Temat: Gdzie się kończy sztuka, a zaczyna pedofilia
Widziałem renesansowe aniołki w bardziej "wulgarnych" pozach i eksponujące seksualność zdecydowanie bardziej niż na zdjęciu z tej okładki. Sztuka w tym okresie często zasłaniała się religią żeby pokazać nagie ludzkie ciało i jego zmysłowość.
Masz rację. Jeśli istnieją takie putta (a przyznaję, że osobiście nie miałem okazji ich widzieć) w "wulgarnych", jak je nazwałeś, pozach, to jak najbardziej mogłoby się okazać, że w jakiś sposób są/były szkodliwe społecznie. Nie mówię, że są/były, ponieważ nie dysponuję żadnymi danymi na ten temat. Ale w poprzednich wątkach próbowałem właśnie zwrócić uwagę na problem rozgraniczenia tego, co estetyczne, od tego, co etyczne.
Co to w ogóle znaczy że są "związki" pomiędzy czymś (przykładowo sękiem) a zjawiskiem pedofilii? Piszesz związki, masz na myśli przyczyny? To tak jak pomiędzy pornografią a gwałtami albo przemocą wobec kobiet? Albo jak pomiędzy oglądaniem współczesnych kreskówek a agresją u dzieci? W Japonii "pedofilskie" i pornograficzne komiksy są legalne, czytają je starsi panowie w metrze - czy to znaczy że jest tam więcej przemocy wobec dzieci i kobiet?
Wprost przeciwnie.
Wprost przeciwnie? Skąd wiesz? Proszę o argumenty.
Co do "związków", ja NIE TWIERDZĘ, że takie związki istnieją. Ale GDYBY udowodnić ich istnienie, to powinny one mieć konsekwencje etyczne i prawne.
Czemu z całym przekonaniem twierdzisz, że nie istnieje związek pomiędzy oglądaniem współczesnych kreskówek a agresją i dzieci? Są różne zdania psychologów na ten temat - są dwa obozy i każdy trzyma się swojego zdania. Jeśli więc twierdzisz coś - podawaj, proszę, argumenty.
Zakazać ekspozycji sęków? Przekonaj do tego lasy mieszane południowej Polski.
A czemu nie z północnej? - SĘK w rozumieniu słów, więc powiem dosłownie: czy obraz, na którym dorosły mężczyzna uprawiałby seks z dzieckiem wciąż byłby sztuką?