konto usunięte

Temat: Niebanalna biografia

Józef Cyrankiewicz, czyli jak kończą idealiści
Andrzej Krajewski
28 kwietnia 2011 16:21, ostatnia aktualizacja 04 maja 2011 00:10

Na tle przaśnych aparatczyków rządzących powojenną Polską Józef Cyrankiewicz wyróżniał się inteligencją, urokiem osobistym i piękną przeszłością. Ale zbyt łatwo stał się taki jak oni.

"Nienawidzę ciemnego motłochu i unikam go” – lubił recytować w gimnazjum „Pieśń” Horacego nastoletni Cyrankiewicz. Nauczyciele twierdzili, że nie cierpiał uczenia się na pamięć, ale ten wiersz uwielbiał i zawsze był gotów przytoczyć w całości. Nie tylko ulubiona fraza wskazywała, że urodzony przed stu laty, 23 kwietnia 1911 roku, syn inżyniera Józefa Cyrankiewicza i Reginy Szlapak (córki właściciela kilku tartaków) nie miał zadatków na komunistę. Nie miał również charakteru predestynującego go do roli aparatczyka. W szkole, wedle relacji zamieszczonych w książce Eleonory i Bronisława Syzdków „Zanim zostanie zapomniany”, zapamiętano go jako skrajnego indywidualistę chodzącego własnymi drogami. Ale jednocześnie uwielbiał dowodzić innymi i być w centrum uwagi. Przede wszystkim zaś wyróżniał się sympatycznym sposobem bycia i inteligencją.

Jak na rodowitego krakowianina przystało, wyniósł z domu liberalne poglądy. To nie dziwi, bo ojciec przez lata sympatyzował z lewicowym Stronnictwem Pracy. Pierwsze kroki młodego Cyrankiewicza w dorosłym życiu nie kolidowały z wzorcami przekazanymi przez rodziców. Tuż po maturze w 1930 roku zgłosił się na ochotnika do Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii, a po odbyciu służby jako podporucznik rezerwy dostał się 1931 roku na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednak bardziej od zdobywania wiedzy fascynowała go działalność społeczna.
Wstąpił do Akademickiego Związku Pacyfistów, gdzie natychmiast dostrzeżono jego zdolności oratorskie. „Nasz Związek używał go do tzw. wielkich wystąpień na wiecach i spotkaniach” – wspominała Janina Bogucka-Ordyńcowa. Przygoda z pacyfistami nie trwała jednak długo, a jej najtrwalszym efektem okazał się romans z poznaną w AZP Krystyną Munkówną (siostrą sławnego po wojnie reżysera Andrzeja Munka). O wiele bardziej interesujący dla Cyrankiewicza okazali się socjaliści i Wanda Wasilewska.

Józef Cyrankiewicz zaczął bywać na urządzanych w mieszkaniu Wasilewskich spotkaniach z działaczami Polskiej Partii Socjalistycznej. Publikował też artykuły w związanym z PPS piśmie „Naprzód”. Wreszcie zdecydował się wstąpić w szeregi tej partii. Wkrótce o młodzieńcu było głośno w Krakowie. Kiedy na Uniwersytet Jagielloński zawitał minister spraw zagranicznych faszystowskich Włoch, Dino Grandi, Cyrankiewicz wręczył mu po wykładzie wiązankę czerwonych róż. „Proszę, aby pan złożył ją na grobach zamordowanych przez faszystowski reżim socjalistów” – oznajmił. Rozwścieczony podarkiem Grandi (odznaczony wcześniej przez prezydenta Mościckiego Orderem Orła Białego) wyjął portfel i dał Cyrankiewiczowi plik banknotów z prośbą, aby kupił za nie róże na groby zamordowanych w Polsce faszystów. O skandalu pisała krakowska prasa, a odznaczający się ułańską fantazją młodzieniec szybko zdobył w PPS wielu przyjaciół.
I zaczął się zapowiadać na wybitnego przywódcę. Gdy pod koniec marca 1936 roku policja brutalnie spacyfikowała strajk robotnic w fabryce chemicznej Semperit, miasto sparaliżował protest ogłoszony przez PPS. A wszystko dzięki talentom organizacyjnym Cyrankiewicza. On to bowiem namówił taksówkarzy, aby rozwieźli po mieście wezwanie socjalistów do 24-godzinnego strajku powszechnego. Potem na wiecu przed siedzibą związku kolejarzy wygłosił znakomitą mowę, całkowicie panując nad zebranymi. „Na okrzyki komunistów padające z tłumu słuchaczy, żeby przedłużyć strajk, nie kto inny jak Cyrankiewicz odpowiedział: »Jeśli PPS ogłosił strajk na 24 godziny, to nie będzie go przez minutę dłużej«” – wspominała po latach działaczka PPS, Lidia Ciołkoszowa. Po wiecu demonstranci ruszyli ul. Warszawską, a spanikowana policja zaczęła do nich strzelać. Zginęło ośmiu robotników. Wówczas Cyrankiewicz wezwał strajkujących do zaniechania demonstracji ulicznych, zapobiegając eskalacji zamieszek i dalszym ofiarom.
Po tych wydarzeniach, mając zaledwie 25 lat, wyrósł na jednego z przywódców partii. Polityka stała się jego żywiołem. Nigdzie nie pracował, był wiecznym studentem. Ale czas wypełniała mu nie nauka, lecz spotkania partyjne, wiece, podróże w teren i kawiarniane dyskusje. Zapowiadał się na błyskotliwego polityka sporego formatu.

