Temat: Statyw Manfrotto - Wasze opinie
Ja z kolei wybierałem statyw pod zupełnie innym kątem. Robię zdjęcia krajobrazu i architektury Mamiyą RZ. Chodzę z plecakiem, który waży prawie 10 kg (body + kilka obiektywów i drobiazgi). Dlatego wybierałem statyw, który: po pierwsze składa się na jak najmniejszą wysokość (żeby go w poziomie podpiąć pod plecak), a po drugie żeby był lekki. Wybrałem jakiś no-name, który ma 3 sekcje składane i jest naprawdę lekki (oczywiście głowicę ma zintegrowaną ze statywem, jak to w full pro statywach bywa :)) ).
Jednak jak założę 3 lub 4 kg na te aluminiowe nogi, to stabilność jest naprawdę niezła. Dodatkowo podnoszę lustro przed ekspozycją i wyzwalam wężykiem migawkę w kilka sekund po podniesieniu się lustra - więc drgań nie ma. Zwykle przysłaniam do f/8-11, więc bywa, że nocą ekspozycja wynosi kilka sekund. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby coś było nieostre przez poruszenie.
Marny jest tylko system przykręcania płytki szybkomocującej do korpusu (oczywiście wszystko full plastik :) ). Ale jakoś sobie z tym radzę.
I muszę powiedzieć, że byłem już w różnych sytuacjach: nogi (statywu i moje) w potokach bieszczadzkich i silne pochylenia głowicy przy zdjęciach wieżowca rybim okiem w górę. Budowa tego prymitywnego ustrojstwa jest nie do zdarcia już przez ponad 10 lat.
Więc wniosek dla mnie jest taki, że dobrze, że nie zainwestowałem w ciężki statyw Manfrotto + jeszcze cięższą głowicę, bo w moim przypadku to byłyby wyrzucone pieniądze. Ale wybierałem statyw pod moje konkretne potrzeby i sprzęt.