konto usunięte

Temat: REcenZJE, recesyeah

Chciałbym, aby w tym temacie ludzie pisali i pisali dużo. O filmach. Recesji do ciemnych kątów poddadzą się twory obnażone naszym piórem. Zamieńmy się w tej chwili w nieprzekupnych i niezłamanych krytyków. Amatorów oczywiście gdyż nie skończyliśmy polonistyki (niektórzy z nas przynajmniej), nie mamy wady wymowy i potrafimy sklecić porządnie zdanie (czym niektórzy krytycy zawodowi poszczycić się nie mogą). Chciałbym abyście pisali tu o filmach najgorszych na świecie, w Waszym mniemaniu. Każdą recenzję proszę poprzedzać (a jakże) capsowanym chamsko słowem RECENZJA:

Może zacznę od jednej czyjejś, stawiając tym samym poprzeczkę naprawdę bardzo wysoko, dla twórców następnych recenzji. (autor zostanie uwzględniony w napisach). Mam kilka swoich perełek, ale opiszę je później. A najlepiej się recenzuje tuż po obejrzeniu filmu :)

konto usunięte

Temat: REcenZJE, recesyeah

Twórca Paczor, clubbing.pl, dział proza.

RECENZJA: "Pojutrze"

Dwóch glacjologów i jeden klimatolog wiercą sobie beztrosko dziury w lądolodzie. W wyniku wykonania jednej dziurki za dużo pęka lądolód. Superamerykański profesjonalista naukowiec glacjolog zaskoczony pękaniem lądolodu pyta klimatologa "Co to?". Na to przytomnie odpowiada klimatolog "Pęka lądolód". Jednak minę ma zatroskaną więc wiadomo, że coś się za tym kryje.
Klimatolog z nadal zatroskaną miną opowiada o tym pękaniu i nie tylko, próbując zatroskać władze beztroskiego narodu amerykańskiego. Odbywa się to na konferencji. Beztroski senator ew. jakiś doradca (nie wiem bo jak były napisy to dokańczałem piwo i butelka mi zasłoniła) rządowy, najwyraźniej lekceważy klimatologa-specjalistę. Po konferencji zatroskany klimatolog spotyka beztroskiego Anglika-specjalistę-luzaka. Polubiają się.
Syn klimatologa ma kłopoty w szkole bo jest mądrzejszy od nauczyciela. Z tego powodu musi wziąć udział w wyjątkowo ekstremalnie trudnym quizie naukowym, w którym kluczową odpowiedzią jest "Atahualpa". Pytania nie zdradzam, żeby nie zdradzić puęty.
W tym czasie Anglik-specjalista-luzak, prawdopodobnie też klimatolog, wraca do Anglii, żeby sprawdzić wynik meczu Manchester United kontra Celtic. Sprawdzić jednak nie może bo mruga na czerwono światełko w komputerze, a zaraz potem mruga jeszcze następne, a po nim jeszcze jedno. Anglik-specjalista-luzak telefonuje więc do klimatologa z Ameryki, że ma dziwne notowania. Klimatolog, o dziwo!, wie że nie chodzi o wynik meczu z Celticami ale o spadek temperatury w rejonach północnych. Następuje naukowa wymiana zdań po której klimatolog ma jeszcze bardziej stroskaną twarz.
W tym czasie syn klimatologa wpada w turbulencje, a dokładnie wpada w nie samolot, którym leci do Nowego Jorku. Jest to świetna okazja do zachaczenia jednej laski, która będzie potrzebna na chwilę pod koniec filmu. Ale nie do tego co myślicie.
W tym czasie w Szkocji robi się nieco chłodniej i z tego powodu spadają trzy helikoptery. Uratowane cudem załogi próbują się z nich wydostać ale niestety zamarzają w połowie wysiadania z kabin. Zamarzanie odbywa się w dwóch wymiarach, ale nie od prawej do lewej czy na odwrót, ale od góry do dołu i jest szybkie bardzo.
Wszyscy już wiedzą, że to nie przelewki bo w Nowym Jorku pojawia się woda. Znaczy woda była już wcześniej ale grzecznie ułożona w rurach, a tu pojawia się nadprogramowo w postaci wielkiej fali. Fala przetacza się ulicami powodując zalewanie. Do wody za chwilę wrócimy bo w międzyczasie objawiła się inna siła natury - mianowicie wiatr.
Tworzące się jak psie kupy po porannym spacerze tornada dewastują Los Angeles oraz inne miasta amerykańskie. Nie mogę o tym wiele napisać bo wszyscy relacjonujący dziennikarze zostali porwani przez te tornada i niewiele wiadomo.
