Temat: Dziewczynka ze zdjęcia
Jacek K.:
Znam tą historię.
Wie Pan, z tą historią to jest tak, że ogólnie przyjmuje się, że Settela 31 lipca 1944 roku, wraz z matką i rodzeństwem, została zamordowana w komorze gazowej w Auschwitz. Są jednak historycy, którzy twierdzą, że Settela przeniesiona została do Bergen Belsen w Niemczech. Tak czy owak pewnym jest, że Settela Porajmosu (w naszym języku to tyle co Zagłada/Holocaust) nie przeżyła.
Ma Pan rację, to smutna historia, niewiele miejsca przeznaczono na martyrologię Romów, to tak można powiedzieć: zapomniany Porajmos. Ale wie Pan, wpływ na to ma też i moja społeczność, kiedyś było inaczej, po wojnie, która rozdarła rody i cygańskie rodziny, Romowie uciekali z Niemiec. To nawet jest samo w sobie tragiczne, bo po wybuchu wojny Cyganie nie wiedzieli, że Niemcy będą mordować Romów, to później dopiero zrozumieli, więc uciekali np z Polski do Niemiec, bo myśleli, że tam może lepiej Cyganów traktują. Cyganie wtedy raczej byli w większości analfabetami i niewiele wiedzieli, nie mieli pojęcia, że już w 1935 roku, bodajże w maju, blisko pięćset Romów i Sinti aresztowano za samo pochodzenie i osadzono w obozie w Venloerstrasse w Kolonii w Niemczech. Przez następne lata Cyganie byli w tym obozie dyskryminowani, poniżani i obdzierani z godności, że ciężko to opisać. Były i doświadczenia na Cyganach, zanim jeszcze wojna wybuchła, ale np w Polsce o tym nie wiedzieli, więc uciekali do Niemiec, po zakończeniu wojny wracali.
Po wojnie nie było czasu i możliwości wspominania Porajmosu, ta zagłada nie była zakorzeniona w świadomości nie tylko Gadziów (nie-Romów), ale i samych Romów, dla których nawet i dziś myślenie w kategoriach historycznych jest czymś obcym, do tego dochodził jeszcze strach i niepewność. Dopiero 5 lat po zakończeniu wojny niemieckie Stowarzyszenia Romów i Centralna Rada Niemieckich Romów i Sinti podjęły starania o odszkodowania dla ofiar II wojny światowej, a nie można zapominać, że do roku 67 w Niemczech niszczono dokumentację ocalałych z nazistowskich obozów koncentracyjnych Cyganów. Jednocześnie podjęto starania o wprowadzenie równych praw obywatelskich i socjalnych. Dopiero w roku 62. niemieckie sądownictwo orzekło, że Cyganie prześladowani byli z powodów rasowych. Ale nawet wtedy Cyganie bali się mówić głośno o Porajmosie, potem okres osiedlenia, wreszcie Kongres Romów i dopiero gdzieś powoli budziła się potrzeba upamiętnienia tej ponurej historii z okresu II wojny światowej.
W tym pociągu, to znajdowała się też reszta rodziny Setteli, oprócz matki i rodzeństwa, były też ciotki z rodzinami, kuzyni. No i smutna historia również tego ojca, który najpierw wysłany został z Westerbork do Amersfoort i ponownie do Westerbork, gdzie dowiedział się, że jego rodzina została wysłana do Auschwitz, on miał nadzieję, że oni przeżyją i że się po wojnie odnajdą. Później wysłali go do pracy w fabryce Philips, po wyzwoleniu Holandii osiadł, ale cały czas szukał swojej rodziny.
Wie Pan to jest bardzo smutna historia, ja osobiście nasłuchałem się od swojej Babci i naszych starszych, to są ponure obrazy, ciężko uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. A cygańskie dzieci często nawet nie wiedziały, że idą na śmierć, te oczywiście zatrzymane ot tak na drodze albo w lasach z rodzinami. Niemcy, jak mi opowiadali z rodziny, to często robili tak, że kazali Cyganom grać, bawić się, dzieci jadły owoce, nikt się nie spodziewał, że za godzinę ich zabiją, komu się udało ten uciekał. Wiele jest miejsc, o których dziś nawet już nikt nie pamięta, a gdzie spoczywają ofiary tych zbrodni.
Kilka lat temu w Polsce, śp. Prezydent, Lech Kaczyński odznaczył Noncię (Markowską Alfredę), to też smutne, że dopiero po dziesiątkach lat ktoś docenił to, że ratowała w czasie wojny cygańskie i żydowskie dzieci. No, ale jak widać, na wszystko musi przyjść odpowiedni czas.
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.
Turyno Daniel P. edytował(a) ten post dnia 12.06.11 o godzinie 19:53