Temat: Nikon D40X ?
Piotr Zelcer:Pozdrawiam i przepraszam jeśli uraziłem szacownych userów
nikona tudzież canona :D.
eee, nigdzie nic takiego nie napisałeś :)co mogłoby kogoś urazić (tak przynajmniej sądzę).
Bardzo rozsądnie piszesz.
Moje posty też zmierzały w tym kierunku, że nie ma co przepłacać i że większości wystarczy nawet nie tyle najtańsza lustrzanka (która jest w modzie i mocno marketingowo lansowana) co właśnie dobry kompakt (nota bene polecam zwykle Fuji i Canona a nie Nikona, którego jestem użytkownikiem).
Już nie pamiętam w którym wątku to pisałem, bo tych na podobne tematy jest mnóstwo. I wciąż nowe osoby przybywają z takimi samymi pytaniami...
Z tymi silniczkami w obiektywach doi D40/D40x/D60 to nie ma co przesadzać w żadną stronę (trochę ich jest a wygląda że będzie coraz więcej).
Najważniejsze żeby wybór był świadomy i żeby kupjący znał zalety i wady sprzętu. ( i nie można tak myśleć jak wielu - kupię lustrzankę i od razu będę konkursy fotograficzne wygrywać..)
Jednak zwykle gdy kupujemy to wielu rzeczy jeszce nie wiemy..
Co do ekonomiczności zakupu to tutaj też wygrywa kompakt. :)
Żeby uzyskać podobne możliwości co najnowsze ultrazoomy (czyli: szeroki kąt, tele, makro) trzeba by kupić zestaw za minimum jakieś 3-4 tysiące czy nawet więcej. I warto żeby ktoś przyzwyczajony do kompaktu zdawał sobie sprawę, że może jakość bęzie lepsza, ale możliwości znaczne mniejsze, gdy kupuje lustrzankę z jednym obiektywem. (brak szerokiego kąta, brak makro, brak tele).
A co do tego że komuś coś wystarcza..to już sprawa indywidualna.
Są tacy co im wystarcza kompakt, prawda?
I sam powiedz, dlaczego zdecydowałeś się na lustrzankę, skoro takie same zdjęcia można kompaktem zrobić?
Jak już odpowiesz, to wtedy też pewnie łatwo wpadniesz na to, że podobne powody kierują ludźmi przy zakupie wyższych modeli lustrzanek i lepszej optyki.
Podobnie jak jedni jeżdzą cinquecento a inni S-klasą.Choć i maluchem by przecież wszędzie dojechali. Tylko..wolniej i mniej komfortowo. Każdy oczywiście na miarę swoich możliwości finasnowych, gustów i potrzeb.
Nie każdy jest minimalistą i dlaczego mamy mieć coś gorszego, jeśli stać nas na coś lepszego co bardziej spełnia nasze oczekiwania? Na dodatek sprawia nam satysfakcję?
Znam takich co nie mają pojęcia o fotografii a kupują D300 z jednym uniwersalnym obiektywem (18-200) i cykają sobie w trybie auto.(i pewne pod kątem fotograficznym lepszych zdjęć nie zrobią niż kompaktem).
I też są bardzo zadowoleni, bo sprzęt często radzi sobie tam, gdzie ich umiejętności gorszym sprzętem rady by nie dały. I mają satysfakcję i radość z posiadania.:))) Można przecież i tak..
A są tacy co nie stać ich na żadną cyfrówkę a piękne zdjęcia robią starą smieną czy zenitem, a każdy zarobiony grosz wydają na materiały czy obiektywy.
Osobiście bardziej doceniam pasję niż chęć posiadania, sam jednak staram się łączyć to i to. I kupuję najlepszy sprzęt na jaki mnie w danym momencie stać,wiedząc dokładnie jakie ma możliwości i co mogę nim osiągnąć. I mając z tego wiele radości. To przecież takie samo hobby jak kupowanie przez niektórych zaawansowanego sprzętu audio, czy tunningowanie samochodów które są nawet bardziej kosztowne (wcale nie są ekonomiczne), a różnice w parametrach jeszcze mniejsze..bez tego można żyć, ale bardzo fajnie mieć coś innego w życiu oprócz pracy. I jednych kręci kupowanie sobie kabelków po kilka tysięcy za metr, albo założenie sportowego twardego zawieszenia do samochodu (nota bene super do jeżdzenia po polskich dziurach..)
Ale choć mam dość dobry sprzęt (i wciąż go rozwijam) to jednocześnie 25-letni analogowy i w pełni manualny FM2 wciąż jest w użytku.
A na imprezach gdzie nie jest wygodnie ani bezpiecznie taszczyć sprzętu...wystarcza mi 5megapixelowy, malutki, mieszczący się do kieszeni dość stary, kompakcik Pentaxa.(max 400 ISO i straszne szumy wtedy).
I też można wystarczającą jakość uzyskać do fotek okolicznościowo -pamiątkowych (do komputera, Internetu i odbitek 10x15..). Ba..na którejś z takich imprezek zdjęcia robione lustrzankami wcale nie były jakoś znacząco lepsze, zwłaszcza po pomniejszeniu ich na użytek Internetu.
Czy jest zatem sens jechać rajdówką po zakupy?
Za to mieć taką, gdy się człowiek pasjonuje rajdami i sam bierze w nich udział, to już inna sprawa.
Maciej S. edytował(a) ten post dnia 10.04.08 o godzinie 12:36