W Nowym Jorku woda w tym czasie przewala się ulicami, i ta niunia poznana w samolocie podczas turbulencji ma okazję przekonać się jak bardzo przydaje się znajomość języków obcych. Otóż w żółtym samochodzie, ewidetnie nowojorskiej taksówce zaklinowały się dwie kobiety mówiące w nieznanym narzeczu. Kierowca taksówki wybył, bo zapewne był to Czarnuch, a oni są strachliwi. Stojący obok policjant, o rany! również czarny próbuje się dogadać o co chodzi tym dwóm cudzoziemskim paniom zaklinowanym w samochodzie. Niestety z powodu wciąż obecnej w USA nierówności rasowej nie miał on okazji odebrania należytego wykształcenia i nie rozumie narzecza kobiet i w związku z tym nie może zrozumieć co do niego krzyczą przez szybę zamkniętego auta oraz dlaczego tak energicznie tłuką w nią pięściami. W tym momencie niunia z samolotu z turbulencjami dobiega do taksówki i rozmawia z zatrzaśniętymi kobietami. Dzięki rozmowie policjant odzyskuje władzę umysłową oraz fizyczną i rozbija tylną szybę taksówki uwalniając niedoszłe ofiary klaustrofobii. Uratowane są Francuzkami, więc chwila jest przełomowa ponieważ dwoje amerykańskich patriotów ratuje życie dwóm przedstawicielkom narodu, który nie chciał jechać do Iraku. Ale o tym później.
Nadchodzi wielka fala, więc syn klimatologa kończy rozmowę z tatą z której wynika, że ma zostać tam gdzie jest, czyli w Bibliotece Narodowej, i że ma się rozgrzewać do czasu, aż tata po niego przyjedzie. W międzyczasie okazuje się, że Francuzki zostawiły w taksówce torebkę a w niej paszport bez ktorego nie będą mogły brać dalej udziału w filmie. Zresztą okaże się później, że jak to Francuzi olały swoich wybawicieli, ale zdechły jak psy i dobrze im tak. Wróćmy jednak do torebki po którą bohatersko rzuca się niunia z samolotu z turbulencjami. Próba wyciągnięcia torebki mrozi krew w żyłach bo ulicą już płynie wspomniana wcześniej woda w postaci wielkiej fali. Ale syn klimatologa odwiesza słuchawkę i ratuje niunię. Dzięki temu się zakochują.
Fala przechodzi wprowadzając między budynki rosyjski rudowęglowiec z apteczką, w której znajduje się bardzo cenna penicylina, która przyda się później do ratowania niuni z samolotu oraz do przedstawienia stada wilków, które uciekło z klatki jakieś pół godziny wcześniej w filmie ale nie napisałem o tym bo zapomniałem.
W tym czasie na ratunek wyrusza klimatolog z zatroskaną twarzą ale warunki pogodowe są bardzo złe. Tak złe, że w Wielkiej Brytanii Anglikowi-specjaliście-luzakowi zostało już tylko kilka chwil życia w związku z czym wypija wraz z towarzyszami 12-letnią whisky. Klimatolog dociera z kolegami do zamarzniętego Nowego Jorku. Do miasta wchodzi od strony Statuy Wolności, której zręby wystają wciąż dumnie ponad lodową pokrywę. Statua Wolności znajduje się na wschodzie, klimatolog szedł z południa posługując się GPS-em, ale widzocznie ratując syna chciał trochę pozwiedzać stare kąty, bo przecież plątał się długo po Antarktydzie wiercąc dziury.
Syn zatroskanego klimatologa pali w Bibliotece książki podtrzymując ciepło ciała swojego oraz swoich kilku towarzyszy. Reszta ludzi uciekła mimo, że syn klimatologa ostrzegał ich że będzie w cholerę zimno i mogą sobie zrobić bubu. O dziwo, Francuzki też chyba poszły z ludźmi zlewając niunię i syna klimatologa, w sumie wybawców, oraz nieznajomość języka, ale mogę się mylić bo mi się bohaterowie trochę mylili.
Podczas gdy w kominku Bilbioteki wesoło trzaskają książki, klimatolog ma coraz bardziej zatroskaną twarz bo cała Biblioteka została zalana wodą, zamarznięta i zasypana śniegiem tak, że nic nie wystaje. Robi się smutno. Jednak klimatolog opiera się depresji i znajduje wejście do Biblioteki, a tam śpiącego w cieple syna.
Jest to druga scena kulminacyjna, w której widz już, już myśli, że teraz to mają przejebane, bo zamkniętych w Bibliotece o chłodzie i głodzie ludzi będzie teraz więcej, o klimatologa i jego kolegę, więc tylko patrzeć aż zaczną się nazwajem pożerać. A tu klimat się zaskakująco poprawia, co potwierdzają specjaliści na orbicie, którzy przecierają iluminatory i twierdzą, że chmury się zmniejszyły. Nadlatują z południa helikoptery i ratują wszystkich.
Podczas akcji ratunkowej klimatologa, władze meksykańskie zamknęły granice aby uchronić się przed falą majętnych uchodźców amerykańskich, którzy z braku jedzenia i spania chętnie zostawiliby w Meksyku swoje dolary. Jednak lud meksykański wie, że to tylko pozory i woli żyć w biedzie nie korzystając z okazji do bogacenia.
Wspaniałomyślny prezydent USA likwiduje dług krajów Ameryki Łacińskiej co wyzwala w Meksykanach tak ogromną radość, że pozwalają uchodźcom rozbić się wokół amerykańskiej ambasady.
Wszystko kończy się dobrze, a rząd amerykański zapewnia, że od teraz będzie proekologiczny i zielony co każe się domyślać, że nie będzie już więcej wierceń w lądolodzie. Oby!

