Temat: Pytania i wątpliwości
nie wiem czy Was to pocieszy czy zniechęci, ale moje wyjśnienia
wibracji energii, to dopiero połowa drogii:) na razie próbuje poskładać reszte z książek o fizyce kwantowej i zlaeżnościach między materią a energią a jako, że jestem humanistką to jeszcze chile mi to zajmie, ale nieukrywam, że to fascynujące:)
czy nam się to podoba czy nie, i tak rządzą się nami podstawowe
i złożone prawa fizyki i chemii, które można opisać statystycznie. Ja osobiście ma duży szacunek do konwencjonalnej
nauki, gdyż metodologia pozwala oddzielać fakty od wyobrażeń, doświadczenie obiektywne od subiektywnego wrażenia i jakbyśmy na
to nie patrzyli, ale Ci co odkryli że Ziemia jest okrągła a nie
płaska lub że to Ziemia krąży wokół słońca a nie odwrotnie byli naukowcami na miere epok w jakich żyli. Gdybyśmy wszyscy kierowali się subiektywnymi wrażeniami to poziom naszej świadomości byłby raczej niski i pewnie siedzielibyśmy w głębokim średniowieczu, które cechowało się właśnie subiektywizmem, z którego rodziły się takie kwiatki jak np. że kobieta wpada w histerie, bo macica jej wędruje po organiźmie:))) a nauka zadawała sobie pytania typu ile diabłów zmieści się w łebku od szpilki:)))
Świat naukowy juz udowodnił, że do pewnego stopnia człowieka da się zmierzyć statystycznie i dlatego np. psychologia jest nauką probabilistyczną, czyli przewidujemy pewne rzeczy na podstawie zgromadzonych badań na szerszej populacji, ale też nie możemy czegoś stwierdzić na 100%.
I tu się otwiera inna możliwość związana z tym, ze nie da się w człowieku przewidziec wszystkiego do końca. Inna sprawą też są ograniczenia nauki. Człowiek rozwija się szybciej niż nauka i
żeby zbadać i opisać pewne zjawiska nie ma do tego jeszcze odpowiednich narzędzi. Poza tym naukowcy też ludzie i ich rozwój
świadomości też ma wpływ na tematykę, czy rodzaj wyciąganych wniosków.
Z drugiej strony mamy kult indywidualności człowieka i niepowtarzalności każdej osoby, jego przeżyć, myśli, zachowań, tego jaki jest i kim jest.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby gdzieś, kiedyś nie zaczęła się "wojna" między zwolennikami naukowego podejścia do życia i człowieka i zwolennikami indywizdualzmu człowieka która z definicji jest nie do wygrania przez żadną ze stron, bo obie mają racje i każda w swoim zakresie. A jednocześnie połaczenie obu daje nam dopiero pewną całość.
Może nas się nie podobać, że podlegamy prwom fizyki i chemi, które można i wyjaśnia się statystycznie, ale podlegamy im i jest to faktem, któremu nie da się zaprzeczyć. Każdy z nas jest
też jedyny w swoim rodzaju i temu też nie da się zaprzeczyć.
Najoptymalniejsze jest zakopanie topora wojenego i czerapnie z obu
podejść tego co może sprzyjać naszemu rozwojowi świadomosci, poprawie samopoczucia emocjonalego, zdrowiu i szeroko rozumianej
jakości życia we wszelkich jego przejawach.
Skoro subiektywne doświadczenie mówi nam, że coś ma na nas lepszy lub gorszy wpływ a nauka odpowiada na pytanie jak to się dzieje, że coś na nas wpływa w określony sposob, to daje nam to świadomość pewnych mechanizmów i nie działamy już na chybił trafił, bo tak nam się wydaje, ale dodatkowa wiedza daje nam większa pewność i świadomość tego co robimy. np. fizyka kwantowa: wszyscy znamy mechanizm samospełniającego się proroctwa. Znany od wieków i wykładanych nawet na 1 roku psychologii ale nikt nie umie wyjaśnić jak to się dzieje. Ostatnio na te i inne pytania zaczęły odpowiadać filmy typu "the secret" czy "what the bleep do we know", które sa niczym innym jak popularyzacją tak skomplikowanej wiedzy jaką jest fizyka kwantowa, a z której mechanizmom i tak wszyscy podlegamy niezależnie czy jesteśmy tego świadomi czy też nie. Natomist świadomość tych mechanizmów daje nam możliwości większego wpływu na nas samych i nasze życie. Jaki z tego wniosek? Subiektywizm + obiektywizm = wiecej niż jedno lub drugie odzielone od siebie.
Stąd też w tych wątkach mam nadzieję, że zakopiemy ten odwieczny topór wojenny i raczej będziemy inspirować się nawzajem. Pewnie co jakiś czas bedą się pojawiały też wyjaśnienia naukowe, gdyż są tacy co ufają a są i tacy co potrzebują wiedzieć "jak to się dzieje". Więc, żeby nie faworyzować żadnej ze stron to zachęcam zarówno do dzielenia się subiektywnymi doświadczeniami i interpretacjami jak i naukowymi wyjaśnieniami, zadawanie trudnych pytań i pytań banalnych, bo gdy zaczyna się na nie szukać odpowiedzi to często okazują się one trudniejsze niż na te trudne pytania, a w ten sposób wzbogacamy się wzajemnie i inspirujemy.
Na koniec jeszcze podzielę się taką refleksją, to te wszystkie prawa fizyki czy chemi są banalnie proste i działają skutecznie
niezależnie od naszej wiedzy o nich i ingerencji w nie. Zwłaszcza,
że istniały już na długo przed pojawieniem się człowieka, co szczególnie daje do myślenia.
To raczej my jeszcze za mało rozwinęliśmy naszą inteligencję ogólnoludzką i dlatego wydaje się to takie skomplikowane. Może dlatego łaczenie doświadczeń subiektywnych z wiedzą naukową wydaje mi się tak ważne, gdyż oba te źródła są stale i niezmiennie motorem rozwoju ludzkości, wiec po co się ograniczać
do jednego?
Joanna Chełmicka edytował(a) ten post dnia 27.05.08 o godzinie 14:45