Temat: Na obrzeżach Zagłady
Maciej Piechocki:
Uważałem, że dość wyraźnie twierdziłem, że próbuje się odmawiać np. Grossowi prawa do opisywania czarnej historii Polaków z różnych (dla mnie głupich) powodów.
Ja mu tego prawa nie odbieram. Polacy - jak każdy naród - mają swoje za uszami. Chodzi mi tylko o tendencyjność przedstawiania faktów przez Grossa - czytając te publikacje ma się wrażenie, że Polacy to gorsi bandyci niż Niemcy w tamtych czasach. Wiele razy to podkreślałem.
Co by np. zmienił fakt, że Gross stwierdziłby, że Polacy byli najczęściej odznaczani orderem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata? Co by zmieniło? Czy to przysłoni fakty z przeszłości?
Wydaje mi się, że pomoże przeciętnemu czytelnikowi zrozumieć, że wśród Polaków byli też tacy, którzy nigdy by się nie dopuścili czegoś takiego jak ci "amanci" z Jedwabnego.
Gross przedstawia fakty wycinkowo i tendencyjnie. To mnie właśnie drażni.
>
Może Gross słusznie wychodzi z założenia, że czytelnik jego książek skończył coś więcej, niż podstawówkę i pewien zakres wiedzy posiada?
Sądzę raczej, że to pobożne życzenie. Jeśli jego książkę weźmie do ręki Amerykanin, Francuz czy Portugalczyk, to wywnioskuje z niej właśnie to, że Polacy Żydów tylko tępili, mordowali, okradali - i jeszcze, jakby tego było mało, to i groby bezcześcili...
Obawia się Pan, że brak stwierdzenia o ilości przyznanych Polaków nagród rzuci na nas złe światło w oczach opinii publicznej. Ja myślę, że nie rzuci, bo książkę Grossa w wiekszości wezmą do reki nieliczni (z pewnym zakresem wiedzy, w tym także nt. oznaczeń przyznawanych Polakom). Reszta poprzestanie na informacjach z bulwarówek, o ile wogóle zainteresuje się faktem wydania przez Grossa kolejnej publikacji.
Oby. Bo skończy się to na kolejnych prezydenckich przeprosinach przed całym światem...