Temat: rozwód w genach???
wiecie co? jak tak czytam wasze wypowiedzi to mi łzy do oczu napływają.
a to wszystko przez to ze jesli to co piszecie o tych genach jest prawda to ja mam przekichane.
zostane sam jak palec.
w moimi domu nie jest wesolo, wrecz przeciwnie jak do niego wracam to czuje sie jakbym szedl na wojne jako mediator, malo tego mediator który jest na straconej pozycji bo nic nie wskóra.
to jest tak ( nie obrazcie sie ale musze sie wygadac )
5 lat temu moja mama postanowila ze idzie na studia, milaem wtedy 17 lat a moja siostra 12 wiec mogla sobie na cos takiego pozwolic bylismy juz wystarczajco samodzielni, nie powiedzial o tym nikomu nawet swojej mamie. dodam ze to od zawsze bylo jej marzeniem. i tamtej pory sie zaczelo. ojciec jak sie dowiedzial, mama mu powiedziala, to to sie wsciekl na to ze wogóle z nim tego nie ustalila. ja i siostra nie moglismy wyjsc z podziwu i calym serduchem doipngowalismy mame.
w kazdym razie od tamtej pory przez okolo 2 lata ojciec nie odzywal sie do mamy a jesli juz to przez nas: mnie albo siostre.
pozniej jakos sie opamietal i mu nawet przeszlo i w boze narodzenie przeprosil mame za zachoanie i nas za cala sytuacje jaka z tego wzgl panowala w domu. wydawalo sie ze wszystko jest wporządku, ale nie. bylo moze przez pół roku i zaczęło się od nowa. ciągle o to samo szło praktycznie, doszły do tego może po drodze jakieś mniejsze nie porozumienia ale juz mniej istotne.
i znów rok była cisza między nimi. nie muszę chyba dodawać jak to się odbijało na mnie i siostrze. doszło do tego że siostra któregoś dnia wyszła do szkoły (gimnazjum) i poszła z płaczem do pedagoga i powiedziała że ona nie wróci do domu bo juz nie może wytrzymać tego wszystkiego. rodzice zostali wezwani w trybie natychmiastowym do szkoły, ja też tam byłem. była pogadanka z dyrektorem wychowawcą i pedagogiem. myślałem że lepszego argumentu na to żeby wreszcie się pogodzić nie trzeba. niestety, w dalszym ciągu to samo było z tym że ojciec był milszy dla siostry i tyle. na ostatnim bożym narodzeniu nie wytrzymałem. nie usiadłem z nimi do stołu mówiąc że jak tak ma być to ja pieprze to i ide do babci. moja siostra powiedziała to samo. mama sie popłakała. ojciec zmiękł i przeprosił nas wszystkich. heh ale na miesiąc albo dwa.
do momentu kiedy uderzył mame.
ja wtedy juz prawie zasnąłem...