Temat: POKŁOSIE Pasikowskiego, jak oceniacie film?
Andrzej Korasiewicz:
Powiem tak. Długo nie mogłem zrozumieć jak Polska mogła uczestniczyć w rozbiorze Czechosłowacji razem z III Rzeszą, bo należy sobie wprost powiedzieć, że to miało miejsce.
Miało. W Polsce oficjalna propaganda odtrąbiła to jako triumf dziejowej sprawiedliwości. Cały cywilizowany świat odniósł się wówczas do działania Polaków jak do przysłowiowego kopania leżącego czy wręcz tańczenia na czyimś grobie.
Nadal uważam, że to było złe, niestosowne i należą się Czechom za to przeprosiny.
Lech Kaczyński przeprosił za to Czechów, oficjalnie, we wrześniu 2009 roku.
Jednak, żeby zrozumieć dlaczego w ogóle do tego doszło należy wiedzieć co Czesi robili w 1919 roku i że odebranie Zaolzia (zamieszkanego przez większość polską), w tak tragicznym dla Czechosłowacji momencie było odwetem Polski za rok 1919. Dodatkowo, nie chodzi tu tylko o to, że Czesi zabrali nam ziemie w 1919 roku zamieszkane w większości przez Polaków,
O to też chodziło.
ale o to, że dopuścili się wtedy zbrodni wojennych.
Tak. Poza tym też o to, że Czesi, atakując w styczniu 1919 roku, złamali układ, jaki zawarli z powstałą na tamtym terenie w 1918 roku polską władzą.
Przykład Zaolzia ma - choć to może się wydać dziwne - coś wspólnego z omawianym tematem.
Ludek pisał wcześniej o problemach pokutujących w czeskiej narodowej świadomości. Ja - przyznam się szczerze - nie miałem o większości z nich nich pojęcia. I - generalnie - mało który Polak je ma. Bo to czeskie problemy na skalę np. czesko - niemiecką (jak wysiedlenia Niemców z Sudetów na przykład). Problem zaczyna się w przypadku Holocaustu - to nie jest problem tylko polski, czeski, węgierski, niemiecki, francuski etc - to problem dotyczący całego cywilizowanego świata.
Na wyżej wymienione przeprosiny prezydenta Kaczyńskiego Czesi zareagowali... No właśnie - jak? Otóż prawie wcale. Żadne z ich istotnych mediów chyba tego nie odnotowały, w tv chyba też nic nie mówiono, ten akt moralnej odwagi ze strony polskiego prezydenta przeszedł bez echa. A tymczasem jak się weźmie pod uwagę takie Jedwabne... Cały świat się dowiedział, że polski prezydent przepraszał w tej miejscowości za zbrodnie Polaków dokonanych wobec żydowskich współobywateli. Jaka była reakcja świata? "Przeprosili - więc byli winni". Bez wnikania w szczegóły. I - w tym kontekście - przestają dziwić "polskie obozy". Bo ten problem funkcjonuje w zbiorowej świadomości całych krajów - a sposób jego postrzegania w coraz większym stopniu jest właśnie taki: "Polacy pomagali Niemcom mordować Żydów". Dla wszystkich, poza Polakami, git - Niemcy się cieszą że kogoś jeszcze można obarczyć za to winą, Francuzi czy Węgrzy - że mówi się o polskim bestialstwie, a nie o tym jak oni wysyłali swoich Żydów do obozów, a Brytyjczycy i Amerykanie - że praktycznie nie wspomina o takich wstydliwych rzeczach jak odmowa przyznawania wiz imigracyjnych ludziom uchodzącym z Niemiec, sprawa Żydów ze statku "St. Louis", czy o wspólnych z Niemcami przedsięwzięciach biznesowych w czasie II WŚ.
Tu nie chodzi o kwestię Zaolzia, o której nawet w Czechach prawie się nie mówi. Tu nie chodzi o zbrodnie popełniane np. przez strzałokrzyżowców na Węgrzech. Tu nie chodzi o rzeź, jaką na rozkaz rewolucyjnej władzy Francuzi urządzili współziomkom w Wandei. Tu nie chodzi o zbrodnie popełniane przez Turków na Ormianach i Kurdach. Tu chodzi o coś, co dalej żyje w świadomości społeczności świata - o Holocaust i odpowiedzialnych za niego. O to, że na podstawie takich publikacji zafałszowuje się powszechną świadomość na temat roli Polaków w Holocauście (przy okazji - coraz powszechniejszy staje się trend, że jeśli ktoś np. wspomina o tym, że największy odsetek wyróżnionych orderem "Sprawiedliwy..." stanowią Polacy, to od razu podnosi się krzyk, że Polacy próbują się wybielać). A konsekwencje tego są coraz poważniejsze - jeśli już nawet w oficjalnych wypowiedziach amerykańskich dyplomatów potrafią się pojawić teksty o "polskich obozach", a w dyplomatycznej wymianie zdań amerykański Departament Stanu dowodzi, że Polacy mordowali Żydów - podając książki Grossa jako ewidentnie prawdziwe źródło informacji w tej sprawie...
Stąd temat budzi tyle kontrowersji.
Jeśli chodzi o sam film - padło pytanie czy on był potrzebny. Jeśli podaje nieprawdę z historycznego punktu widzenia, albo też jej jakiś wycinek, z przejaskrawionymi w niewłaściwą stronę fragmentami - to z tego punktu jest on szkodliwy. Pozostaje więc tylko kwestia estetyczna - i w tym temacie można dyskutować, choć podobno o gustach się nie dyskutuje...
Dawid C. edytował(a) ten post dnia 27.03.13 o godzinie 16:14