Temat: cytaty cytatów
Jerzy B.:
Problem w tym, że wielu się wydaje, iż coś wiedzą... a naprawdę to ktoś im to powiedział, gdzieś to przeczytali albo mimowolnie klepią poglądy, które 100 lat temu ktoś wykpił. Sztuką jest też wiedzieć co inni już wiedzą.
Jest sztuką - zwłaszcza, że w polskim szkolnictwie nagminnie myli się "inni wiedzą" z "inni wymyślili i uważają za słuszne". Wiem że mam 99% DNA wspólnego z szympansem. Ale to, że jest to efekt ewolucji - to już nie jest wiedza tylko teoria najlepiej opisana na znanych faktach. Przykład z zakresu podstawówki ;) jednak bardzo ładnie obrazujący problem: w polskiej szkole nie uczy się myślenia. Uczy się klepania "faktów" na pamięć. I lepiej się nie zastanawiać, a już na pewno nie wyrażać wątpliwości, czy to aby na pewno fakty.
Nic więc dziwnego w tym, że potem magisterkę też się robi metodą ctrl+c - ctrl+v
Odróżnianie "wiem" od "no, tak sądzę" jest natomiast konieczne. Niemal nikt nie jest w chwili obecnej w stanie samodzielnie od podstaw badać swojej dziedziny wiedzy. Za dużo tego. Mamy natomiast dostęp do wyników badań innych - i potrafiąc odróżnić fakty, mamy też stabilną podstawę do wyciągania wniosków. Dlatego cytować - owszem! Jak najbardziej! - ale: cytować fakty, ewentualnie interpretacje, a nie kompilować z cytatów całość pracy :)
A że mogę "wpaść" na coś, co 100 lat temu wyśmiano...? No to co? Wcale nie jest powiedziane, że kupa nowych informacji i wyników badań zdobytych przez te 100 lat, nie pozwoli na takie uzupełnienie, modyfikację i udowodnienie tamtej teorii, że tym razem nikt się nawet nie uśmiechnie. Przypominam, że kiedyś wszyscy byli pewni, że kamienie absolutnie nie mogą spadać z nieba. Wtedy jak ktoś mówił, że mu na chałupę spadł kamień, to się go do czubków wysyłało; a teraz się do niego wysyła ekipę badawczą.
Ot, zmiana śmiechu w powagę na przestrzeni lat ;)
Sorry. Myślenie zaczyna się od "nie wiem. ale może oni też wcale nie wiedzą?"