Temat: Emocjonalnie...
Aneta S.:
Dziś dokładnie w rok po wyjeździe na Hawaje-obserwuję u siebie brak emocji, poza miłością i empatią."
Tak może napisać człowiek oświecony, lub bliski oświecenia. I jest to właśnie ten stan, który usiłowałam opisać.;))
Nie ma to nic wspólnego z "byciem martwym"!:)) Wręcz przeciwnie!:)) To dopiero jest prawdziwe życie pełnią życia i zachwytem nad różnorodnością stworzenia.
Ja bym powiedziała, że współczucie i rozumienie innych, coś co nazywamy "jasnowiedzeniem" jest tym "brakiem emocji".
To nie jest tak, że umie się "przewidzieć", że nadchodzi jakaś emocja...
To jest bardziej jak reagowanie on-line na bodźce, ale z natychmiastowym rozumieniem jaki wyzwala się schemat. Czyli np. jak nieprzewidzianie wyskoczy pieszy pod koła, to organizm zareaguje natychmiastowym wzrostem ciśnienia, ale "samo" się pokieruje samochodem tak, żeby nie doszło do wypadku. I potem nie drżą ręce z emocji, nie rozpamietuje sie zdarzenia, bo jest następna chwila i nastepne bodźce, na które reaguje się znów on-line.
Nie trzyma się urazy, nie da się złościć po ustaniu bodźca, nie da się wiązać gierkami ludzi do siebie, gdyż się wie iż najcenniejsząą rzeczą jest wolność.
"Nieszczęścia", które się trafiają nie powodują załamki, tylko otwierają oczy na przyczyny, a wtedy można je usunąć i na nowe rozwiązania, a to przynosi radość...
No nie jest to łatwe do wytłumaczenia...