Artur
Królica
"Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)
Temat: Czy można poświęcać prawdę w imię innych wartości?
Problem zawsze ciekawy. Mnie ostatnio zainteresowały dwie sprawy. Hoffman nakręcił właśnie "Bitwę warszawską". Nawet po obejrzeniu zwiastunów widać, że będzie to bardzo jednostronna wizja historii, co potwierdzają osoby lepiej zorientowane:Komentarz do dzisiejszej konferencji zacznę od wypowiedzi Dyrektora Muzeum Wojska Polskiego prof. Janusza Ciska, który podkreślił, że "w filmie nie będą dominować wielkie postaci historyczne" dodając równocześnie, że "film pokaże Józefa Piłsudskiego jako autorytet. To on decyduje, to on jest odpowiedzialny za zwycięstwa, nie poddaje się presji. Jestem pewien, że film spodoba się miłośnikom marszałka". Te dwie wypowiedzi prof. Janusz Ciska dość jednoznacznie sugerują, że film będzie raczej laurką dla Józefa Piłsudskiego, a o autentyczne wydarzenia zaledwie się otrze. Film niestety ma duże szanse dołączyć do licznego grona podręczników szkolnych, które pokazują tylko jedną stronę medalu.
http://www.historia.org.pl/index.php?option=com_conten...
Szkoda, bo załamanie psychiczne naczelnego wodza, złożenie dymisji w przeddzień decydującej bitwy i wyjazd z miasta byłyby dla Olbrychskiego ciekawszym wyzwaniem aktorskim niż zagranie żywego pomnika.
Czy pomnik jest ważniejszy od prawdy? Tym bardziej, ze ofiarą jest tu nie tylko prawda, ale także gen. Tadeusz Rozwadowski - człowiek, który uratował Polskę i Warszawę, a nie ma w Warszawie nawet ulicy swojego imienia.
Druga sprawa to wywiad z metodologiem historii, prof. Ewą Domańską:
Na początku studiów na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza kandydat składa ślubowanie, w którym jest formuła: "Ślubuję, że uznając prawdę za wartość najwyższą, będę rzetelnie, uczciwie i systematycznie zdobywać wiedzę, odważnie poszerzając horyzonty współczesnej nauki". W statucie Uniwersytetu Jagiellońskiego podobna formuła brzmi: "Ślubuję uroczyście dążyć do prawdy, podstawy wszelkiej nauki". Rozmawiałam ze studentami na ten temat. Dziś wielu z nich mówi, że dla nich naczelnym pryncypium pracy badawczej historyka nie jest prawda, ale ludzka godność albo wolność słowa.
To nie oznacza przyzwolenia na kłamstwo?
- Absolutnie nie. Systemy totalitarne stale powoływały się na prawdę, ale prawdą było to, co dominująca władza uznawała za prawdę. Stąd dziś - w hierarchii celów historyka - dla wielu moich studentów ważniejsza jest godność ludzka i szacunek do drugiego człowieka.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,97863,9991949,Historyk_to_nie_sed...
Czyli co? Jeśli prawda miałaby, w naszej opinii, zaszkodzić ludzkiej godności i szacunkowi do drugiego człowieka, to można kłamać i przemilczać?
To ma być nowa wykładnia politycznej poprawności w nauce?Artur Królica edytował(a) ten post dnia 11.09.11 o godzinie 01:18