Paweł Leon Niklas

Paweł Leon Niklas "Death Before
Dishonor"

Temat: Dualizm etyczny

Większość Polaków uważa korzystanie z telewizji bez opłat za kradzież . Ale... bardzo niewielu zdecydowałoby się na powiadomienie policji.

Kradzież sygnału TV, a sprawa polska

76 proc. - tylu Polaków uważa korzystanie z telewizji bez opłat za kradzież
65 proc. - tylu Polaków nie zamierza nic zrobić, gdy ktoś nielegalnie ogląda TV
4 proc. - tylu Polaków powiadomiłoby policję o kradzieży sygnału TV
12 proc. - tylu Polaków zwróciłoby uwagę "złodziejowi" sygnału
12 proc. - tylu Polaków poinformowałoby dostawcę płatnej telewizji

"- Kradzież sygnału telewizyjnego można porównać do nielegalnego czerpania wody, prądu albo kombinowania w pracy, jeszcze rodem z PRL-u. Jeśli ktoś wynosi z budowy cegły, to jest to kradzież. Jeśli jednak samemu budujemy dom i wynosimy te cegły, to jest to bardziej akceptowane. Badanie wykazało zatem dualizm etyczny respondentów, dotyczący ogólnie wielu sfer codziennego życia - Polacy potępiają pewne działania, jak piractwo, wręczanie łapówek, a mimo to niektórzy potrafią jakoś sobie poradzić, godząc negatywną oceną moralną z wymogami praktycznymi."

- powiedział dr Jacek Wasilewski z Instytutu Kultury i Komunikowania SWPS, Instytutu Dziennikarstwa UW.

Osoby nielegalnie oglądające telewizję satelitarną lub kablową według prawa są przestępcami. Grozi im nie tylko grzywna, ale również kara więzienia.
Badania GFK Polonia to kolejny dowód na podwójne standardy etyczne wśród dużej części Polaków. Ciekawe skąd się to bierze?
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dualizm etyczny

Kradzież sygnału kojarzy mi się z przejęciem emisji.
Bo sygnału nikt by nie odbierał, gdyby nie emisja.
W wielu krajach rozwiązano ten "problem".
Np. z podatków przeznaczają na to.
Albo TV publiczna czerpie dochody z tego, że jest w pakiecie kablówki.
W końcu sieć kablowa dysponuje ich kanałem.
No i ci ludzie płacą za pakiet kanałów,w tym i publiczną (no jak nie dostaje to można to uznać za nieuczciwą konkurencję bo pozostałe kanały w pakiecie zarabiają na tym).
Niektóre kanały dostępne są poprzesz internet np. TVP Kultura.
Ii też kanał może iść do mnie poprzez usługę sieci kablowej.
Kto chciałby płacić podwójnie?
Bo np. w usłudze konkurencji był pakiet internet + TV.
Jeśli się w tym pakiecie znajduje jedynka to czemu mam dodatkowo płacić?
A jeszcze gdyby ta jedynka docierała do mnie poprzez net to i tak jest w pakiecie.
Zatem czemu mam płacić za rozdzielenie sygnału na telewizor i PC?
Na tej samej zasadzie powinienem płacić drugi raz za płytę bo muzyka idzie na głośniki w dwóch pokojach.
Niech będzie debata publiczna, referendum a TVP dogada się z operatorami kablówek.
W końcu pozostałe kanały to tak jakby nieuczciwa konkurencja.
One dostają kasę a biedna TVP nie?
Co ciekawe TVN jest dostępne bez płacenia a jest to jedna z najbogatszych stacji TV.
Fakt, że jadą na reklamach, ale są też chętnie oglądani.
Polsat tez nie nakłania do płacenia, bo swoich abonamentów ma np. w Polsat Sport itp..
Może niech TVP rozszerzy ofertę i tak jak TVN Turbo i Polsat "coś tam coś tam" ma.
Wtedy tamta oferta zarabiałaby na abonamenciarzach z kablówek w pakiecie.
A poza pakietem niech sobie prowadzą publiczną służbę czy jak to zwą.
W każdym razie inne kanały "za free" o nic takiego walczyć nie muszą.
Pozdrawiam.Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 28.05.10 o godzinie 15:17

Temat: Dualizm etyczny

Sam wielokrotnie prezentuję podwójną moralność... i umiem się do tego przed sobą przyznać, mam świadomość, kiedy. Dlaczego?

Nie wiem... przecież w tej kwestii nie miałbym żadnej korzyści. Ani to zemsta na nielubianym sąsiedzie, ani nie dostałym nagrody... a "poczucie spełnienia obywatelskiego obowiązku" jakoś do mnie nie przemawia. Powinienem się cieszyć z ukrócenia procederu kradzieży, ale...

