Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

Fundamentalne pytanie z zakresu filozofii. Czy może ktoś podać satysfakcjonującą odpowiedź?

Oczywiście można powiedzieć, że gdyby istniało raczej nic niż coś nie byłoby tego pytania i wpisu.

Ale czy one rzeczywiście istnieją, a może to tylko złudzenie?

A jeśli to tylko złudzenie to czyje skoro raczej istnieje nic niż coś?

Czy raczej istnieje coś (ktoś) będący dysponentem tego złudzenia, jeśli ten dysponent to złudzenie - to czyje?

"Cogito ergo sum" powiedział podobno Kartezjusz. Ale czy rzeczywiście tak było czy tylko mu się wydawało? A może wcale tak nie powiedział? Nie spotkałem człowieka (ani innej istoty) która by była naocznym świadkiem tego wydarzenia.Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.10.13 o godzinie 14:27
Kamila H.

Kamila H. Pośrednik pracy,
doradca zawodowy

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

Fundamentalne pytanie filozofii samo nasuwa jedyną możliwa odpowiedź, która wynika z zasad logiki. Mianowicie samo pojęcie nicości czyli "nic" - brak - prowadzi do nieistnienia - nie może być (w sensie - istnieć) nic - a skoro "nic" nie istnieje, to zatem istnieje "coś" czyli byt.

konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

W takim razie rozwinę moje pytanie czy coś iluzoryczne jest także czymś oraz na jakim poziomie realności w praktyce?
Kamila H.

Kamila H. Pośrednik pracy,
doradca zawodowy

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

Byt jest - niebytu nie ma- pyt.- czy iluzja może być bytem...
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

A czy byt nie może być iluzją?
Kamila H.

Kamila H. Pośrednik pracy,
doradca zawodowy

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

Byt jest -definicja bytu zakłada istnienie-gdyby nie istniał nie byłby bytem
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

A czy ta definicja wskazuje tylko na rzeczywiste i wyklucza iluzoryczne istnienie? A z jakiego powodu jesteś pewna, że definicja na którą się powołujesz jest prawidłowa albo, że ona w ogóle istnieje. Może to tylko iluzja?Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.12.14 o godzinie 13:27
Kamila H.

Kamila H. Pośrednik pracy,
doradca zawodowy

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

Istotą bytu jest istnienie nie iluzja- do bytu genetycznie przypisane jest istnienie- gdyby go nie było nie byłoby bytu
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?

Jeden krok niżej ale za to w bardziej skomplikowany sposób podchodzą do tego zagadnienia fizycy, którzy głoszą się kontynuatorami filozofów .

Otóż powtarzając za chyba najbardziej znanym fizykiem końca ubiegłego wieku - Stephenem Hawkingiem, który wraz z Leonardem Mlodinowem twierdzi, że nie istnieje koncepcja rzeczywistości, niezależna od teorii.

Zaprezentowana przez nich, w książce "Wielki projekt" koncepcja realizmu zależnego od modelu, głosi że obraz świata czyli teoria fizyczna jest modelem i zbiorem zasad, łączących elementy modelu z obserwacjami.

Ich zdaniem, "według realizmu zależnego od modelu nie nie ma sensu pytać czy model jest realny. Natomiast ważne jest czy zgadza się z obserwacją", a gdy istnieją dwa modele pozostające w zgodzie z obserwacją można skorzystać z wygodniejszego modelu - w danej sytuacji, do opisu.

Taki model uważa, że uznanie faktu, że rzeczy materialne nie znikają, gdy ich nie widzimy - jest wygodniejsze do opisu. Jednocześnie, ci autorzy wskazują, że wszechświat nie ma tylko jednej historii, że nasz mózg może nas zwodzić co do widzianego obrazu, a żyjący w latach 1685 - 1753 George Berkley uznawał, że istnieje tylko umysł i jego idee.

Autorzy też wskazują na występowanie teorii, zwanej zasadą holograficzną, która ich zdaniem głosi że jesteśmy cieniem w pięcio-wymiarowej rzeczywistości. Inne teorie wskazują zaś, że istnieje 10 lub jedenaście wymiarów, z których 7 jest malutkich i zwiniętych, co powoduje, że ich nie dostrzegamy.

