Temat: Konsystorz 2010
Temat w "warunkach" polskich jest dość trudny, a nawet skomplikowany.
W kraju z blisko 40 mln mieszkańców/obywateli świadomość w wielu kwestiach jest jeszcze nikła bądź żadna.
Kościół katolicki faktycznie skupia się w pierwszej kolejności na ideach - czyli np. in vitro, i przerywanie ciąży. Drugoplanowym i najmniej dostrzeganym jest "żywy" udział/zaangażowanie hierarchi kościelnej i duszpasterzy w opiece zdrowotnej.
W 3/4 przypadków ( mam na myśli diecezje - czyli w PL - aż 44 takie "organy" administracji kościelnej ), "organizacja" struktury związanej z lecznictwem/medycyną - ogranicza się do :
1) utworzenia w ramach miejscowej kurii tzw. duszpasterstwa - czyli dyrektor wydziału i kilku jego administracyjnych współpracowników plus kapelani szpitalni ( w tym także hospicja ), czyli upraszczając - msze w kaplicach, komunia ew. odwiedziny chorych w salach, otwieranie pod logo miejscowego "Caritas" tzw. "okna życia" lub mające scalić personel wszelkie wydarzenia o podłożu religijnym tzn. opłatek dla personelu szpitalnego, rekolekcje itp. ( sądzę iż z takiej perespektywy Masz styczność z takowym duszpasterstwem :( ), czyli "marna wartość" wymierna ( no chyba że pociecha dla tych którzy mają dni policzone, i potrzebują duchowego wsparcia, na co trudno liczyć ze strony np. lekarza, bo ten ma setki pacjentów, zabiegi, i co najgorsze ... biurokrację, która "wykańcza" najbardziej wytrwałych, ale takich "banałów" przytaczać Tobie nie powinienem :)).
2) bądź prowadzenia lecznictwa ( o czym trafnie Napisałeś powyżej, w postaci bodajże 3 szpitali przez Bonifratrów -Kraków, Katowice, Waszawa ), przychodni ze specjalistami, czy ośrodków rehabilitacyjnych ( w tym temacie najlepiej działa struktura diecezji opolskiej - której już emerytowany ordynariusz. abp. Nossol, zaczerpnął od naszych zachodnich sąsiadów ).
Niestety, ale dzialaność KK, na polu medycyny w PL jest bardzo słaba ( nie napiszę tragiczna, bo przykład "opolski" nieco tą ubogą statystykę podnosi, wraz z Bonifratrami :)).
Co do Krzyżaków, mój dotychczasowy kontakt ograniczył się do wizyty w siedzibie w Wiedniu ( przy Singerstraße 7, ca. 200 m od Stephanplatz, czyli serca miasta ), ot będąc historykiem i jeszcze mieszkając tam, nie mogłem nie trafić pod ten adres.
Działalność zakonu w PL, póki co ogranicza się do "imprez kulturalnych", i wizyt Wielkiego Mistrza:
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/dzisiejsi-krzyzacy-...
W Polsce znacznie silniej i szybciej działają Joannici:
http://joannici.org.pl/fundacja-joannitow
Czyli m.in szeroka działalność:
http://joannici.org.pl/joannici-sp-z-o-o-
http://archiwum2000.tripod.com/526/malta.html
http://arc.ekai.pl/europa/?MID=3551
Np. w Krakowie już od kilku lat prężnie tworzą ośrodek.
Odrębną kwestią pozostaje sprawa majątków i finansowania ( nie wspominając o kadrze wewnątrz KK ).
Majątki : temat rzeka, i rozpisywać się w tej materii nie ma sensu.
Pewnym jest jedno: Kościół odebrał ( słusznie lub nie, w co nie wnikam ... ) od skarbu państwa m.in obiekty używane jako przychodnie, szpitale - które najczęściej przestały pełnić dotychczasową rolę ( np. szpital kolejowy w Krakowe, budynki stanowią własność o. Misjonarzy - obiekty stoją pute i niszczeją ). Zaprzeczeniem jest jedyny znany mnie przypadek: zwrócony prawowitemu właścicielowi szpital Bonfratrów ( który w przeciągu ostatnich 15 lat został wyremontowany / pytanie : w ilu % ze środków budżetowych /, zyskał naprawdę dobrą opinię, a jakość usług / nie zawsze odpłatnych / mówi za siebie. Ale to tyle z superlatyw.
Kilka obiektów,jednostek lecznictwa pod skrzydłami KK, rewolucji w tej dziedzinie ( i w tym kraju, z takimi zaległościami/ długami ), nie uczyni.
