Temat: mistrzowie fotografii ślubnej
Admin pogonił do aktywności, to się uaktywniam :)
Oglądałem DVD z mistrzami fotografii ślubnej i doszedłem do wniosku, że to w dużej mierze bardzo dobre chałturzenie... mistrzowskie oczywiście:) Zlepek wielu zmiennych - młodzi chętni do współpracy i o akceptowalnej urodzie, akceptowalne wnętrza/"zewnętrza", dość czasu na pobawienie się w ambitne ujęcia w domu młodej/na plenerze, zmyślny fotograf z dobrym sprzętem i kolekcją przećwiczonych ujęć i trochę szczęśliwych zbiegów okoliczności. Całość potem sympatycznie zmontowana i okraszona podniosłą muzyką + dorobiona filozofia (oglądnijcie sobie niektóre galerie bez głosu i tak z 3-4 razy, kiedy cała uwaga jest skupiona na zdjęciach - zwykłe zdjęcia :)).
Ciekawe co by wypstrykał taki mistrz na tradycyjnym (może ortodoksyjnym nawet)weselu, gdzieś w małej mieścinie na ścianie wschodniej, z młodymi z lekko przerzedzonym uzębieniem, na szkolnej świetlicy z lamperiami fantazyjnie malowanymi błyszczącą farbą olejną i sufitem obwieszonym czym tylko się da - tak żeby przypadkiem nie widać było sufitu, albo jeszcze lepiej w niebieskim foliowym namiocie oświetlonym południowym letnim słońcem, gdzie po kilku zoomowaniach kurz w obiektywie ślicznie zmiękcza rzeczywistość, komary na plenerze tną aż skóra trzeszczy, a wesele się zaczęło dwie godziny przed zachodem słońca...
Oczywiście nigdy mnie nie spotkało takie szczęście z wszystkimi "szczęściami" razem, ale pojedynczo niektóre owszem (resztę znam z relacji kolegi który pozostał na polu walki i dzielnie walczy z przeciwnościami, niekoniecznie losu - ja uciekłem do Rzeszowa).
Niestety brutalne realia nie pozwalają wielokrotnie (wiem, wiem - rąbek spódnicy...) zrobić wesela którym chce się człowiek pochwalić, ale co zrobić - takie życie, taki lajf ;)
I to koszmarne paćkanie czarnym wokół kadru...
No dobra - wystarczy tej prowokacji :)
PS
Jak ktoś jest z Rzeszowa to może się gdzieś "ustawimy w realu" na pogaduchy i jakieś oglądanie zdjęć ;)