Temat: Jaruzelski prosił ZSRR o interwencję
Z "braterską pomocą" to my ( Polacy ), w 1968 roku "odwiedziliśmy" ówczesną Czechosłowację, za co słusznie do dziś zresztą, nie jesteśmy "kochani" w Pradze ;). Wspomniane zdarzenie, trudno dziś tłumaczyć, i jeszcze trudniej usprawiedliwiać- rehabilitować - nawet ówczesnym interesem. ( Cywile z PRL-u nieśli w październiu 1956 roku pomoc Budapesztowi, co podkreślam, nie jest usprawiedliwieniem na "zaś" za '68 i CSRR ). Z kolei ja osobiście doświadczyłem rewanżu ze strony Magyarorsag po 13.12.1981 roku. I to było miłe i piękne ( "Lengyel, magyar, két jó barát, ... ).
Skoro w 1956 i 1968 wojska Układu Warszawskiego mogły wkroczyć do w/w państw ( to i tak, za dużo powiedziane - kto widział, to wie, ilu żołnierzy z ZSRR stacjonowało tam ), to pomimo konfliktu w Afganistanie, nie było to wykluczone w przypadku PRL-u.
Przed kilku laty ( przepraszam "miłośników" linków i źródeł ;), za brak "załącznika"... ), zetknąłem się z materiałami, iż to DDR-owcy, na czele z "Boskim" Erichem Honeckerem , najbardziej naciskali na Moskwę, w celu koniecznej interwencji, gdyż STASI obawia się "odoru" ruchu społecznego "Solidarność" na swoim podwórku :)
Tak więc, scenariusze były różne. Ale, reżyser jeden... ZSRR.
Wg. mnie, "Towarzysze" z Moskwy, woleli "zmyć" ręce, i problem zostawić na barkach KC PZPR ( gdzieś to już czytałem - motyw biblijny NT - " Piłat i spółka" ;) ). Kolejne sensacyjne "dokumenty" ( w formie odpis z odpisu, na podstawie opowiadań kogoś kto nie uczestniczył w bezpośrednich rozmowach, w dodatku, w przypływie starczej demencji odzyskuje pamięć ;))) ), póki co pozostające bez pokrycia.
Bartłomiej W.:
Dlatego nie wydaję opinii. Natomiast sądzę, że warto zastanowić się także nad sytuacją w której nie zostaje ogłoszony stan wojenny - czy i wtedy ZSRR pozostałoby "neutralne"? Czy wtedy sytuacja w Polsce nie dałaby im pretekstu do niesienia prawdziwie "braterskiej" pomocy?