Krzysztof
W.
profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie
Temat: Żarówki 100W wycofane
Adam B.:Masz rację, jest wyssana z palca, a powody, dla których wyniosła akurat tyle podałem tutaj, przypomnę :
Krzysztof W.:
No i w ten sposób się manipuluje wynikami, Adam. Po pierwsze, przyjąłem, że wiadro ma 10 litrów, a szklanka 0,2. OK, może być i 0,25, to akurat faktycznie nic nie zmieni. Po drugie, rozlanie czegoś na większej powierzchni daje lepsze parowanie, a więc zwiększanie pokoju...
To nie jest żadna manipulacja. Przecież wyraźnie napisałem wcześniej że ilość uwolnionej rtęci różni się 1000 razy.
OK, chcesz SI. Przechodzę więc na ten system i Twoje dane. Zacznę od szklanki : 0,25 litra (sorry ! dm3, choć i to nie jest jednostka podstawowa), a więc należy rozlać 125 razy więcej.
Nie. 1000 więcej. Tylko 14% rtęci się uwalnia!
Czyli : naraziliśmy się przy tym sprzątaniu na działanie pary pięciokrotnie dłużej. Fakt.
Czyli i tak wyszło na to że gorzej jest rozbić termometr.
Ale naraziliśmy się na to dwudziestokrotnie rzadziej... Czyli sumarycznie - świetlówki będą nas truć czterokrotnie bardziej, niż termometry. CBDO, całkowicie na Twoich danych.
O, i to jest właśnie manipulacja, jak fakty nie pasują do tezy. Bo liczba 20 jest wyssana z palca.
Ilość punktów świetlnych w domu - powiedzmy, 10 (mało!). Ilość termometrów - 1.
Częstotliwość używania każdego z nich (a więc potencjalnego uszkodzenia) : światło, powiedzmy, 2 razy dziennie (mało!), termometru - raz na miesiąc (dużo!). Szansa uszkodzenia żarówki/świetlówki w ciągu dnia = 10x2=20. Szansa uszkodzenia termometru - 1/30. OK, niech będzie, że świetlówki zwykle nie dotykamy, więc uwzględniając to zwiększmy szansę uszkodzenia termometru do 1 (choć w sumie nie wiem, czemu zakładam takie uproszczenie : czemu "kopnięcie prądem" mamy uznać za mniej "stresogenne" niż szturchnięcie ręką?). Ale i tak to dalej 20 razy mniej.
Którą z tych wielkości zakwestionujesz? A wziąłem wyjątkowo korzystne DLA CIEBIE założenia : nie tylko trzydziestokrotnie zwiększyłem szansę uszkodzenia termometru w stosunku do częstotliwości używania (patrz powyżej), ale np. prawdopodobieństwo uszkodzenia odniosłem wyłącznie do ILOŚCI uruchomień, a nie czasu używania...
Ja z kolei 14%, które podajesz jako pewnik średnio szanuję, ponieważ pytam : a co z resztą? Znika bezpowrotnie? Więc należałoby to odnieść do "ilości uwolnionej do środowiska" ze zbitego termometru (czyli albo nie pozbieranej, albo tej, która zdąży wyparować przed pozbieraniem). To nie jest 100% "wycieku", chyba, że nikt stłuczenia tego termometru nie zauważy i będzie sobie ona spokojnie parować do skutku. Nie sądzę, żeby były takie badania, poza tym jedni sprzątają dokładnie, inni mniej : ale tak czy inaczej wynika z tego, że albo uwzględniamy całość tu i tu, albo nigdzie.
Co do samego parowania, zgodziłem się na użycie "analogii wodnej", choć i ona zawiera korzystne dla Ciebie założenia, mianowicie w ogóle pomija fakt sposobu skupiania się rtęci na podłodze (jako zależne od powierzchni parowanie z kulek będzie mniej intensywne niż z powierzchni płaskiej). Mniejsza z tym. Natomiast jeśli przy tak korzystnych założeniach nadal uważasz moje wyliczenia za nieprawidłowe... Cóż... Jak dla mnie z nich wynika jednoznacznie, że jest to wprowadzanie - powiedzmy - potencjalnie pięciokrotnie wyższych skutków kosztem dwudziestokrotnie większej pewności wystąpienia zagrożenia. I jest to bez sensu. Jeśli tego nie rozumiesz, cóż, jest granica sensu tłumaczenia, kopać się z koniem nie będę.