Aneta
S.
trener, doradca
zawodowy, coach
Temat: Zrozumieć enneagram - zrozumieć siebie
Głębiej niż osobowość*Gdy przyjrzymy się nazwiskom osób i postaci reprezentujących typy, zauważymy, że ich osobowości - często w ramach jednego i tego samego typu - różnią się dość znacznie. Spójrzmy na typ pierwszy - Perfekcjonistę. Trudno nie zauważyć, że podobieństwa jakie łączą osobowość Arystotelesa, Pinokia, i Hillary Clinton, nie są nazbyt oczywiste. Podobny zawód spotka nas np. w przypadku typu szóstego (Adwokat Diabła), gdy zechcemy odkryć co mają wspólnego, Prosiaczek, Batman, i np. Roman Giertych. Postaci te zdają się reprezentować style i natury tak różne, że umieszczenie ich w ramach jednego typu zakrawa na żart. A jednak. Wszystkie nazwiska oraz postaci przypisane typom w niniejszym artykule znalazły się tam ze ściśle określonego powodu, i ktokolwiek studiuje Enneagram, nie powinien mieć większych trudności w trafieniu na trop. Profesjonalne przyporządkowania osób do typów w większości przypadków nie są kwestią indywidualnych sądów i opinii. Zazwyczaj (pomijając przypadki szczególnie trudne i mylące) jest tak, że typ po prostu "widać", jeśli się umie "patrzeć". Skoro jednak typy łączą w sobie osobowości tak różne, co właściwie decyduje o przyporządkowaniu do typu? Jeśli Zewnętrzna Deklaracja i Zewnętrzny Warunek nie mają wiele wspólnego z osobowością człowieka, to z czym mają? Czy istnieje w psychice coś innego niż osobowość?
Aby zrozumieć skąd naprawdę mówią do nas typy, musimy założyć istnienie w psychice człowieka czegoś więcej niż tylko osobowość. Osobowość zmienia się i trudno ja zamknąć w określonej przegródce. W życiu każdego istnieją określone rytmy, które powodują, że co jakiś czas nasz charakter podlega zmianom - np. na skutek dojrzewania, wydarzeń życiowych, klimatu, wychowania, czy interakcji z ludźmi. Część tych zmian jest permanentna, cześć ma charakter cykliczny, niektóre zmiany są miłe, inne mniej, i tak dalej. To, co się zmienia, to nasz charakter, czyli osobowość. W ramach naszej osobowości, nawet w tym samym czasie istnieją różne pod-osobowości, style, aktywizujące się zależnie od okoliczności. Mówimy: "Jestem sangwinikiem, ale mam też sporo z choleryka i melancholika, a czasami jestem totalnym flegmatykiem." To właśnie ów falujący, niestały twór, uformowany z naszych pragnień i myśli. Aby jednak mógł on obiektywnie istnieć, musi chyba z czegoś się składać, a także kierować - oprócz przypadku i bezwładu - jakimś uniwersalnym prawem.
Owa pierwotna materia i pierwotne prawo - jeśli istnieją - byłyby piastą koła naszej psychiki. Centrum - z definicji - jest jedno, ponieważ znajduje się w środku wszystkiego innego. Podobnie jest z typem - jest on zawsze jeden, i tkwi w samym centrum naszej subiektywnej rzeczywistości. Aby koło zaczęło toczyć się naprzód, najefektywniejsze byłoby przyłożenie siły w tym właśnie centrum, w piaście. Oddziaływanie na zewnętrzne - mentalno-emocjonalne kształty, zlokalizowane na obwodzie koła, również wywołuje jego ruch, jednak ruch ten jest słaby, nierówny i - nieciągły. Natomiast przyłożenie siły w centrum, w osi - jest gwarantem płynnego, stałego ruchu naprzód. To dlatego potrzebujemy koncepcji Esencji - czyli czegoś, do czego należałoby dotrzeć, aby wywołać gruntowna i trwałą zmianę w życiu - w odróżnieniu od zmian powierzchownych i nietrwałych - oferowanych przez różnego typu techniki psychologiczne oraz inne działania zewnętrzne, regulujące osobowość.
Enneagram nie opisuje osobowości, ale właśnie Esencję, czyli hipotetyczny budulec naszej osobowości. Substancja ta - jak sugerują twórcy systemu - jest tożsama z naszym prawdziwym Wnętrzem, a oddziaływanie na nią jest jedynym praktycznym sposobem wywołania trwałej zmiany na lepsze. Poszukując owej pra-substancji psychicznej zaczynamy się zastanawiać, jaka jest jej natura. Czy może istnieć w psychice coś oprócz myśli i emocji, i - jeśli tak, co to jest? Ścieżka Wnętrza mówi nam - tak, poniżej naszej ciągle zmieniającej się psychiki, leży niezmienny Rdzeń, którego nie można poznać przez procesy psychiczne (intelekt, emocje), ponieważ te kończą się, w miejscu, gdzie On się zaczyna! Rdzeń ów jest więc niezależny zarówno od myśli, jak i emocji .
