tej rozmowie, kiedy dopijaliśmy drinki, zacząłem mieć trochę wątpliwości, czy nie namówiłem na gafę gospodarza, ale on na to, że to jeszcze nic, bo jak ściągali w Indiach samoloty z dżungli zaraz po wojnie, to po kilku drinkach w barze założyli się z Amerykanami, co jest wyższe K2 czy Ewerest i polecieli sprawdzić superfortecą...
:)))