Temat: Milczenie złodzieja
Rewindykacja dóbr kultury to śliski temat. Gdyby traktować ją poważnie i konsekwentnie, to mogłoby np. się okazać, że należy oddać obraz jasnogórski (do miasta Bełz na Ukrainie, skąd ukradł go Władysław Opolczyk w 1382), a Turkom zwrócić kolekcję namiotów przechowywaną na Wawelu, a przywiezioną przez Sobieskiego w 1683.
Jeszcze większy problem wynika z próby odpowiedzi na pytanie: czy zabytki są przypisane do ziemi, czy do społeczności. Jeśli do ziemi, to zachowujemy wszystkie zabytki z „ziem odzyskanych”, ale do Lwowa wędrują z powrotem Panorama Racławicka, Ossolineum i pomniki: Aleksandra Fredry (obecnie Wrocław), Kornela Ujejskiego (Szczecin) oraz Jana III Sobieskiego (Gdańsk). A jeśli odwrotnie - zabytki powinny być jednak własnością społeczeństw które je wytworzyły, to... mamy jeszcze większy problem. Zaczynając od Mazur, przez Pomorze Zachodnie i wschodnią Brandenburgię (w obecnym woj. Lubuskim), po Śląsk. Nie wspominając o zawartości magazynów muzealnych w Warszawie (gdzie zabezpieczono po 1945 wiele eksponatów z ziem zachodnich i już tak zostało do dziś). Węzeł gordyjski.