Temat: Historia lubi się powtarzać?
Andrzej T.:
O rany kto pisał ten artykuł ???
Jak widać - niejaki Dieter Wild. I już po kilku pierwszych linijkach zadałem sobie to samo pytanie.
Autor tego artykułu to, delikatnie mówiąc, osoba bardzo niedoinformowana, z niemal zerową może nie tyle wiedzą (choć nie wiem czy za takową można uznać wycinkowe informacje zdobywane na szybko pod jakiś konkretny temat), co umiejętnością analizy faktów w oparciu o rzeczywiste okoliczności.
Bo jakie są, tak naprawdę, podobieństwa pomiędzy Napoleonem a Hitlerem, w kontekście chociażby wojen z Rosją, poza wymienionymi w końcówce artykułu?
Po pierwsze - wymowa artykułu wydaje się być jasna: "nie tykać Rosji, bo sobie połamiecie zęby". I to by było na tyle, tylko że nie do końca - jeśli porównamy początek XVII wieku i "Dymitriady", bo Polacy jednak zdobyli Moskwę i jakiś czas władali Rosją.
Po drugie - Napoleon włomotał Aleksandrowi w dwóch wojnach pod rząd (bitwy pod Austerlitz, Pruską Iławą i Frydlandem), po czym... wyciągnął do Aleksandra rękę! Hitler nigdy by się na to nie zdobył - on dzielił ludzi na rasę aryjską i resztę. Napoleon chciał Rosję podbić i zneutralizować, Hitler chciał nią zawładnąć, aby dać Niemcom Lebensraum.
Po trzecie - po stronie Napoleona stali Polacy; armia Księstwa Warszawskiego, która poszła na wojnę z carem, liczyła ponad 100.000 żołnierzy. Ilu Polaków poszło ochotniczo, jako sojusznicy, walczyć do ZSRR po stronie Hitlera?
Po czwarte - rola Anglii. Była ona tradycyjnie antyfrancuska, w tym wypadku - antynapoleońska (w końcu na dworze królewskim udzielano schronienia zdetronizowanym Bourbonom). W stosunku do Napoleona Anglia postępowała agresywnie (coraz to nowe koalicje francuskie, montowane za angielskie złoto, w liczbie chyba 7 wciągu kilkunastu lat, doprowadziły Anglię do kryzysu), w stosunku do Hitlera... Po Dunkierce Churchill musiał się zdrowo napocić, aby przekonać rodaków do tego, że należy kontynuować wojnę, bo połowa była albo za kapitulacją, albo za pokojem na jakichkolwiek warunkach, byleby tylko mieć spokój i niech sobie Hitler idzie na ZSRR. I bzdurą jest stwierdzenie, że Rosja nie przyłączyła się do blokady kontynentalnej, bo właśnie była jakiś czas jej częścią; kolejną bzdurą jest gadanie o tym, że Napoleon czuł się niezwyciężony. Właśnie po bitwie pod Austerlitz Napoleon odebrał pierwsze sygnały, że wojsko ma dość, że czeka na pokój. Fakt, że walczył dalej, nie oznaczał, że robił to bo chciał. Robił to - bo nie miał innego wyjścia.
Po piąte - jedynym podbitym krajem, który Napoleon "rozmontował", były Prusy. Hitler natomiast zrobił to ze wszystkimi. Jego armie grabiły, mordowały cywilów, niszczyły wsie i miasta - Napoleon tego typu wykroczenia karał śmiercią.
Najwięcej jednak błędów popełnił autor porównując Napoleona i Hitlera jako ludzi i szefów rządów. U Hitlera całe niemal postępowanie świadczyło o chorej megalomanii, natomiast u Napoleona jest to mocno naciągane. Próbować udowadniać ją na podstawie jednego czy dwóch cytatów? Poza tym jakich to Napoleon przeciwników politycznych niby tylu uśmiercił? O ile dobrze pamiętam - przynajmniej jedna trzecia jego marszałków najchętniej wysłałaby go na tamten świat (o tym, że go zdradzili, już nie wspomnę) - pomimo wszystkiego, co mu zawdzięczali (btw. Berthier też był marszałkiem, nie generałem, jak podano w artykule). A nie skazał na śmierć chyba żadnego z nich. No i spuścizna, jaką obaj po sobie zostawili świadczy o tym, że porównywanie tych dwóch przywódców to jak porównywanie muła z wielbłądem...