Faktem bezsprzecznym jest postawa hierarchi, która jest mocno "oderwana od rzeczywistości" - smutne, a zarazem prawdziwe ( nie tylko w kontekście pisania listów do diecezjan o biedzie i głodzie, którego faktycznie sami nie znają ... ).
Pojedynczo rzeczywistości nie zmienię ( a zakorzenione w naszym narodzie, cechy przywódcze KK, sprowadziły się do skupienia się na rubieżach uzyskanych już przywilejów np. konkordat -finansowanie z budżetu państwa wszystkiego co wiąże się z powyższą instytucją ), i nie mam tu na myśli skrajnych organizacji antyklerykalnych, czy lewicowych ugrupowań - gdzie zarówno w pierwszym jaki i w drugim przypadku to hasła rzucane bądź przez frustratów ( eks-duchownych, niedoszłych, niespełnionych ), czy poprostu pracujących pod "publikę" politykierów, którzy zgrabnymi sformułowaniami chcą zdobyć elektorat w nadchodzących wyborach :).
W sprawach udziału KK, poza tzw. misją, dobrym rozwiązaniem byłoby tzw. samofinasowanie podobnie jak w Europie zachodniej czyli tzw. podatek wyznaniowy.
Finanse stałyby się przejrzyste, "budżet" KK, mógłby podobnie jak np. w Niemczech , Austrii czy Szwajcarii zostać spożytkowany na cele strukturalne, misyjne czyli m.in szpitale itp.
Ale problem sięga jeszcze dalej, w głąb mentalności hierarchów KK w PL.
Otóż, zakmnięty krąg "panów", w postaci tzw. Episkopatu Polski w sprawach Kościoła czyli wszystkich wierzących/ deklarujących przynależność - panicznie boi się udziału świeckich w gremium decydentów .... .
Np. W Szwajcarii, episkopat to ciało które podejmuje decyzje ale po konsultacjach z gremium konsultorów. W finansach podobnież, a biskupem może zostać ktoś kto ma poparcie nie tylko kapituły, ale tych którzy płacą podatek. Zatem Papież mianuje biskupem, kogoś kto ma faktyczne poparcie wiernych. W przypadku sprzeniewierzenia się jakimś zasadom, i działanie nie po myśli podatników - prowadzi do konfliktu jak np. w przypadku bp. Wolfganga Haasa - został "out-owany" z diecezji Chur, i Pontifex Maximus musiał szukać dla niego nowej posady - tworząc w 1997 roku nową archidiecezję w Vaduz dla księstwa Lichtenstein :)
I tak np. Bp. Kurt Koch - po objęciu urzędu w Papieskiej Radzie do spraw Popierania Jedności Chrześcijan - przestał pełnić urząd ordynariusza w diecezji Bazylea, ale do wyboru następcy nie doszło z powodu braku zgody ... świeckich członków wspólnoty diecezjanlnej:
http://www.bischofswahl2010.ch/1894.html
http://www.bistum-basel.ch/seite.php?na=1,2,0,15514,d
http://www.nzz.ch/nachrichten/zuerich/katholische_kirc....
W naszej szarej polskiej "rzeczywistości", sprawa wprost nie do wiary.
Duszpasterzowanie, w jakimś wybranym środowisku to niewątpliwie nie tylko wyróżnienie, ale i potrzeba ( o ile nie konieczność ) znajomości zagadnienia, a w przypadku awansu do tzw. "centrali" czyli Watykanu, kandydat spełnia warunki, bo jest ... byłym współpracownikiem Josepha Ratzingera ( choć nie posiada wykształcenia kierunkowego w naukach medycznych :)). To bardziej prestiż dla danej osoby, taki swoisty awans w strukturze, a o tym jak bedzie chciał "duszpasterzować" to pewnie się dowiemy :)
Osobiscie uważam, że idealnym kandydatem na powyższym stanowisku ( chociażby ze względów na wykształcenie, wiedzę, i .. doświadczenie ) byłby obecny ordynariusz warszawsko-praski abp. Hoser:
http://www.wum.edu.pl/informacje/pliki/broszura_inaugu...
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,87090,5241665.html
Choć w ostatnich tygodniach, zabierajac głos w sprawie in vitro, jako członek episkopatu i przewodniczący zespołu ekspertów KEP ds. bioetycznych, mówiąc o ekskomunice nieco zbliżył nas do średniowiecza, bo trudno tutaj mówić o wybieganiu w przyszłość :)
Pozdrawiam
Sylwester R. edytował(a) ten post dnia 20.11.10 o godzinie 23:35