Temat: Globalne ocieplenie klimatu - co jest przyczyną ?
Jan Pawel Miedzik:
wchodze w dyskusje, najpierw napisze ze nie zajmuje sie tym ani naukow ani specjalnie jakos hobbystycznie, ale mam kilka malych uwag.
Witam! I smacznego bo pisząc to spożywam a pora obiadowa.
[hobbystycznie]: W sumie jak wszyscy tutaj :)
1. Co do wykresu Radiative forcing components to tam jest potworny error bar dla Net Anthropogenic Component.
Jest.
No i czemu nie ma tam pary wodnej???
Bo gdyby była to by te słupki była tak malutkie że niczego by nie było widać. Again, efekt cieplarniany to 33 stopnie więcej niż wynika z naszej odległości od Słońca. W kwestii AGW mówimy tylko o 0.7 C ocieplenia na przestrzeni 150 lat. Niby mało ale dużo , bo tak naprawde bez precedensu (o tym później), a zmiany klimatu
lokalnie powodują anomalie na +/- 6C co już jest dla bioróżnorodności często tragedią.
I mi sie wydaje ze w tym jest najwiekszy problem. To ze CO2, CH4 i inne gazy powoduja ocieplenie klimatu to to jest raczej niezaprzeczalne.
Niestety jest strasznie duży problem żeby się z tą wiedzą przebić do społeczeństwa :(
Nie wiem w sumie czemu.
Wiekszy problem jest z tym czy to CO2 pochodzi od czlowieka-przemyslu czy jest pochodzenia naturalnego.
To akurat jest dość dobrze zbadane: skład izotopowy jest inny.
Było o tym tu:
http://www.goldenline.pl/forum/3079920/globalne-ociepl...
2. Byly okresy kiedy poziomy CO2 na ziemi byly podobne do obecnych i bylo to w sumie nie tak dawno bo raptem okolo 20mln lat temu
http://www.sciencemag.org/content/326/5958/1394.full
During the Middle Miocene, when temperatures were ~3° to 6°C warmer and sea level was 25 to 40 meters higher than at present, pCO2 appears to have been similar to modern levels.
Tu muszę trochę doczytać. Ostatnie 800 tys. lat mamy ogarnięte dość dobrze, ale im dalej w las tym więcej drzew.
4. wzrost temperatury oceanow powoduje zmniejszenie rozpuszczonego CO2 w wodzie. No i w zwiazku z tym pytanie czy to nie jest taki naturalny proces ze lekki wzrost temperatury jeszcze bardizej sie powieksza przez znacznie zwiekszone oddawanie CO2 przez oceany do atmosfery?
No to jest generalnie "doomsday scenario" ale nie w naszym stuleciu. Narazie CO2 jest dużo więcej w atmosferze, i mimo cieplejszej wody 2/3 tego co produkujemy rozpuszcza sięw wodzie. Zminiając Ph i zabijając koralowce (nasze dzieci już rafami się nie nacieszą).
Ale w historii zlodowacenia i wychodzenie z nich właśnie dzięki temu mechanizmowi następowały.
a co z troche dawniejszymi czasami? 2000 lat to na prawde niewiele.
Niestety wykres kończy się na 2004.
czyli co Ziemia sama sobie poradzi i wybije polowe ludzkosci? (taki czarny humor)
Ziemi nic nie grozi, to bioróżnorodność ucierpi. My się do niej też zaliczamy.
konczac
jaki rodzaj argumentu przekonałby mnie ze zmiany sa antropogeniczne?
no taki ze przez ostatnie 100mln lat na ziemi nie bylo wyzszego poziomu CO2 niz dzis jest.
A to ja mogę od razu uprzedzić i powiedzieć że owszem był i to nie raz. Ale to była zupełnie inna Ziemia, te zmiany były dość powolne, a zmiany CO2 wynikały ze zmian temperatury oceanów które miały swoje podłoże w tzw. cyklach Milankowicza (zmiana odległości od Słońca związane z naszą obitą). Najpierw mały impuls wynikający ze zmiany insolacji, potem zmiana CO2 przez oddawanie lub przyjmowanie go przez oceany, i na końcu dużo większy efekt końcowy. I tak w kółko.
http://en.wikipedia.org/wiki/Milankovitch_cyclesAdam B. edytował(a) ten post dnia 31.10.12 o godzinie 17:19