Jego karierę przerwał najazd III Rzeszy na Polskę. Wojna obronna zakończyła się dla podporucznika Cyrankiewicza 15 września 1939 roku. W bitwie pod Tomaszowem Lubelskim jego bateria została rozbita, a on znalazł się w niewoli. W wagonie bydlęcym wiozącym jeńców był m.in. działacz PPS Zdzisław Jeziorański (Jan Nowak). W książce „Kurier z Warszawy” opisał, że wszyscy myśleli o ucieczce, ale Cyrankiewicz przekonał ich, by poczekać, aż dojadą do Łagiewnik pod Krakowem, gdzie miał znajomych. „Oni na pewno przechowają i dadzą cywilne ubranie” – zapewniał. Tam też uciekł z transportu wraz z dwoma innymi osobami.

Gdy wrócił do rodzinnego miasta, w domu zastał jedynie matkę. Ojciec i młodszy brat Jerzy jak wielu polskich żołnierzy przeszli do Rumunii i zostali internowani. Aby nie trafić w ręce gestapo, zamieszkał u rodziny Munków, choć jego narzeczona Krystyna znalazła się na Zachodzie. Po pół roku wspólnego mieszkania oświadczył się jej siostrze Joannie Halinie i w sierpniu 1940 roku wziął z nią ślub w parafii św. Szczepana.

Wtedy był już przywódcą konspiracyjnego PPS-WRN (Wolność, Równość, Niepodległość) w Krakowie. Rozbudowywał struktury podziemne partii, zgodnie współpracował z szefem okręgu Związku Walki Zbrojnej gen. Tadeuszem Borem-Komorowskim. Sekretarz utworzonego w Londynie Komitetu Zagranicznego PPS Adam Ciołkosz stale utrzymywał z nimi kontakt i wysoko oceniał raporty nadsyłane z kraju. Dużym więc zaskoczeniem było, gdy w grudniu 1940 roku Cyrankiewicz zjawił się w Warszawie i zaproponował jednemu z przywódców PPS, Zygmuntowi Zarembie, by kierownictwo partii nawiązało za pośrednictwem przebywającej w ZSRR Wandy Wasilewskiej kontakt ze Stalinem. Chciał zorganizować delegację, która pojedzie do Moskwy i zaoferuje Sowietom wspólne działania przeciw Niemcom. Pomysł porozumienia się z jednym z okupantów został jednak odrzucony.
Niezrażony tym Cyrankiewicz dalej aktywnie działał i na początku 1941 roku stało się o nim głośno, gdy uratował życie kurierowi ZWZ Janowi Karskiemu. Ujętego w Nowym Sączu kuriera usiłowało złamać miejscowe gestapo. „Nie mogłem już wytrzymać tortur, więc usiłowałem sobie podciąć żyły żyletką, którą miałem ukrytą w podeszwie buta” – wspominał Karski. Okaleczony trafił do szpitala i tam podczas spowiedzi prosił księdza o przekazanie informacji o nim ruchowi oporu. Wkrótce w przebraniu zakonnicy zjawiła się w szpitalu łączniczka przysłana przez Cyrankiewicza. Przekazała kurierowi instrukcje, jaką drogą wymknąć się do innego skrzydła budynku i wyskoczyć przez okno. Potem Karskim zaopiekowali się konspiratorzy z PPS-WRN.
Niedługo po tej akcji, 19 kwietnia 1941 roku, jej pomysłodawca sam znalazł się w podobnej opresji. W drodze na pociąg do Warszawy Cyrankiewicz wstąpił do konspiracyjnego mieszkania ZWZ przy ul. Sławkowskiej 6. Tam czekali w przygotowanym kotle gestapowcy. Po aresztowaniu na rok trafił do więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie, a gdy przyłapano go na próbie ucieczki, znalazł się w transporcie do Auschwitz.

