Temat: Fotografia koncertowa - nie lubią nas ?
jezeli uzylbym flesza na koncercie jazzowym to sam bym siebie wyprosil :)
w tym miejscu postanowiłem zacytować pewien tekst, który
umieściłem już tutaj rok temu ale chyba w kontekście tego co
pisze Piotr będzie tutaj uzasadniony
tekst jest z 29 czerwca 2007
------------------------------------------------------
Festiwal fotografów
Jak co roku od już kilkunastu lat pod koniec czerwca Poznań
odwiedzają mniej lub bardziej profesjonalne grupy teatralne
z całej Europy, a czasem także spoza – byli wielokrotnie
amerykanie, trafiali się nawet Koreańczycy.
Początki Festiwalu Malta były dość radosne bo był to festiwal
teatrów ulicznych i praktycznie przechodząc przez miasto
popołudniem nie sposób było nie trafić na jakiś spektakl,
przy czym nie była to wielka sztuka, przedstawienia znacznie
bliższe były średniowiecznym występom trubadurów, ludzi-gum
czy mimów wszelkiej maści niż teatrów jako takich.
Z biegiem czasu Festiwal się powoli zaczął znikać z ulic,
spektakle zaczęły być biletowane, a po bilety zaczęły się
ustawiać kolejki. Być może słusznie bo przynajmniej jak ktoś
będzie miał zapłacić choćby te 10 zł za wejście to nie będzie
się pchał na każdy spektakl tylko dlatego, że ma czas i chce
być trendy.
Zatem widzowie przenieśli się do sal i przestrzeni zamkniętych,
widownia która się już pojawiała na spektaklach była z jednej
strony bardziej wyrobiona i przez to bardziej rozumiała co ogląda,
a z drugiej strony przez jako takie obycie ze sztuką wiedziała jak
się zachować. Bo jak sądzę dla większości ludzi oczywistym jest,
że idzie się na spektakl po to by podziwiać grę aktorów a nie
sprawdzać czy uda się ich rozproszyć i w połowie kwestii Hamleta
nie polecą nagle Dostojewskim.
Zapewne sytuacja taka utrzymywałaby się do końca świata gdyby
nie to, że ktoś kiedyś wymyślił aparaty cyfrowe, a jeszcze
później ktoś jeszcze inny wpadł na to, że w aparaty cyfrowe
wyposażone mogą być także telefony komórkowe. Na dodatek od
jakiegoś czasu aparaty cyfrowe zrobiły się małe i tanie, dzięki
czemu niemal każdy od razu czuje się Helmutem Newtonem i
fotografuje wszystko co popadnie.
Niestety ofiarą pędu do fotografowania padł także Festiwal,
teraz pani Kowalska siedząca w 10 rzędzie nie siedzi spokojnie
przez godzinę czy dwie skupiona na grze aktorskiej, teraz pani
Kowalska myśli wyłącznie o tym by jej superaparatem za 500 zł
zrobić zdjęcie. W efekcie pani nie dość że nie wie kompletnie
nic z tego co dzieje się na scenie ale nie wie tego także nikt
obok pani Kowalskiej bo po pięknym błysku flesza co kilka minut
siedzący obok mają przez następne minuty radosne kolorowe kręgi
w oczach. Oczywiście pani Kowalska potem sprawdza na wyświetlaczu
co też tam wyszło z tych jej starań i po stwierdzeniu (co było
wiadomo od początku), że zdjęcie nie wygląda tak jak te które
widziała w gazetach robi kolejne kilka pozbawiając sąsiadów
wzroku na kolejne pół godziny. Cała sytuacja mogłaby być nawet
dla mnie zrozumiała gdyby była choć minimalna szansa, że
przynajmniej jedno zdjęcie pani Kowalskiej się uda, niestety
nie ma na to żadnych szans bo pani Kowalska musiałaby wydać 10
pensji na aparat i obiektyw by udało jej się zrobić udane
zdjęcie z miejsca w którym siedzi.
Niestety nie tylko pani Kowalska robi zdjęcia na spektaklach.
Od czasu rozwoju obrazkowego mediów każdy portal i każda gazeta
chce przysłać na Festiwal swojego fotografa, choć być może
należałoby powiedzieć, że osobę fotografującą.
Wczoraj wybrałem się na spektakl jednej z gwiazd tegorocznej
Malty teatru Compagnia Pippo Delbono. W pierwszym rzędzie
siedziało kilku fotografów, większość przyszła fotografować
wydarzenie festiwalu jakim niewątpliwie był spektakl, jednak
nie wszyscy. W pierwszym rzędzie siedziało dwóch młodych ludzi,
którzy już na długo przed rozpoczęciem spektaklu zajęli te 2
najlepsze miejsca na widowni, zaledwie niecałe 2 metry od nich
aktorzy śmiali się, płakali, zastygali w scenach rozpaczy lub
biegali w euforii.
A teraz mam dla was ćwiczenie – zamknijcie oczy – wyobraźcie
sobie, że jesteście aktorami, którzy na środku pustej sceny,
niecałe 2 metry od widowni mają zagrać porywającą scenę rozpaczy.
Przygotowujecie się do tego wszystkimi swoimi zmysłami, za chwilę
wydacie z siebie najbardziej sugestywny i porażający krzyk jaki
ta widownia kiedykolwiek słyszała. Widzowie w niemym zachwycie
będą spijać z waszej twarzy każdy najmniejszy grymas waszej
przygotowanej od tygodni roli... a teraz otwórzcie oczy i
zobaczcie, że tuż przed tym jak macie wydać z siebie tą eksplozję
emocji ci dwaj młodzi ludzie w pierwszym rzędzie od których
dzieli was niecałe 2 metry ciszy zaczynają robić zdjęcia seryjne
bo przecież w ciągu sekundy nieruchoma twarz artysty może się
kilka razy zmienić... i wyobraźcie sobie jeszcze kiedy w
tragicznym grymasie twarzy z resztkami okrzyku w gardle
patrzycie przed siebie ci sami dwaj młodzi ludzie przeglądają
sobie w najlepsze te dopiero co zrobione zdjęcia by stwierdzić,
że żadne nie wyszło i robią kolejne serie zdjęć... i wreszcie
kiedy wasz krzyk rozbrzmiał już w zakamarkach scenografii i
całym ciałem zbieracie się do kolejnej eksplozji emocji młodzieńcy
w pierwszym rzędzie postanawiają jeszcze pobawić się komórkami...
Teraz możecie już szeroko otworzyć oczy, spektakl okazał się
rewelacją i aktorzy doczekali się owacji na stojąco. Tyle, że
potem w biurze prasowym Festiwalu pojawiły się informacje o tym
by się fotografowie na kolejnych spektaklach opanowali bo to jest
SPEKTAKL a nie sesja fotograficzna. Niestety obawiam się, że za
kilka lat nie będzie już fotografowanie na spektaklach Festiwalu...
Aha! Dzisiaj na kolejnym spektaklu spotkałem jednego z tych
młodzieńców, którzy siedzieli wczoraj w pierwszym rzędzie i
zapytałem go skąd jest, odpowiedź brzmiała „z portalu tutej.pl”...
----------------------------------------------
dla uzupełnienia tylko dodam, że nic się nie zmieniło, ten
pan nadal tam (w tuteju) robi zdjęcia :)
Pozdrawiam. Jacek Bakutis
http://bakutis.pl
http://poznan4u.pl