Temat: Czy łatwo kupić dyplom w internecie?
Marcin C.:
ale tak jest praktycznie wszędzie poza kilkoma wyjątkami typu lekarz, oficer policji, wojska, prawnik, może architekt i może jeszcze kilka wolnych zawodów..
Lekarz, prawnik, nauczyciel i psycholog należą do zawodów zaufania publicznego, dlatego właśnie z racji statusu zawodu zaufania publicznego są poddawane dodatkowym regulacjom. Co wynika między innymi z odpowiedzialności jaka jest nakładana na osoby, które wykonują te zawody.
W większości (jeśli nie we wszystkich) krajach europejskich minimalnym wymogiem, aby być psychologiem jest uzyskanie tytułu magistra psychologii plus dodatkowe (w zależności od kraju) kryteria.
Jednak idąc do lekarza chciałbym mieć pewność, że skończył on medycynę, a nie np. dwutygodniowy korespondencyjny kurs medycyny alternatywnej. Takie niespodzianki nas raczej nie czekają w przypadku lekarzy, ale w przypadku "psychologów" już tak.
nic nie stoi na przeszkodzie aby polonista był bankowcem, pedagog specjalistą od PR,
Oczywiście, że nic nie szkodzi. To jest wybór. Ale to są inne branże. Wiele osób pracuje w zupełnie innej branży niż się kształciło.
Natomiast w przypadku gdy ktoś otwiera gabinet psychologiczny i nazywa siebie psychologiem, a jest np. studentem drugiego roku psychologii albo skończył półroczny kurs "psychologia i pedagogika" w szkole policealnej to mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją.
Zawód psychologa łączy się z dużą odpowiedzialnością, więc nie wyobrażam sobie, żeby pozwalać na to, by ktoś wstając pewnego dnia pomyślał sobie "będę pomagać ludziom" i na drugi sobie otwiera gabinet, wiesza tabliczkę psycholog i uprawia wolną amerykankę.
Nikt nie broni nikomu dostępu do zawodu, ale jego podjęcie wymaga ukończenia studiów psychologicznych. Jeśli więc ktoś myśli poważnie o byciu psychologiem, to ten trud podejmie.
filozof nauczycielem polskiego, matematyk urzędnikiem a wuefista -aktorem..
Formalnie filozof nie może uczyć polskiego, stąd wielu nauczycieli musiało robić studia podyplomowe, by uczyć drugiego przedmiotu. Ponadto wymaga się uprawnień pedagogicznych, jeśli się ich nie zdobyło na studiach (a często ich na filozofii nie ma), trzeba je uzupełnić (podyplomowo). Kiedyś było trochę luźniej, uczyły osoby bez formalnego przygotowania pedagogicznego czy też bez dodatkowych studiów np. na zasadzie dopasowania przedmiotów (znam takie przypadki).
papier wbrew pozorom ma niewielkie, nawet rzekłbym, że coraz mniejsze znaczenie ..oczywiście wcale też nie znaczy, że pedagog będzie gorszym specjalistą od PR niż osoba posiadająca "maturę i studia niektóre" z tego zakrtesu, bo można trafić przecież na wybitny talent..
w PRLu bohater popularnego Daleko od Szosy zabiegał o to aby zapisać się do technikum a nauczyciel pytał co ty tutaj robisz synku w wielu przypadkach dopuszczajac do matury 50% osob z tych,
które zaczynały, przed woją jak wiemy wyglądało to jeszcze dramatyczniej, obecnie szkoła ma o wiele bardziej masowy charakter, dązy się do tego by jak największa liczba osób miała wyższe wykształcenie stąd też obecnie większość uczelni nastawionych jest na biznes, a to gwarantuje odpowiednia liczba studentów, najlepiej na studiach niestacjonarnych
To już jest zupełnie inni problem, o którym można rozpocząć osobna dyskusję.