Temat: grooming w 'martwym' sezonie
Była prośba, żebym napisała jak idzie, więc piszę. Otóż w moim niewielkim w zasadzie mieście pomysł na salon okazał się pomysłem dobrym. Jak na początkującą działalność, pomimo konkurencji udało mi się bardzo szybko pozyskać klientów i w wakacje salon pracował pełną parą. Aż byłam przerażona nawałem pracy. Robiłam od rana do wieczora a bywało, że wychodziłam z pracy po 21 jak zaszła taka potrzeba. Szczęście w tym trudnym okresie wspierał mnie mąż i sprzątał mi stanowisko pracy po każdym psie, żebym mogła choć na chwilę usiąść. Niemałą rolę w pozyskaniu klientów odegrał artykuł w lokalnej gazecie, który opisał mój pomysł na biznes. Dodam, że nie był to artykuł sponsorowany ;)
W drugiej połowie sierpnia zaczęłam odnotowywać znaczny spadek zainteresowania. Jednym z czynników mógł być nowo otwarty salon w mieście - salon, który jakością usług rzeczywiście jest dla mnie konkurencją. Nie są to przechwałki tylko obiektywne spojrzenie gdyż osoby, które dotychczas świadczyły usługi groomerskie w moim mieście robiły to na prawdę kiepsko a przy tym kompletnie nie dbały o klienta, że o higienie pracy nie wspomnę. Przełom sierpnia/września był beznadziejny pod względem ilości klientów i sądzę że najwięcej miał tu wpływ początek roku szkolnego, co potwierdził zaprzyjaźniony weterynarz (cyt. Pani Justyno.. we wrześniu?? Jedziemy na tym samym wózku...)
W tej chwili po kolejnym artykule w gazecie i kampanii ulotkowej (weterynarze i sklepy zoologiczne w mieście) widzę ożywienie. Coraz więcej klientów zaczyna też robić drobne zakupy w salonie (głównie kosmetyki - szampony i odżywki dla Yoreczków, płyny do przemywania oczu, czyszczenia uszu). Bardzo chciałabym wprowadzić także sprzedaż ubranek i butów dla psów na jesień i zimę ale trochę brakuje mi na to funduszy. Sporo już wydałam na marketing (ulotki, bannery, plafon, karty stałego klienta). Dla osób, którym zależy na utrzymaniu klientów polecam gorąco tzw. systemy lojalnościowe. Ja przekalkulowałam i uznałam, że opłaca mi się dać 50% zniżki na czwartą z kolei wizytę w salonie. Klient otrzymuje pieczątkę na karcie za każde strzyżenie/trymowanie/kąpiel. Dla porównania moja konkurencja daje kąpiel gratis za szóstym razem. Moim zdaniem trzeba robić wszystko aby klienta przywiązywać do salonu i zatrzymać go za wszelką cenę kiedy już raz skorzystał z moich usług. No i oczywiście nie ustawać zabiegać o nowych klientów.
Fajny pomysł na stosunkowo tanią kampanię promocyjną podsunęła mi przyjaciółka. Zaproponowała abym zorganizowała coś w stylu prelekcji/prezentacji/wykładu nt. pielęgnacji psów. Dzielenie się wiedzą jest teraz w modzie. Chodzi o to aby ludziom powiedzieć jak/czym/ile czesać, kiedy i w czym kąpać, jak przygotować psa do jesieni/zimy itd. A przy okazji takich bezpłatnych dokształtów rozdać zniżkowe karnety na moje usługi np. 10%. Klient z takim karnetem jest zawsze o krok bliżej mojego salonu niż innego :)
Tak jeszcze w kwestii organizacji salonu - trzeba stawiać na kompleksową obsługę. Samo strzyżenie moim zdaniem to za mało. Jest dużo ludzi mających duże psy, których kąpiel w domu to duży problem. To jest ciągle nisza! Moja znajoma jechała do mnie z Trójmiasta (ponad 100km), żeby wykąpać owczarka szwajcarskiego bo nie znalazła miejsca, gdzie mogłaby wykąpać swojego psa.
Uff rozpisałam się ale mam nadzieję, że co nieco się przyda tym, którzy zaczynają. Wciąż jestem niepewna co będzie do wiosny ale zaczynam widzieć światełko w tunelu :) Wszystkim rozpoczynającym przygodę z groomingiem życzę powodzenia a w razie pytań zapraszam na pw.