konto usunięte

Temat: REcenZJE, recesyeah

jesusie jaka długa recenzja.. moja bedzie krótsza:

RECENZJA:
"WTC" - najnudniejsze studium krytycznej smierci jakie w zyciu widziałam! nawet przez ułamek sekundy nie odczułam czegoś choćby na kształt wzruszenia a muszę przyznac ze płacze nawet na Magdzie M. Amerykanie swym zamiłowaniu do patetyczności poszli tak daleko, że staje się to tendencyjnie mdłe. Nie było mi żal tych matek ani tych żon nawt tych ton żelbetonu mi zal nie było. A scena z jezusem niosącym plastikowa butelkę wody mineralnej... nawet jesli faktycznie ów umierający strazak miał takie widzenie... czy należało to pokazywać? Myslę że Olivier Stone zrobił ten film licząc na klapę i na mozliwość wykazania strat w na koniec roku celem unikniecia płacenia podatków... natomiast Nicolasa Cage'a posadzam niniejszym o chwilową niepoczytalność...
Najgorsze jednak jest to, że na koniec zaden z głownych bohaterów nie umiera... to na cholere sie tle nagadali... ehh a mogłam te 16 zł wydać na rajstopy w zielone paseczki...
Monika Mikowska

Monika Mikowska CEO Mobee Dick

Temat: REcenZJE, recesyeah

Ooo, skoro Aga pisze o WTC to ja dorzucę recenzję krótką acz treściwą o "Lot 93".
Wielkie brawa za to, że nie było tam ani krzty patetyczności, ani cienia hollywoodzkich aktorów, ani grama przesady i udawania. Film będący praktycznie relacją z pokładu felernego lotu. Bohater zbiorowy postawiony w sytuacji bez wyjścia. Nie potrzeba komentarza, narratora - obraz jest wystarczający aby widz został wbity w fotel. Z wrażenia.
Basia K.

Basia K. dziennikarstwo,
kreacja, walka z
ograniczeniami
technicznymi

Temat: REcenZJE, recesyeah

w WTC kilka scen było dobrych, ale tylko kilka, zanim się zorientowalismy co zrobili z tym filmem...
polecam moment uderzenia... mnie ruszył, bo ogólnie przezywam nadal pracę tego dnia. Jak nic innego.

Ale GI Joe hasający po ground zero mnie bawił do łez.

konto usunięte

Temat: REcenZJE, recesyeah

nie o to mi chodziło za bardzo, dlatego wkleiłem recenzje paczora, no ale może być ;P
Basia K.

Basia K. dziennikarstwo,
kreacja, walka z
ograniczeniami
technicznymi

Temat: REcenZJE, recesyeah

na pisanie recenzji długich poświęca się wiecej czasu, a jak juz się poświęci to się publikuje...
jak bede miała siłę to napisze, ale na razie wole krytykowac krótkimi leniwymi formami
Radosław Tadeusz Kobus

Radosław Tadeusz Kobus VC/BA, Współtwórca
GoldenLine

Temat: REcenZJE, recesyeah

Alan L.:Twórca Paczor, clubbing.pl, dział proza.

RECENZJA: "Pojutrze" (...)


Rewelacja, uwielbiam taki styl! :)

Ze swojej strony polecam pisane w podobnym klimacie recenzje serialu "Wiedźmin" - spis recenzji. Czytająć je parę razy popłakałem się ze śmiechu. :)


Radosław Tadeusz Kobus edytował(a) ten post dnia 06.11.06 o godzinie 00:35

konto usunięte

Temat: REcenZJE, recesyeah

Radosław Tadeusz K.:
Alan L.:Twórca Paczor, clubbing.pl, dział proza.

RECENZJA: "Pojutrze" (...)


Rewelacja, uwielbiam taki styl! :)

Ze swojej strony polecam pisane w podobnym klimacie recenzje serialu "Wiedźmin" - spis recenzji. Czytająć je parę razy popłakałem się ze śmiechu. :) Radosław Tadeusz Kobus edytował(a) ten post dnia 06.11.06 o godzinie 00:35


To zapraszam na clubbing.pl na forum proza. Moj pseudonim jest niewazny bo sie tam nie udzielalem duzo. Ale warto ich poczytac.



Wyślij zaproszenie do