Temat: Gunther von Hagens: sztuka czy profanacja zwłok?
Marcin Orliński:
Witam,
Z tego, co mi wiadomo, w historii ludzkości dosyć często próbowano wyznaczać granice sztuce. Ale sztuka, na szczęście, nie jest dziedziną ścisłą, jak np. fizyka, i tak łatwo nie dawała się nikomu (ani niczemu) podporządkować.
Precyzuję pojęcia, bo słowa są wieloznaczne. Z tego, że precyzujemy pojęcie „sztuka” nie wynika, że podporządkowujemy sobie lub czemuś sztukę, albo że ją ograniczamy.
Precyzujemy, aby móc się porozumieć. Choć sztuka nie jest ścisłą dyscypliną, nie wszystko jest sztuką.
Co jest a co nie jest sztuką? Dziś trudno o ścisłą odpowiedź, trudniej niż w czasach kiedy „piękno” było kryterium podstawowym sztuki.
Owszem, to definicja szeroka i niektórzy faktycznie uważają, że cała rzeczywistość ludzka jest obszarem sztuki oraz/lub kultury. Wówczas do sztuki należy nie tylko malarstwo flamandzkie, ale także np. noga od stołu czy sposób podkuwania koni (sztuka jako rzemiosło, umiejętność).
Pana opinia stoi w opozycji do opinii praktyka sztuki. ;-) Sztuka to mój zawód, uprawiam go blisko 30 lat i rozumiem znacznie szerzej niż większość moich kolegów. Zapewniam Pana plastynaty nie są sztuką, choć udają sztukę. Stawiam sprawę tak ostro, bo dobrze udają, można powiedzieć, że w ten sposób oszukują widza.
Ale takie ogólne rozważania tylko oddalą nas od tematu.
Racja.
W tym przypadku warto by się zastanowić, według jakich
(konkretnie) kryteriów plastynaty można traktować jak sztukę, a
według jakich - jak coś, co sztuką nie jest.
Plastynaty są „sztuką preparowania zwłok” (rzemiosłem/umiejętnością), podobnie jak w starożytnym Egipcie podobną sztuką/umiejętnością było mumifikowanie zwłok. Nie traktujemy mumii (ciał faraonów) jako dzieł sztuki. Analogicznie: plastynaty nie są dziełami sztuki.
No i pytanie najważniejsze z punktu widzenia forum: czy tworzenie
plastynatów (niezależnie od tego, czy jest to sztuka) jest moralne?
Nie jest, tak uważam. Nie jest w naszej kulturze.
Dlaczego wobec tego powstrzymujemy samobójców? Dlaczego nie akceptujemy prostytucji? Prostytutki dostarczają innym przyjemności (plastynaty pozwalają poznać anatomię). Alfons zarabia, tak jak GvH.
Czy gdyby Twoja mama lub córka pracowały w tym zawodzie, uważałbyś, że mają prawo robić co chcą ze swoim ciałem?
Przed chwilą sama Pani przyznała, że nie należy mieszać zbiorów i porównywać odległych raczej (etycznie) dziedzin.
Nie mieszam zbiorów. Samobójca uśmierca swoje ciało. Kaleczy je, truje itp. czyli robi ze swoim ciałem co chce.
Prostytutka podobnie. Sprzedaje ciało. Ciało prostytutki jest tym czego potrzebuje klient, nie jej umysł, wiedza, talenty, uroda, itp. Tylko ciało. Ciało prostytutki to towar. Ciało osoby, która udostępnia je GvH to także towar.
PS. Swoją drogą proszę uważać z tymi zestawieniami osobistymi.
To nie są osobiste zestawienia lecz sugestia by spróbował Pan w miejsce bezimiennej osoby wstawić kogoś sobie znanego, bliskiego. To namawianie Pana do poddania postawionej tezy próbie. Rodzaj testu, metoda, którą posługują się naukowcy. Stawiają tezę, a następnie próbują ja podważyć. Tylko ta teza, która wyjdzie cało z takiej próby przyjmowana jest za prawdę. Jeśli więc po tym teście nie zmieni Pan zdania (postawionej tezy), znaczy to, że rozważył Pan ten problem gruntownie i jednakowo traktuje znane sobie osoby i obcych ludzi.
Aby obronić tezę „że każdy ma prawo decydować o swoim ciele (zarówno przed śmiercią, jak i po śmierci) zgodnie z własną wolą i sumieniem, o ile nie narusza to praw i wolności innych ludzi”
każdy musi oznaczać „każdy człowiek, każda osoba, znajomy lub nieznajomy, krewny lub obcy”.
PS.
Chodzi mi wyłącznie o to, by znaleźć odpowiedź na pytanie co w naszej kulturze jest etyczne, a co nie jest. Czy plastynaty są etyczne czy nie?
Jeśli moja wypowiedź brzmi zbyt ostro, przepraszam. Tak zapewne objawia się brak treningu w dyskusjach na forum. No cóż, jestem inne pokolenie ;-)
Pozdrawiam. Beata
Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 30.07.08 o godzinie 22:18