Gdy nagrywam sobie mp3 z YouTube, to chociaż z P2P nie korzystam od lat właśnie ze względu na piractwo, jakoś "nie chcę wiedzieć", że ktoś ją na YT wrzucił bezprawnie (a zrobił to, skoro za 6 dni teledysk był niedostępny ze względu na naruszenie regulaminu YT, czyli praw autorskich). Usprawiedliwiam to, że skoro YT dba o prawa autorskie i kasuje nielegalne materiały, to ja nie muszę mieć moralnych wątpliwości, że sobie coś na własny użytek ściągam downloaderem. To jest podwójna moralność, ale chyba nie umiem i nie chcę mieć wyrzutów sumienia z tego powodu.

To się przenosi i na inne kwestie...

No cóż, wstyd, ale...

To chyba kwestia tego, na czym zostało się wychowanym przez otoczenie. Gdybym zobaczył kradzież torebki, samochodu, pobicie - zgłosiłbym to (zgłaszałem nawet wariatów na drodze co najmniej kilka razy w swoim życiu - nie żeby im "dosrać" (nawet ich nie znam), tylko po prostu mam wyobraźnię). Ale gdy ktoś mi mówi, że "oglądałem wczoraj zajebisty film z 'mułka'", to ... nie umiem mu powiedzieć "a wiesz, że złamałeś prawo?". Podobnie, jak nie umiałbym donieść na kogoś, kto pali trawkę (bo nie uważam tego za przestępstwo, chociaż posiadanie narkotyków nim jest).

Może w tym tkwi klucz? W ludzkiej interpretacji sytuacji i tworzeniu przez człowieka jego własnego kodeksu etycznego?

Jeszcze pół biedy, gdy prawo ogranicza czyjeś wolności, np. zakazuje publicznego pocałunku, seksu przedmałżeńskiego, czy napicia się alkoholu (a narkotyki?! - co za dwulicowość państwa! - nie mogłem sobie odmówić tej uwagi :) ), ale tutaj mamy jednak akt kradzieży.

Co do łapówek... potępiam łapówkę dla urzędnika i policjanta (nie dawałem i nie dam, chyba, że mnie zmusi do tego trudna sytuacja. Po prostu nie umiałbym się tak zniżyć), ale już dla lekarza... nie wiem, czy mogę napisać, co na ten temat uważam i jak bym postąpił, bo może to przestępstwo... (oczywiście własne zdanie chyba wolno mieć, ale pewnie nie wolno go głosić, bo to "zachęcanie do łamania prawa"). Inna sprawa, że łapówka dla policjanta nie uratuje mi życia, a dla lekarza tak. W tej kwestii, czyli ratowania życia mojego bądź moich bliskich nie ma dla mnie "prawa". Oczywiście wiem, że mogę tego ponieść konsekwencje, ale to nie państwo decyduje o moim życiu i śmierci (pomijam wyrok kary śmierci) i nie ma moralnego prawa przeszkadzać mi w jego ochronie, bo mi go nie dało. Ścigać lekarzy, ale nie dających. Bo to nie zgoda na budowanie działki, tylko próba wybłagania u lekarza, żeby się przyłożył do zabiegu, albo pomógł bliskiej osobie, która leży chora. Już dostatecznie trzeba się poniżyć i czerwienić, prosząc lekarza, by zabieg, na który I TAK dał skierowanie, zrobił DOBRZE, a nie na odpier... się. Już nawet nie wchodzi o "wciśnięcie się" do kolejki, tylko po prostu "prośbę" o poprawne wykonanie zabiegu i opiekę pooperacyjną.

Wiem, moralnie naganne, bo inni nie mają takich możliwości. Ale ja mówię na to trudno - świat nie jest sprawiedliwy. Jednych stać na drogą operację, innych nie. Wiele chwil moich i moich najbliższych upłynęło w szpitalach i wiem, co tam się dzieje. I zrobiono mi kilka razy zabieg na odpierd... się, pomimo sławy operującego. Stąd moja postawa.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 28.05.10 o godzinie 17:25
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dualizm etyczny

http://muzyka.interia.pl/alternatywa/news/muzycy-broni...

"Członkowie zespołów Radiohead i Blur oraz słynny brytyjski bard Billy Bragg stanęli w obronie fanów dzielących się plikami muzycznymi w internecie."

http://di.com.pl/news/17804,0,Plyta_Radiohead_podbila_...