Piekło obozu odmieniło Józefa Cyrankiewicza. Choć i tam radził sobie znakomicie. Dzięki starym znajomym z PPS, Konstantemu Jagielle i Adamowi Kuryłowiczowi, nowy więzień numer 62933 otrzymał przydział do pracy w kancelarii szpitala obozowego. Szybko też znalazł ujście dla talentów przywódczych, obejmując szefostwo nad skupiającą ok. 140 byłych członków PPS konspiracyjną komórką, nazwaną przez nich szumnie Organizacją Bojową. Dokonania Cyrankiewicza – posługującego się pseudonimem Rot – w Auschwitz obrosły licznymi legendami. W PRL oficjalna historiografia uczyniła z niego następcę sławnego rotmistrza Witolda Pileckiego, po którym miał objąć dowodzenie nad działającym w obozie Związkiem Organizacji Wojskowej. W rzeczywistości Cyrankiewicz najprawdopodobniej nigdy Pileckiego nie spotkał, a do ZOW nawet nie należał. Kilka lat temu tygodnik „Wprost” (z 26.12.2007) opublikował artykuł oskarżający „Rota” o to, że w Auschwitz zajmował się handlem złotem i kosztownościami zrabowanymi Żydom, a „przy okazji” został konfidentem gestapo (nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie tych twierdzeń).
Jednak ludzie pamiętający Cyrankiewicza z czasów obozowych wspominali go z wielkim szacunkiem. Lekarz Stanisław Kłodziński zapamiętał go jako „konsekwentnie walczącego o przetrwanie własne i społeczności współwięźniów”. Organizował żywność i leki dla chorych, przesyłał na zewnątrz raporty o tym, co się dzieje w obozie, snuł nawet plany wywołania wśród więźniów powstania. Otarł się też o śmierć. Na początku listopada 1943 roku Niemcy zrobili rewizję w baraku mieszkalnym „Rota”, znajdując cywilny kombinezon i perukę. Podejrzany o przygotowywanie ucieczki Cyrankiewicz znalazł się w bunkrze śmierci, gdzie uwięzieni powoli konali z głodu. „W pewnym momencie zażądał od nas trucizny” – wspominał Kłodziński. Szczęśliwym trafem doszło do zmiany komendanta Auschwitz i przybyły z Berlina Artur Liebehenschel uwolnił wszystkich skazańców z bunkra śmierci. Potem doktor Kłodziński wstrzyknął Cyrankiewiczowi prontosil, wywołując u niego wysypkę podobną do tej, jaka pokrywała skórę zarażonych szkarlatyną. „Rot” trafił do szpitalana blok zakaźny, którego esesmani unikali jak ognia – zanotował Kłodziński.

W styczniu 1945 r. Niemcy rozpoczęli przemieszczanie więźniów z Auschwitz w głąb III Rzeszy. „Rot” przeżył marsz śmierci do Mauthausen. Tam 5 maja uwolnili go Amerykanie. Miał wolną rękę, mógł zostać na Zachodzie. Taką drogę wybrała większość przywódców PPS. On wolał jednak wrócić do Polski.
Jeszcze w obozie zaprzyjaźnił się z austriackimi komunistami, z którymi zorganizował konspiracyjną Kampfgruppe Auschwitz i napisał deklarację ideową, w której podkreślał, że „przyjaźń ze Związkiem Radzieckim jest gwarantem zwycięstwa i pokoju”. Kiedy latem 1945 roku spotkał się w Warszawie z Zygmuntem Zarembą, nie ukrywał, że zamierza współpracować z nową władzą. „Cyrankiewicz stale kładł nacisk na konieczność dostosowania się do warunków, w których Rosja otrzymała decydujący wpływ na losy wschodniej Europy” – zanotował Zaremba.

