Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Opiszmy krótko problem.
Mamy dwóch obserwatorów, obserwator A znajduje się daleeeko od czarnej dziury, obserwator B opada na nią. Zgodnie z teorią czas(obserwowany przez A) w momencie opadania na czarną dziurę B zwalnia i zatrzymuje się. Koniec końców, A nigdy nie zobaczy jak B zostanie pochłonięty przez czarną dziurę. Czy dobrze zrozumiałem to pojęcie, bo jeśli tak, to jak powstały czarne dziury? Skoro nigdy nic na nie nie spadło?
Wojciech Skrabacz

Wojciech Skrabacz Software
Administrator, Volvo
IT Poland

Temat: Horyzont zdarzań

Ależ spadło - tylko obserwator A nie jest w stanie tego już zaobserwować.

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

Przyjmujesz błędne założenie, że z czasem obserwowanym przez A coś się dzieje. A nic specjalnego się z nim nie dzieje ;)
Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Wojciech Skrabacz:
Ależ spadło - tylko obserwator A nie jest w stanie tego już zaobserwować.

Z punktu widzenia A nie spadło i nie spadnie nigdy. No więc skąd się ta czarna dziura wzięła.
Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Sławomir Zimosz:
Przyjmujesz błędne założenie, że z czasem obserwowanym przez A coś się dzieje. A nic specjalnego się z nim nie dzieje ;)


Możesz rozwinąć tą myśl. Ja to rozumiem tak, że A widzi jak B spada na czarną dziurę, ale coraz wolniej i wolniej i nigdy w końcu nie spada.

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

Horyzont zdarzeń nie jest czarną dziurą. To tylko granica po przekroczeniu której traci się możliwość komunikowania (wymieniania informacji). Czarna dziura jest gdzieś wewnątrz.

Hawking o astronaucie przekraczającym horyzont zdarzeń (cytat z "Jeszcze krótszej historii czasu"):

W gruncie rzeczy nie zauważy on niczego szczególnego w momencie osiągnięcia krytycznego promienia i przejdzie przez punkt bez powrotu, nie zdając sobie z tego sprawy. Do obserwatorów na zewnątrz jego sygnały będą jednak docierać coraz rzadziej, aż w końcu całkiem przestaną.
Wojciech Skrabacz

Wojciech Skrabacz Software
Administrator, Volvo
IT Poland

Temat: Horyzont zdarzań

Michał Szeląg:
Wojciech Skrabacz:
Ależ spadło - tylko obserwator A nie jest w stanie tego już zaobserwować.

Z punktu widzenia A nie spadło i nie spadnie nigdy. No więc skąd się ta czarna dziura wzięła.

sam napisałeś A nigdy nie zobaczy jak B zostanie pochłonięty przez czarną dziurę

I tak jest - to że nie zobaczy [bo nie jest w stanie] - nie oznacza że to się nie stanie

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

B zostanie pochłonięty przez czarną dziurę, czyli znajdzie się w osobliwości, natomiast A tego nie zobaczy ponieważ po przekroczeniu przez B horyzontu zdarzeń światło odbite od B (czyli tak naprawdę obraz B rejestrowany przez A) nie będzie w stanie dotrzeć do A - w skrócie B leci w stronę horyzontu - "cyk" - jest tylko horyzont
Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Oczywiście, że dla B przejście przez horyzont zdarzeń nie będzie niczym szczególnym, bardziej intryguje mnie fakt, że z punktu widzenia A to nigdy nie nastąpi. A więc wynika z tego, że z naszego punktu widzenia czarne dziury nigdy nie powstały. A skoro są to być już musiały, co więcej są takie jakie są i się nie zmieniają, no bo przecież nic na nie nie spada(z naszego punktu widzenia oczywiście).

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

Dlaczego znowu powtarzasz te same błędne założenia co w pierwszym poście? Jakieś źródło tego rozumowania?
Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Michał Miszczyszyn:
Dlaczego znowu powtarzasz te same błędne założenia co w pierwszym poście? Jakieś źródło tego rozumowania?

Dlaczego błędne? Proszę, jeśli uważasz moje rozumowanie za błędne wytłumacz gdzie popełniam błąd. Źródłem jest oczywiście OTW. Tak jak cytował jeden z naszych dyskutantów, informacje z B do A będą docierały coraz rzadziej, aż w końcu całkiem przestaną. Właśnie na tym co obserwuje A chciałbym się najpierw skupić. Nie dlatego przestaną docierać, bo B przekroczy horyzont zdarzeń. Z punktu widzenia A to nigdy nie nastąpi. Po prostu z punktu widzenia A zegarek na ręce B będzie chodził coraz wolniej i wolniej. A będzie przez miliony lat mógł obserwować opadanie B na czarną dziurę. Oczywiście z punktu widzenia A zegarek B będzie chodził w końcu tak wolno, że sygnały pochodzące od B będą niemierzalne, czyli przestaną docierać.
Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Właśnie znalazłem nawet wzór:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dylatacja_czasu#Dylatacja...

Horyzont zdarzeń to nic innego jak promień Schwarzschilda, r to nasz promień.
Jeżeli r dąży się do promienia Schw.... to spowolnienie dąży do nieskończonośiMichał Szeląg edytował(a) ten post dnia 21.09.11 o godzinie 23:23

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

B spadając na czarną dziurę nie obserwuje żadnych zmiany w tempie upływu czasu, prawda? Dlatego wg. B spadnie on w czarną dziurę (przekroczy horyzont zdarzeń) w skończonym czasie.
Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Oczywiście, tego przecież nie kwestionowałem, B będzie patrzył na swój zegarek i normalnie będzie widział tyk, tyk, tyk, jak sobie czas normalnie leci. Chodzi mi o obserwację prowadzoną przez A, który to patrzy na zegarek B.

Teraz co się stanie z czasem obserwowanym przez B na zegarku A? Z teorii wynika, że w momencie przekroczenia horyzontu zdarzeń, czas ten zacznie w pobliżu horyzontu nieźle zasuwać a jego prędkość(w metafizycznym tego słowa znaczeniu) w momencie przecięcia płaszczyzny wyznaczonej przez promień Schwarzschielda dotknie, uwaga, NIESKOŃCZONOŚCI.

No więc robi się ciekawie, ale czy z tego nie wynika, że całe promieniowanie, jakie kiedykolwiek dotrze do B dotrze do niego w jednym momencie? Właśnie w momencie przekroczenia horyzontu zdarzeń? Zdeńko nam się B upiecze...

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

— No to co mamy z gęsi?
— Tłuscyk.
Michał Szeląg

Michał Szeląg Doświadczony
Programista, Team
Leader

Temat: Horyzont zdarzań

Ależ tam kocioł jest, wszystko w jednym punkcie i przestrzeń i czas, bez wymiaru i zegaru, zupa jakaś ... no i te dżety... masakra...

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

Twój problem polega na tym, że "tam" i w "tamtym" układzie odniesienia usiłujesz odnieść do swojego. I dochodzisz do spektakularnych paradoksów wyjasnionych teoretycznie i praktycznie w ubiegłym tysiącleciu.

konto usunięte

Temat: Horyzont zdarzań

Polecam poczytać Singha, albo Michio Kaku, nieźle to opisują bez matemetyki.

Następna dyskusja:

Inwestowanie 200 zl / miesi...




Wyślij zaproszenie do