Temat: wina rodziców czy nasza ????
Paweł: "Czy nie wydaje Wam się że obarczanie rodziców winą za Wasze niepowodzenia jest nieco przesadzone? No bo skoro wyrastaliście do roku w kochającej sie i oddanej Wam rodzinie, to Wasza osobowość powinna być nienaruszona ...."
naprawdę...wszystko to kwestia bardzo indywidualna, co człowiek, to inne doświadczenia, inne emocje, inny charakter, dlatego akie podejście do problemu jest zbyt ogólne i trochę, moim zdaniem krzywdzące. uważam, że rozwód, atmosfera przed i po, warunki, w jakich się dorastało, akceptacja lub jej brak ze strony otoczenia, wychowywanie przez jednego rodzica lub bez rodziców ma ogromny wpływ na nasze życie, a do niego należą także niepowodzenia. wiadomo, że obarczanie rodziców o stłuczony talerz jest bzdurą, ale o kłopoty na poziomie emocji jak najbardziej, bo jest to ważna sfera naszego życia, ma ona ogromny wpływ na nasze decyzje, nasz stosunek do ludzi, do siebie. jeśli dziecko wzrastało w złej atmosferze, dorośli nie radzili sobie ze swoim życiem, nie umieli ponosić konsekwencji za swoje decyzje, a konsekwencje ponoszą w rezultacie dzieci, nie można się dziwić, że na poziomie emocji człowiek dorosły jest niestabilny. jeśli już udowodniono, że brak matki lub ojca w życiu dziecka ma przełożenie na jego życie, szczególnie emocjonalne, to co mają powiedzieć osoby, które przeżyły burzliwy rozwód, kłótnie, brak akceptacji ze strony najbliższych?
Jola: "Obarczanie winą rodziców to pójście na łatwiznę. Zrzuca się wtedy z siebie odpowiedzialność za własne życie. Tak jest może wygodniej, ale w dłuższej perspektywie przegrywa się właściwie własne życie."
Czasami jest to pójście na łatwiznę, szczególnie gdy osoby w żaden sposób nie radzą sobie w życiu i nie potrafią spojrzeć krytycznie na siebie, zaś szukają winy u innych. Ale bywa też tak, że pracujemy nad sobą, zmieniamy, co zmienić można, ale wszystkiego się nie przeskoczy i może szukanie winnych nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale zdanie sobie sprawy ze źródła problemów pomaga bardzo, przestajemy czuć się winni, że nie umiemy np. okazywać czułości, brakuje nam empatii, mamy problemy w nawiązywaniu relacji. Uświadomienie sobie tego przynosi ulgę i motywuje nad do pracy. Jaki będzie jej efekt końcowy? To już zależy od każdego z nas.
Tomek: "rozwód rodziców jest tylko i wyłącznie ich winą...natomiast nasze niepowodzenia naszą...
rodzice to nie bogowie tylko normalni ludzie, ale są potrzebni dzieciom...nawet jako antywzorce, byleby tylko nie przeginać..."
nie zgadzam się ani w kwestii niepowodzeń, a szczególnie w kwestii antywzorców. rodzina ma inne zadania, a rodzice określone role, jeśli nie potrafią oni się z ich wywiązać to ich wina, a nieszczęście dziecka...