Temat: Postawy roszczeniowe....
ponieważ zagadnienie postaw roszczeniowych, a ściślej - mechanizmów decydujących o uleganiu im bądź intrygują mnie od dawna, pozwolę sobie dorzucić mój kamyczek do tego ogródka.
postawy roszczeniowe istnieją w człowieku, a zatem także w społeczeństwie od zawsze. ich archetypem jest kilkuletni bachor wymuszający na rodzicach "JA CHCĘ!!!!!" i używający argumentów siłowych (jedyne, jakie ma) w przypadku oporu - darcia ryja.
I Ty, i ja, i my wszyscy mamy ciągoty do takiej postawy, edukacja i kultura ukształtowała nas na tyle, że wiemy, iż jeśli jestem jedynym listonoszem, któremu nie podobają się warunki pracy i w związku z tym podejmuję głodówkę na Krakowskim Przedmieściu to:
a) w wersji optymistycznej - przechodząca gawiedź rzuci nam pod nogi naszą dniówkę;
b) w wersji pesymistycznej: funkcjonariusze służb mundurowych wyperswadują nam naszą potrzebę pobytu na tej pięknej warszawskiej ulicy.
Acha, w obu wersjach: wywalą nas z roboty na pysk.
Podsumowując: rozwiązanie nieskuteczne.
Eureka: jeśli skrzykniemy się watachą listonoszy (lekarzy, górników, łotewer), to raz, że chlebodawca (tzw. "rząd") znajdzie w kieszeniach reszty społeczeństwa wystarczającą kaskę na spełnienie naszych żądań, a i może strajkowy trybun (pardon: pełnomocnik zarządu ds. PR) się do telewizji załapie.
Wniosek podstawowy: i tak trzeba robić.
Wniosek poboczny: skakanie przez płot warto poćwiczyć, bo choć czasy już nie te, to anuż...
A zatem: czy jest dla społeczeństwa rozwiązanie?
imo jest, ale z grupy tych, których nikt nie lubi. rozwiązanie, którego beneficjentami będą nasze dzieci, może wnuki.
edukacja społeczna
starsze o kilkadziesiąt lat demokracji zachodnioeuropejskie cywilizacje, choć mają swoje społeczne problemy (postawa roszczeniowa kolorowej ludności podparyskich gett to tysiące spalonych aut - gdzie tam naszym górnikom do nich), to jednak - o ile mi wiadomo - u nikogo za Odrą nie biega w randze wicepremiera kolo, którego zaprzyjaźnieni Talibowie hodowali w Klewkach wąglika (pamiętacie?), czy drugi, z którego frustracje sexualne biją na odległość, co nie przeszkadza mu w pełnieniu z fasonem roli obernauczyciela naszych dzieci. w zachodnioeuropejskich cywilizacjach Heider, czy Le Pen budzą czasem niepokój jajogłowych, ale na strachach się kończy. Jerzy Urban rzekł bodaj (acz pewnie za kimś cytował), że władza cywilizuje, po Romku, Endrju, czy Braciach Mniejszych tym bardziej jakoś tego nie widzę.
Dobra, bo chiba przekroczyłem już subtelną granicę między wodolejstwem a wyrażeniem myśli.
edukacja społeczna
nasze dzieci będą rozumiały, że albo zapłacą górnikom czy lekarzom za ich marzenia o skansenach, albo kopną ich w dupę w dniu głosowania. w ubiegłym roku najsilniejsza reprezentacja naszego społeczeństwa stwierdziła, że chce rządów dwóch takich aktorów, z których jeden mieszka z mamą. następna szansa za 3 lata.
zamordyzm a nieuleganie postawom roszczeniowym społeczeństwa? wolne żarty. think twice.
Robert Lara edytował(a) ten post dnia 12.02.07 o godzinie 21:54