Widzimy, że tak rzeczywiście jest - przedstawiciele tego samego typu maja czasem zupełnie różne charaktery! Weźmy np. Prosiaczka i Batmana - co może łączyć tę dwójkę? Prosiaczek jest Bardzo Małym Zwierzątkiem, o mentalności dziecka, Batman zaś inteligentnym arystokratą, który walczy ze Złem za pomocą ultranowoczesnej technologii. Zdają się istnieć w dwóch zupełnie odrębnych rzeczywistościach - co zatem stanowi ich część wspólną? Wiemy już, że o takim a nie innym zaszeregowaniu tej dwójki zadecydował ów szczególny intuicyjny zapach (Fetor), który im towarzyszy, a którym w tym przypadku jest Fetor typu szóstego - Nieufność.
Czarnowidz (Adwokat Diabła) postrzega świat jako zagrożenie, przed którym należy się chronić. Jego celem jest wyszukiwanie w rzeczywistości słabych punktów i - reagowanie. Stąd Nieufność, wynikająca z ciągłego podejrzewania, że coś będzie nie tak, i z nieustannego przewidywania kłopotów. Prosiaczek, który nieustannie podejrzewa, że może mu się stać krzywda, i wypytuje Puchatka o szczegóły, by przewidzieć nadejście komplikacji, emanuje Nieufnością. Podobnie - choć z zupełnie innego poziomu - emanuje nią Batman, który czuwa w mroku na miastem Gotham, po to, by uchronić je przed potencjalnym atakiem. Pobudki które nimi kierują, w swojej Esencji można sprowadzić do dylematu Czarnowidza - "Chcę zaufać, ale nie chcę się rozluźnić." Prosiaczek źle funkcjonuje sam, potrzebuje większego i silniejszego przyjaciela, któremu mógłby zaufać, aby mniej się bać. Tym przyjacielem jest gapowaty i spokojny Puchatek. Batman działa z poziomu ponadosobowego - emanuje braterstwem i pragnieniem bezinteresownej służby. W odróżnieniu od wielu innych komiksowych bohaterów, można go "zawezwać", a to z jego strony przecież gest zaufania. Widzimy tu jak zarówno Prosiaczek, jak i Batman dążą do ideału braterskiego wspierania w obliczu Zła. Są przy tym wewnętrznie spięci ("...nie chcę się rozluźnić"), co u Prosiaczka owocuje chorobliwą nieśmiałością, zaś u Batmana - manią.
Jak widać nazwanie Esencji typu jest czymś stosunkowo prostym - przypomina określenie zasady działania silnika. Jedne silniki działają na parę, inne na prąd, jeszcze inne na ropę. W tym przypadku jedno słowo wystarczy dla zrozumienia podstawowej zasady działania silnika. Jednak określenie czym "pali" dany człowiek, choć technicznie może wydawać się nieskomplikowane - nie jest wcale łatwe. Wymaga tego, co w zen nazywa się "ostrym umysłem" ("sharp mind") - a po naszemu, świeżym intuicyjnym oglądem sprawy. Tylko widzenie sprawy świeżym, twórczym okiem, bez psychicznego hałasu, agresji i niezdecydowania - umożliwia rozpoznanie prostego wzorca energetycznego, leżącego u podłoża danego zachowania. Wzorzec taki, stanowi poszukiwaną przez nas podstawę mentalno-emocjonalnych procesów jakie zachodzą w człowieku. Czym wobec tego jest energia takiego wzorca, skoro - z definicji - nie są nią ani myśli, ani emocje, a skoro i myśli i emocje z niej wypływają? Odpowiedź nasuwa się sama - jest nią motywacja.
* Drobna uwaga - pojecie osobowości nie jest tozsame z pojeciem charakteru - istnieje spor, ktora z tych kategorii reprezentuje pierwiastek zwany przez wspolczesna psychologie ogolnikowo "wzglednie trwalym" -> patrz Freud vs. Mazur. Tak czy owak enneagramowa esencja jest jego istotna skladowa. /przyp.AS/
Autor - Krzysztof WirpszaAneta S. edytował(a) ten post dnia 30.06.10 o godzinie 15:20