Natomiast według fizyki kwantowej, zajmującej się cząstkami elementarnymi, która kieruje się zupełnie innymi zasadami, niż znana nam fizyka, zajmująca się znanym nam powszechnie światem -
świat nie ma określonej jednoznacznej ciągłości (przyszłości), ani przeszłości (historii) i jest ona zaburzana przez obserwacje. Ponadto czas i jego początek rozmywa się innych wymiarach i według koncepcji braku brzegu nie ma początku, podobnie jak z bieguna północnego nie można dostać się dalej na północ, chociaż nie jest granicą przestrzeni.

Zaś wracając pół kroku wyżej, wspomniani fizycy - w swojej publikacji twierdzą, że zgodnie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga nie może istnieć pusta przestrzeń, a próżnia fluktuuje, co można sobie wyobrażać jako powstawanie par cząstek i antycząstek, najpierw oddalających się od siebie, a następnie zbliżających się do siebie, aby w końcu anihilować.

Według nich są to cząsteczki wirtualne, bo nie da się ich zarejestrować za pomocą detektora ale można zmierzyć - związane z nimi małe zmiany orbit elektronów i zgadzają się one, z dużą dokładnością - z przewidywaniami teoretycznymi oraz mają energię.

Z drugiej strony Hawking i Mlodinov zwracają uwagę, że w takiej sytuacji, zgodnie z ogólną teoria względności (bo tych cząsteczek, a zarazem energii jest niekończenie wiele) - wszechświat musiałby być zakrzywiony do nieskończenie małych rozmiarów, co nie jest zgodne ze stanem faktycznym, co z kolei powoduje poszukiwanie dalszych teorii np. supergrawitacji, zawierającej w sobie określenie supersymetrii, pierwotnie opracowanej dla teorii strun. Przez kolejne dywagacje dochodzimy do M-teorii, zwanej teorią wszystkiego z której wynika, że istnieje 1 z 500 zerami wszechświatów.

Jednak pomimo głoszenia, że ta książka odpowiada na pytanie będącę tytułem naszego bieżącego wątku, ja w niej odpowiedzi na to pytanie nie znalazłem, a wskazana przez jej autorów - teoria, która uzasadnia ten fakt występowaniem spontanicznej kreacji wszechświatów, typowej dla bardzo wczesnego ich okresu, co wynika ze wskazanej powyżej koncepcji fizyki kwantowej - nie jest ani uzasadnieniem takiej odpowiedzi, ani uzasadnieniem braku Boga, nawet w oparciu koncepcję Feynmana, głoszącej że cząsteczki kwantowe (z których zbudowana jest większa materia) mają wszystkie możliwe historie jednocześnie (mamy tu do czynienia z dwoistością, gdyż w kosmologii przyjmuje się, że wszechświat ma tylko jedną historię).

A to, że taki model może zgadzać się z poglądami wyznających go fizyków oraz powiązaniem czasu z grawitacją i przestrzenią - oczywiście nie jest jednoznaczne z jego rzeczywistą realnością. Tym bardziej, że zgodnie ze zdaniem autorów, w różnych wszechświatach - mogą występować różniące się od siebie prawa fizyki.

Również koncepcja spontanicznej kreacji występującej, zdaniem autorów - z powodu istnienia grawitacji nie potwierdza tej realności, gdy spojrzymy na ten aspekt sprawy z poza sposobu spostrzegania przez nas wszechświata lub koncepcji wszechświatów. Tak, jak zarazem nie podważa istnienia Boga, który mógł zaprogramować taką kreację i prowadzące do niej czynniki.

Chociaż stwierdzenie Kartezjusza: "Cogito ergo sum" (myślę więc jestem) jest wygodniejsze dla opisu sytuacji, co do której sądzimy, że istnieje ;)

Z drugiej strony, przyglądając się sytuacji, z punktu widzenia możliwości występowania naraz ogromnej ilości wszechświatów warto się zastanowić czy wszystko, przynajmniej pozornie jest możliwe i czy nie możemy mieć wpływu na wybór rzeczywistości w jakiej będziemy istnieć - w mniejszym lub większym zakresie, jak głoszą niektóre psychologiczne koncepcje samorozwoju i realizacji celów ?Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.07.21 o godzinie 11:05



Wyślij zaproszenie do