Temat: Zamach na reformę emerytalną
Przecieram oczy ze zdumienia. Rząd próbuje nam wmówić, że system gospodarczy w PRL był lepszy niż obecnie. Twierdzi, że będzie dla nas wszystkich lepiej, jeżeli będziemy oszczędzać na emeryturę tylko w ZUS i że stworzenie OFE było błędem. Że urzędnicza czarna dziura, studnia bez dna inwestująca swego czasu głównie we własne siedziby w stylu zusgotyku jest lepsza niż rynkowa instytucja gdzie każdy grosz jest zmierzony, zważony, policzony i inwestowany w polskie obligacje lub na polskiej giełdzie.
Do tej pory twierdziła tak jedynie jedna niepełnosprawna ekonomicznie minister, ale obecnie sprawę zaczynają rozważać minister finansów i premier. Robi się strasznie. Donald Tusk stwierdza, że gdyby dać swobodę wyboru – emerytura tylko z ZUS czy z dwóch filarów, 90 proc. Polaków wybrałaby ZUS. Nie wiem jakimi Polakami otacza się premier – może w Zaduszki odwiedziły go zjawy marksistowskich ekonomistów i z nimi to konsultował – ale w moim otoczeniu nie znam ani jednej osoby, która chciałaby uzależnić swoją emeryturę tylko od ZUS. Wręcz przeciwnie. Większość osób mówi – „wolny wybór – jestem jak najbardziej za, niech mi państwo da możliwość wyboru gdzie będę oszczędzał na emeryturę – w banku, na polisie, funduszu inwestycyjnym, na giełdzie. Na pewno szybko zabiorę swoje pieniądze z ZUS-u.”
Jedynymi osobami, które mogą twierdzić, że emerytura z ZUS, centralnie sterowana, jest lepsza od obecnego systemu, jest kilku facetów w garniturach, których posady zależą od tego czy będą mieli wystarczająco dużo pieniędzy, żeby dalej prowadzić propagandę sukcesu, mieć za co otwierać kolejne orliki i wieszać plakaty z hasłem „Nie róbmy polityki Budujmy Polskę”. Hasłem, które wydaje się odwrotnością tego co robią sami – niszczą jedną z podstaw obecnego systemu gospodarczego Polski po to, żeby móc dalej robić politykę.
Pieniądze trafiające do OFE to nie tylko realne kwoty, a nie wirtualne zapisy jak w ZUS, które kiedyś będzie można wypłacać emerytom, to także realne kwoty, które już wpłynęły na giełdę, a poprzez nią trafiły do polskich firm, które dzięki temu mogły się rozwijać. Zabranie tych pieniędzy oznacza krach na giełdzie i bankructwa setek firm, gwałtowny wzrost bezrobocia, a co za tym idzie zwiększenie potrzeb budżetowych państwa, podniesienie podatków i na koniec gospodarkę centralnie sterowaną, bo rynkowa w takich warunkach nie będzie już mogła funkcjonować.
OFE to także ucieczka przed katastrofą demograficzną. Do 2030 roku będzie nas o 3 mln mniej, a za 40 lat o 6-7 mln mniej. System emerytalny, w którym z dzisiejszych wpłat finansuje się dzisiejsze emerytury, stanie się niemożliwy do kontynuowania, ponieważ osób pracujących będzie tyle samo co pobierających świadczenia. Oznaczałoby to że każdy pracujący Polak, pół roku zarabiałby na siebie, drugie pół na jakiegoś emeryta i dodatkowo jeszcze z obu tych sum państwo pobierałoby podatki. W takim systemie dzień wolności podatkowej przypadałby gdzieś około 1 listopada. To nie byłaby już demokracja a niewolnictwo.
Dzisiejszy wpis jest bardzo emocjonalny. Nie potrafię się jednak przed tym powstrzymać, gdy obserwuję, że ktoś w imię doraźnych, własnych interesów politycznych, jest gotów zniszczyć naszą przyszłość, że chce kupić za nie swoje pieniądze, pieniądze przyszłego pokolenia, kilka lat władzy.