Radiohead postanowiło, że kto chce ten płaci ile mu się spodoba i..

"Eksperyment brytyjskiej grupy muzycznej z całą pewnością można udać za udany - w ciągu pierwszej doby sprzedaży w Sieci najnowszy album zespołu Radiohead znalazł ponad milion nabywców - tylko co czwarty z nich nie chciał zapłacić za utwory."

"Co ważne, znaleźli się jednak i tacy fani, którzy za pliki mp3 zapłacili najwyższą dopuszczalną przez system kwotę, tj. 99,99 funta! Skłoniła ich być może do tego świadomość, że w przeciwieństwie do kontraktów muzycznych, w tym wypadku pieniądze trafią głównie do muzyków, a nie do kieszeni wydawcy.

Sukces Radiohead zachęci z pewnością kolejnych artystów zmęczonych współpracą z wielkimi koncernami fonograficznymi do podjęcia podobnych kroków. Kilka dni temu lider Nine Inch Nails Trent Reznor ogłosił zakończenie współpracy ze swą wytwórnią - całkiem prawdopodobne, że zapowiedziany przez niego na przyszły rok nowy materiał również ukaże się w internecie.

Na liście ewentualnych naśladowców Radiohead wymienia się również zespoły Oasis i Jamiroquai. Przykład "In Rainbows" pokazał bowiem, że internet jest w stanie całkowicie zastąpić tradycyjną dystrybucję muzyki."
Romuald K.

Romuald K. szef, K-mex

Temat: Dualizm etyczny

Paweł Leon Niklas:
Większość Polaków uważa korzystanie z telewizji bez opłat za kradzież . Ale... bardzo niewielu zdecydowałoby się na powiadomienie policji.

Kradzież sygnału TV, a sprawa polska
W Polsce w ogóle po '89 roku ludzie odrzucili jakąkolwiek etykę w układaniu sobie życia na nowo. Sukces był dla tych co okradali. Więc dawni złodzieje praw autorskich, mówiac językiem popularnym "piraci" są dziś najlepiej zarabiającą tłocznią nośników cd i dvd w Polsce. Jeśli ktoś nie wie o czym mowa niech zajrzy na centralny punkt swojej oryginalnej płyty z muzyką lub z filmem.
I takie są podstawy tego co mamy dzisiaj. Przejęte w dużej mierze także przez reszte grup społecznych.
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dualizm etyczny

http://www.pcworld.pl/news/81438/Najwiekszy.mit.branzy...

http://www.dobreprogramy.pl/Artysta-nie-ma-prawa-do-ud...

"Organizacje chroniące praw autorskich oraz wytwórnie muzyczne nie od dziś walczą z piractwem wszelkimi dostępnymi środkami. Wszystko to oczywiście w imię ochrony interesów artysty. Co ciekawe jednak, jak pokazuje przykład piosenkarza Edwyna Collinsa, czasem odbywa się to wbrew woli samego twórcy.

Historia ta swój początek ma we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, gdy piosenkarz Edwyn Collins nagrywa przebój “A Girl Like You”. Całkiem niedawno artysta zdecydował, że chce dobrowolnie udostępnić swoje dzieło na serwisie MySpace za darmo. Niestety, nie może tego zrobić pomimo, że posiada pełnię praw autorskich do tego utworu, a wszystkie zobowiązania licencyjne wobec Warner Music już dawno wygasły.

Poinformowano mnie, że Edwyn naruszył prawa autorskie do własnego utworu. Skierowałam więc zapytanie do MySpace o to, kto jest ich prawowitym właścicielem. Odpowiedź brzmiała: wytwórnia Warner Music, a wiadomo przecież, że nie jest to prawdą. - pisze na swoim blogu menedżerka artysty, Grace Maxwell. Jej zdaniem to nie osoby dzielące się plikami w Sieci są największym problemem, a właśnie firmy fonograficzne, które pod pretekstem ochrony interesów muzyków, zbijają fortunę.

Sprawa od razu została skierowana do prawników Warner Music, którzy zobowiązali się do szybkiego wyjaśnienia tej sprawy – nic takiego jednak nie nastąpiło. Co więcej, zgodnie z argumentami przedstawionymi przez menedżerkę piosenkarza: obecnie utwór “A Girl Like You” sprzedawany jest pomimo, iż odpowiednie podmioty gospodarcze nie posiadają do tego stosownych praw autorskich – a to właśnie jest... dość mocno skróconą definicją piractwa."Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 28.05.10 o godzinie 19:29

Następna dyskusja:

Kodeks etyczny dla instytut...




Wyślij zaproszenie do