>>>Terroryści rodem z PRL

W książce „Towarzysze Niejasnego” Piotr Lipiński zamieścił wspomnienie politologa, prof. Michała Śliwy. „Cyrankiewicz przyznał mi się, że w czasie okupacji doznał tyle strasznego, że po wojnie po prostu chciał żyć po ludzku. Pojeść, popić, zabawić się z dziewczynami” – opowiadał prof. Śliwa. Wielkie znaczenie miały też zapewne olbrzymie ambicje polityczne i poczucie własnej wartości. Z Moskwy przysłano do Polski zbieraninę kreatur, dawnych zdrajców, kryminalistów, agentów NKWD. Na tym tle Cyrankiewicz z nieskalaną przeszłością prawdziwego socjalisty i bohatera ruchu oporu prezentował się znakomicie. Nic dziwnego, że komuniści wspierali ze wszystkich sił jego karierę. Wkrótce z łatwością pokonał w walce o władzę w PPS, koncesjonowanym przez Kreml, byłego premiera Edwarda Osóbkę-Morawskiego. Kiedy w maju 1946 roku pojechał do Londynu na konferencję europejskich partii socjalistycznych, jak wspominała Lidia Ciołkoszowa, wielu działaczy sądziło, że jest nowym Konradem Wallenrodem, gotowym w odpowiedniej chwili stawić czoło sowieckiemu okupantowi. Ale rozmowa Adama Ciołkosza z Cyrankiewiczem rozwiała złudzenia. Ciołkosz przekonywał go, by zawarł sojusz z PSL Mikołajczyka i spróbował odsunąć komunistów od władzy. Cyrankiewicz uznał to za fantasmagorię, bo nie zamierzał wypowiadać posłuszeństwa Kremlowi.
Był u szczytu powodzenia. Przed wyborami do Sejmu stale podkreślał rolę PPS w walce z Niemcami, twardo negocjował z liderem PPR Władysławem Gomułką parytet miejsc na wspólnej liście wyborczej. Może wierzył, że to on będzie wkrótce rządził. Ale w połowie listopada 1946 roku Stalin zaprosił Cyrankiewicza i Gomułkę do Soczi, aby oznajmić im, jaka będzie przyszłość polityczna Polski Ludowej. Socjaliści i komuniści po wyborach (oczywiście sfałszowanych) mieli wziąć po 31 proc. miejsc w parlamencie i utworzyć wspólny rząd. Po wydaniu instrukcji tyran wypił z gośćmi bruderszaft i świetnie się bawił, upijając Cyrankiewicza. Po latach pisarzowi Andrzejowi Szczypiorskiemu lider PPS opowiadał, że w pewnym momencie podpity Stalin zagadnął go: „Ty nie lubisz mnie, Cyrankiewicz?”. Ten zaprzeczył i spuścił głowę, żeby nie patrzeć despocie w oczy. „I tak łeb schyliłem i mówię sobie w duchu: Najświętsza Panienko, spraw, żeby mi się łysina nie zaczerwieniła ze strachu, bo będę zgubiony” – wspominał Cyrankiewicz. Tyran musiał jednak polubić gościa, bo 8 lutego 1947 roku wygłosił w Sejmie exposé jako premier sformowanego trzy dni wcześniej rządu.
Dotarł na wymarzony szczyt i pozostał na nim aż do 1970 roku, lecz to nie on trzymał w ręku realną władzę. Mógł cieszyć się życiem, dobrymi samochodami, nową piękną żoną (aktorką Niną Andrycz), zażywać luksusu. Jednak chwalebna przeszłość znikła, zakryta przez kolejne łajdactwa: udział w stalinowskim reżimie czy zaakceptowanie rzezi robotników w czerwcu 1956 r. w Poznaniu. Wtedy to dawny obrońca ludzi pracy Cyrankiewicz grzmiał: „Który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”. Potem doszła jeszcze współodpowiedzialność za masakrę w 1970 r. na Wybrzeżu. Wtedy nikt już nie wierzył, że skończony oportunista Józef Cyrankiewicz mógł być kiedyś idealistą i odważnym człowiekiem.

Dr Andrzej Krajewski jest historykiem i publicystą
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Niebanalna biografia

Edit: Powyzszy artykul pochodzi z :

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/j...Diana Pogodna edytował(a) ten post dnia 04.05.11 o godzinie 23:26

konto usunięte

Temat: Niebanalna biografia

Co do artykułu to autor przecenia rolę Cyrankiewicza podczas syrajku w Krakowie. Główną rolę odgrywał inny młody i robiący sporą karoerę socjalista Ciołkosz
Adam Rozmysłowicz

Adam Rozmysłowicz historyk,
bibliotekarz,
Biblioteka Narodowa

Temat: Niebanalna biografia

Dodać należy także, że później był mężem znanej aktorki Niny Andrycz, a także premierem (1947-1952) oraz (1954-1970), w sumie 21 lat!
16 lat nieprzerwanie jako premier.
Ciekawe, kiedy i kto pobije jego rekord w wolnej Polsce.
W Szwecji Tage Erlander był premierem (1946-1969) przez 23 lata.

konto usunięte

Temat: Niebanalna biografia

Cyrankiewicz jest przykładem młodego idealisty który wyrósł na cynika. Zresztą WRN lansował go na delegata na kraj. Miał zostać jego zastępcą. Gdyby nie aresztowanie dziś pewnie byłby czczony jako przywódca Polski podziemnej
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Niebanalna biografia

Cyrankiewicz był też pierwszym (przed Romanem Giertychem) wicepremierem, który toczył wojnę z Witoldem Gombrowiczem ;)



Wyślij zaproszenie do